Temat: Wyjazd dziewczyny na studia do innego miasta. Co robić?

 Jest taka sprawa. Spotykam się już z dziewczyną od 6 miesięcy. Ja mam 24, ona 19. Młoda dziewczyna. I w tym roku pisała maturę. Wszystko ładnie dobrze. Żadnych fochów, pretensji ani nic. Jednak ostatnio wspomniała o studiach w kato lub wrocku. Dzieli nas odległość. W tym momencie godzina drogi i 50 km. Tylko do końca czerwca. Wcześniej ta odległość wynosiła 35 km i ok 40 min autem. Zawsze to ja przyjeżdżam do niej. Bo busy nie jeżdżą. A jak jeżdżą to podróż wynosi ponad 2 h. Więc wiadomo. Ja autem szybko przyjadę. No i jest taka sprawa. Jeśli wybierze Kato to spoko. Będziemy mogli się spotykać. A jeśli Wrocław to będzie zbyt duża odległość. Bardzo duża. Bedzie tez bardzo daleko od domu swojego.

Wczoraj podczas spotkania. Przytuliłem ja i zapytałem. Wrocław czy Katowice. Dlaczego tak?
Na co ona " chcę zacząć coś nowego"

Dziwnie się poczułem. Kim ja dla niej jestem? Ona wie że Wrocław oznacza koniec spotkań. Albo nie wie. Jest czerwiec. Do października jeszcze trochę czasu. A wyniki rekturacji w lipcu. I nie wiem co mam robić. W jakiś sposób się do niej przywiązałem, ale nie jestem pieskiem i wyciągnąłem wnioski z przeszłości. Jak mam być szczery to zależy mi na niej. Ale nigdy żadne z nas tak nie powiedziało do drugiej osoby. Nikt nie odsłonił kart. Po prostu znajomość rozwijała się pomału i spokojnie. Nie wiem. Co mam robić. Czy olac i szukać innej. Czy po prostu trzymać emocje spokojnie i poczekać na wyniki rekrutacji... bo jeśli Wrocław to co? Nie będę zaiwaniać ponad 200 km w jedną stronę..

A może to ja jestem czasoumilaczem. Starszy, z super samochodem. Organizujacy jej emocjonujące spotkania....

A i wysłała mi zdjecie z jakiegoś filmu " Wrocław 1989"  i podpis " nawet film potrafi sprawdzić przepowiednie"

Sam sobie odpowiedziałeś.  Chleba z tej mąki nie będzie.

Pasek wagi

Pozostaje mi usunąć się w cień póki co. Juz dwa dni nie piszemy

Macie dziecinne podejscie do zycia. I w takiej sytuacji nie powinniscie bawic sie w zwiazki. Ty sie wywywzszasz, ze jestes starszy. A tez jestes mlody masz dopiero podkreslam dopiero 24 lata...

isco21 napisał(a):

a co ona jest małą dziewczynką? Nie wie co się stanie? Zawsze to ja pisze. Zawsze to ja proponuje spotkania. I zawsze to ja przyjeżdżam. A ona w ciągu pół roku zaproponowala może z 2 albo 3 razy. To ja więcej daje i sie staram. Nie da się tak na dłuższą metę

no to wynika ,ze jej tak nie zalezy .Pojedzie na studia i kopnie cie w tyłek

isco21 napisał(a):

a co ona jest małą dziewczynką? Nie wie co się stanie? Zawsze to ja pisze. Zawsze to ja proponuje spotkania. I zawsze to ja przyjeżdżam. A ona w ciągu pół roku zaproponowala może z 2 albo 3 razy. To ja więcej daje i sie staram. Nie da się tak na dłuższą metę

Masz rację, na dłuższą metę tak się nie da, a nawet nie powinno być. Porozmawiaj z nią spokojnie i zapytaj jak widzi przyjazdy do Ciebie na spotkania z Wrocławia. Każdy ma taką samą drogę do przebycia więc na co drugie spotkanie ona powinna powinna przyjeżdżać. Dotychczas  sama nie ponosi wysiłku w pokonanie odległości to być może myśli, że nadal tak będzie. Niektórym się myli uprzejmość z naiwnością, bo jak chłopak zabiega i organizuje to znaczy, że jej się należy. Bez pretensji i złości, bo to tylko popsuje atmosferę i utrudni rozmowy,  powiedz wprost że oczekujesz równego zaangażowania i trudu w utrzymanie związku. Bez tego szkoda sobie zawracać głowę.

busy nie jeżdżą do jej miasta. A jak jeżdżą to ponad dwie godziny w jedną stronę i to z przesiadką. Więc nie mam zamiaru jej męczyć tym. Ja wsiadam wnie ssamochód i jestem za 40 45 min. Same rozumiecie. Traciła by 5 godzin na podróż. Wiec to jest uzasadnienie uważam. W dodatku nie ma auta. Ale to nic.

Pytałem jej Wrocław czy kato. A ona że chce za zacząć coś nowego. I pytam gdzie pójdzie. A ona że tam gdzie ją wezmą. Jeśli Katowice. To ok. A jeśli Wrocław to.... to niestety ale cóż. Jeśli by sie bardzo starała. A ona nic. W ostatnim czasie dwa razy zaproponowala spotkanie i tyle. Takto prawie 5 miesięcy ja latałem.

W dodatku całowała sie w swoim z zyciu z facetami po pijaku z którymi nic ją nie łączyło. I nawer jej się nie podobali. Powiedziala ze juz tak nie zrobi nigdy i nienawidzi siebie. Taka jednorazowa przygoda po której nikt nic od nikogo nie oczekuje. A ja musiałem zrobić ponad 2 tyś km. I jeszcze z wielkimi trudnościami mi się udało. Nie przytuli sama. Nie dotknie. Nie zaprosi :)

bo ma 19 lat, dopiero skonczyła szkołę! I zgrywanie potulnej starej żony uwiązanej do "faceta z samochodem" byłoby po prostu chore. Wyjedzie, pozna ludzi i dopiero bedzie wiedziała czy jej pasujesz czy nie, póki co Tobie nie w smak żeby była normalna młodą kobietą, która rozpoczyna samodziielne zycie, i to jest Twój problem, nie jej. 

nie, nie ja problemu z niczym nie mam :) znam osoby które są w związku. I jest różnica 5 lat. Gdzie dziewczyna ma 19. ;)

I niczego od niej nie wymagam. I nie oczekuje. Tylko wydawało mi się, że jak sie zgadza na spotkanie. Calujemy sie. Jeździmy tu i tam. To coś to jednak znaczy. :)

isco21 napisał(a):

Pozostaje mi usunąć się w cień póki co. Juz dwa dni nie piszemy

Milczenie nie rozwiązuje sprawy, raczej zbuduje rozdzielający Was mur. Spokojna, rzeczowa rozmowa, w której jasno określicie własne oczekiwania może dać  najwięcej. Nie wszystko musi zostać ustalone w jednej rozmowie, nie każdą rację trzeba udowodnić na jednym spotkaniu. Dajcie sobie czas do namysłu i na podjęcie decyzji. Być może woli studia we Wrocławiu, ale jeśli będzie jej zależeć na związku z Tobą poniesie "koszty" tej decyzji i podzieli trud spotkań na was oboje.

znaczy tyle, ze sie spotykacie jak dziewczyna z chłopakiem. Od raptem pół roku. Może zdążyliście sie w tym czasie polubić, może coś więcej ale nic na pewno. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.