22 marca 2010, 11:44
Przywitałam poniedziałek kolejnym zastojem. Waga od tygodnia bez zmian. Niby nie ma tak, że wszystko jest od razu, ale akurat kolejny zastój u mnie działa kompletnie demotywująco, tym bardziej, że na tej diecie jest moja siostra i mama i one chudną rewelacyjnie, szybko, choć w równym tempie.. eh.
- Dołączył: 2010-03-22
- Miasto: Biała Podlaska
- Liczba postów: 6
22 marca 2010, 17:35
wita Was nowa proteinka ;)
postanowiłam do Was dołączyć, by jakby nie patrzeć mieć grupę wsparcia
razem z początkiem marca rozpoczełam dietę kopenhaską - przeszłam ją i schudłam 4,5kg. no ale na tym nie mogłam skończyć ;)
postanowiłam rozpocząć dietę proteinową... i troche podłamałam się
dzisiaj 6 dzień I fazy i tylko ok 0,5kg mniej... co jest? tak myślałam,ze może kopenhaska ma wpływ na to, że waga stoi...no ale nic to-zobaczymy co bedzie dalej
mam małe pytanko...wszędzie szukałam i póki co nie wiem dokładnie jak to jest z tymi otrębami? nie mam książki i nie wiem, czy mozna je spożywać w I fazie? bo tak troche żartobliwie napisze...kupy od tygodnia nie widziałam
pozdrowionka :)
22 marca 2010, 19:18
aniolek0227 - Witaj:) Możliwe, że przez kopenhaską nie chudniesz, lub po prostu już jesteś wystarczająco szczupła i organizm nie ma z czego czerpać..
Otręby musisz jeść, 3 łyżki dziennie, na I fazie również, inaczej efekt antykibelkowy murowany. Pij też minimum 1,5 l płynów, bo to także może być przyczyna:) Jak będziesz mieć szansę, to przeczytaj książkę, bo bez niej nie ma co - możesz sobie zaszkodzić jedynie.
Powiedz mi jeszcze dlaczego taka długa faza uderzeniowa?
- Dołączył: 2010-03-22
- Miasto: Biała Podlaska
- Liczba postów: 6
23 marca 2010, 22:36
undis :) dlaczego taka długa? hmmm... trochę zraziłam się tym, że praktycznie waga stanęła mi w miejscu :/ pomyślałam więc, że może zamiast 5 dni zrobię 7 :D i szczerze mówiąc (może to absurd
) produkty białkowe tak mi posmakowały, że nie mam chęci dodawać warzywa
ale już jadę z tym koksem...znaczy się z warzywami ;)
płyny - owszem, piję duuużo (nawyk z kopenhaskiej ).zaopatrzyłam się też w otręby,wiec jestem dobrej myśli ;)
póki co muszę obyć się bez książki - biedna studentka musi przeżyć do końca miesiąca i wrócić do domu na Święta
i wagę chyba muszę schować... nie widzę jakichkolwiek efektów, wiec to tym bardziej dobija ;)
Edytowany przez aniolek0227 23 marca 2010, 22:37
24 marca 2010, 20:53
aniolek0227 - zapytałam, bo dłużej wcale nie znaczy lepiej i skuteczniej, a zauważyłam tu na forum w ogóle jakieś tendencje do przedłużania uderzeniówki, co mnie doprowadza albo do lekkiego uśmiechu, albo do załamania.. bo w zasadzie uderzeniowa polega tylko na pozbyciu się wody z organizmu i przestawienie, dość drastyczne, na inny sposób żywienia, więc ładny spadek wagi przez te kilka dni zawdzięczamy właśnie temu. Możliwe, że już oczyściłaś organizm wcześniej na kopenhaskiej i dlatego ten spadek nie był duży:)
Brak chęci na warzywka to norma - pamiętam, jak się przez pierwsze trzy dni śliniłam, że wreszcie będę mogła zjeść coś kolorowego, a potem jakoś przeszło, niemniej warzywa radzę jeść, żeby się nie skończyło jakimiś niedoborami:)
O książkę zapytaj na forum, np. w topicu 'dieta proteinowa', ktoś Ci na pewno wyśle na maila wersję w .pdf :)
- Dołączył: 2009-09-21
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 497
30 marca 2010, 19:27
no właśnie, brak chęci na warzywa...
ja już chyba do końca życia będę jeść białko, to mi odpowiada najbardziej.
za warzywami nie przepadam delikatnie mówiąc, za mięso i ryby pochłaniam i wchłaniam od razu ze względu chyba też na grupę krwi.
wydawałoby się że w pewnym momencie chudnie się mało, bo już nie ma z czego czerpać jak mówicie...
ja zaczynam wciąż od nowa uderzeniówkę, bo zawsze mi coś przerywa... a waga leciiiiiii... 0.5kg dziennie minimum. aż dziw...
31 marca 2010, 00:35
madziula20 - ale chociaż jakieś witaminy łykasz, skoroś na warzywa obrażona?
6 kwietnia 2010, 17:58
Dziewczyny, co z Wami?:)
Jak idzie chudnięcie po świętach?
- Dołączył: 2010-03-22
- Miasto: Biała Podlaska
- Liczba postów: 6
6 kwietnia 2010, 22:59
to ja może powiem, że zgrzeszyłam... i to dwa dni pod rząd. dumna z siebie nie jestem... +2,5kg :(
jednym słowem masakra. od dzisiaj ponownie faza uderzeniowa :)
ale mam też nauczkę, a mianowicie przeżyłam straszne męczarnie od nadmiaru jedzenia - wieczorem dosłownie zdychałam, wiec mam za swoje.
dzisiaj dusza mi się radowała na myśl o samych proteinach :D
nigdy więcej :D