- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 maja 2016, 22:47
Nigdy dotąd nie jeździłam do pracy rowerem ale w dobie korków i dbania o sylwetkę w końcu zaczęłam zastanawiać się nad tym pomysłem :-)
I tutaj moje pytanie do doświadczonych rowerzystek:
- jak jeździć, by się nie spocić i nie wpaść do pracy jak po maratonie :D
- czy 8-9 km w jedną stronę to dużo dla początkującej? (chodzi wyłącznie o dojazd po pracy, normalnie jak jeżdżę, to robię ok 10-15 km)
- czy używacie maseczek przeciwpyłowych?
- jak zmieniła się wasza figura dzięki dojazdom do pracy na rowerze? po jakim czasie można zauważyć efekty?
- na co dodatkowo zwrócić uwagę? (chodzi mi o jakieś ciekawostki, na które żółtodziób by nie wpadł, a ułatwią dojazd)
27 maja 2016, 11:47
9km to duzo jak na poczatek. Jak bedziesz jechac wolniej to sie nie spocisz. Albo wez sobie cos na przebranie i chusteczki odswiezajace. I pedz;)))
27 maja 2016, 11:48
Jezdzilabym tylko wtedy, gdybym w pracy mogla wziac prysznic. Nie wybrazam sobie pracowac spocona i nieswieza
27 maja 2016, 12:05
W pracy mam prysznic :-) także będę wyjeżdżać wcześniej i myślę, że da się wszystko pogodzić :-)))
27 maja 2016, 18:35
Z mojej strony tak:
- nie pocę się na takim dystansie jadac tempem rekreacyjnym (15-18 km). To nie jest dużo, nawet tętno nie powinno skoczyć, jak skacze, to tym bardziej trzeba jeżdzić, bo to znaczy że jest kiepsko ;)
- maski przeciwpyłowej nie używam, za to okularów koniecznie, muchy kamyki i inne odpady chyba mnie lubią.
- nic się specjalnie w figurze nie zmienia, poza jakims tam ogolnym sprężeniem i zwiekszonymi możliwościami ruchowymi - czyt. trzeba więcej, zeby sie zasapać.
- co do ułatwień, sprawa bardzo indywidualna, ale mnie zdecydowanie lepiej jeździ sie w elastycznej niekrępującej odzieży niż np. w zwykłych jeansach.
27 maja 2016, 21:35
Gdy pracowałam 4km od domu to jeździłam bardzo często na rowerze. Teraz mam 16km czyli 4x więcej i też czasami jadę na rowerze.
W pracy mogę się odświeżyć. Przebieram się od stóp do głów, robię makijaż i poprawiam fryzurę.
Nie znam sposobu na to, aby się nie spocić, ale może dlatego, że ja nie potrafię jeździć wolno.
Polecam kask i mieć oczy do okoła głowy, bo niestety trzeba uważać na innych rowerzystów, na samochody i biegające luzem psy (nawet w mieście).
Rower znacznie ujędrnił mi skórę i mam fajnie zarysowane mięśnie.
5 czerwca 2016, 14:18
Kiedyś parę razy jechałem rowerem do pracy. Niby niedużo, bo tylko 10 km, ale mając plecak na plecach jest bardzo niekomfortowo po przybyciu do pracy. Po dłuższej jeździe (wtedy to 30 minut) człowiek nawet delikatnie się poci. A wtedy siedzieć spoconym 8 godzin jest mega nieprzyjemnie. No i do domu chciałoby się od razu, a tu trzeba znów 30 minut zasuwać :D
5 czerwca 2016, 15:36
Ja mam słabą kondycję. Ale kilkanaście km to nie jest dla mnie dużo i jak jadę wolno (ok. 15 km/h) to się nie pocę (zakładam przewiewne lekkie ubrania), więc myślę, że dasz radę :)
28 czerwca 2016, 14:07
pocenie jest naturalną cechą organizmu, zwłaszcza przy wzmożonym wysiłku. A wysiłek ma sens w znaczeniu odchudzającym, zdrowotnym, relaksującym ,.... jeśli jest jakoś tam w miarę intensywny Ale w Twoim przypadku płonne te rozważania, bo masz przecież prysznic w pracy, więc odświeżysz się po przyjeździe do pracy i śladów po jakimkolwiek uprzednim spoceniu nie będzie !!!
Czasem jadę do biura rowerem, gdy wiem, że nie mam spotkań z klientami. Jak dziś. Wpadłam na chwilę. Niestety, prysznicem nie dysponuję. W męczące dni wpadam pod prysznic do znajomych mieszkających obok biura Rower cudownie relaksuje. Czuję się znaczenie lepiej, lepiej sypiam, praca jest bardziej efektywna po dobrym wycisku... Ciało smuklejsze, jędrne, skóra wygładzona.
Polecam