Temat: Zdrada, koniec po 10 latach.

Witam. Ponad tydzień temu dowiedziałam się o zdradzie męża, sam się przyznał. Niby tylko pocałunek nie ważne, zdrada to zdrada. Stwierdził, że wolał mnie zdradzić i żebym go od razu znienawidziła niż odejść od tak. Byliśmy razem 10 lat, rok po ślubie. Mamy 7 miesięcznego synka. Wyprowadził się od nas. Zaczął ćwiczyć, dieta, nowe ciuchy, wszystko dla niej. Mieszkanie nam zostawił, on jest głównym najemcą. Podczas rozmowy stwierdził, że ten związek już od dawna nie miał sensu. Ze zrobił to bo ciągle się czepiałam i miałam wiecznie pretensje - głównie o spędzanie każdej chwili na telefonie czy małe zaangażowanie w opiekę nad dzieckiem i obowiązki domowe. Nigdy sam od siebie nie pozwolil mi się wyspać czy położyć się wcześniej spać więc byłam zwyczajnie zmęczona. Nie wiem co ze sobą zrobić po takim czasie. Czuję się samotna. Brak mi drugiej osoby na dodatek ciągle kocham tego buca mimo tego co zrobił. Chciałam wybaczyć i ratować te małżeństwo ale on nie chce. Stwierdził, że dość było już rozmów i od chce zmian ( serio? Teraz zmian, gdy jest małe dziecko?) nie mógł chcieć tych zmian jakiś czas temu? Miesiąc temu przeprowadziliśmy się na nowe mieszkanie. Wzięliśmy na remont spory kredyt a on teraz sobie uciekł odpocząć od obowiązków. Dla mnie życie się skończyło dla niego chyba zaczęło. Fakt czepiałam się za bardzo. Hormony, zmęczenie, natłok obowiązków ale jego chyba rola ojca i męża również przerosła. Myślał, że będzie chyba tylko pracował a po pracy relaks. W weekendy chciałby chodzić tu i tam. A kiedy czas dla mnie? Właściwie nie zabraniał mi wychodzić nawet wyganiał ale nie miałam potrzeby często gdzieś się szlajac. Czuję, że to wszystko moja wina. Już jakiś czas temu mówił że przeszkadza mu moja otyłość. Gdy mnie poznał miałam 30kg mniej. I nie ciąża na to nie miała wpływu, byłam otyla już wcześniej od 3 lat. On przytył razem ze mną. Teraz stara się dla kogoś innego. W życiu syna powiedział, że będzie zawsze ale z nami to koniec. Czuję się jak nic nie warte barachło. Co robić? Jak się podneisc? Gdyby nie mały to nie wiem co by ze mną już było. 

Pasek wagi

Moznamozna napisał(a):

Witam. Ponad tydzień temu dowiedziałam się o zdradzie męża, sam się przyznał. Niby tylko pocałunek nie ważne, zdrada to zdrada. Stwierdził, że wolał mnie zdradzić i żebym go od razu znienawidziła niż odejść od tak. Byliśmy razem 10 lat, rok po ślubie. Mamy 7 miesięcznego synka. Wyprowadził się od nas. Zaczął ćwiczyć, dieta, nowe ciuchy, wszystko dla niej. Mieszkanie nam zostawił, on jest głównym najemcą. Podczas rozmowy stwierdził, że ten związek już od dawna nie miał sensu. Ze zrobił to bo ciągle się czepiałam i miałam wiecznie pretensje - głównie o spędzanie każdej chwili na telefonie czy małe zaangażowanie w opiekę nad dzieckiem i obowiązki domowe. Nigdy sam od siebie nie pozwolil mi się wyspać czy położyć się wcześniej spać więc byłam zwyczajnie zmęczona. Nie wiem co ze sobą zrobić po takim czasie. Czuję się samotna. Brak mi drugiej osoby na dodatek ciągle kocham tego buca mimo tego co zrobił. Chciałam wybaczyć i ratować te małżeństwo ale on nie chce. Stwierdził, że dość było już rozmów i od chce zmian ( serio? Teraz zmian, gdy jest małe dziecko?) nie mógł chcieć tych zmian jakiś czas temu? Miesiąc temu przeprowadziliśmy się na nowe mieszkanie. Wzięliśmy na remont spory kredyt a on teraz sobie uciekł odpocząć od obowiązków. Dla mnie życie się skończyło dla niego chyba zaczęło. Fakt czepiałam się za bardzo. Hormony, zmęczenie, natłok obowiązków ale jego chyba rola ojca i męża również przerosła. Myślał, że będzie chyba tylko pracował a po pracy relaks. W weekendy chciałby chodzić tu i tam. A kiedy czas dla mnie? Właściwie nie zabraniał mi wychodzić nawet wyganiał ale nie miałam potrzeby często gdzieś się szlajac. Czuję, że to wszystko moja wina. Już jakiś czas temu mówił że przeszkadza mu moja otyłość. Gdy mnie poznał miałam 30kg mniej. I nie ciąża na to nie miała wpływu, byłam otyla już wcześniej od 3 lat. On przytył razem ze mną. Teraz stara się dla kogoś innego. W życiu syna powiedział, że będzie zawsze ale z nami to koniec. Czuję się jak nic nie warte barachło. Co robić? Jak się podneisc? Gdyby nie mały to nie wiem co by ze mną już było. 

To nie jest Twoja wina, facet byl6bucem od zawsze. Musisz być silną dla dziecka, nie wiem co innego doradzić. A tamtą on się znudzi prędzej czy później... I schudnij, nie dla niego i nie dla nikogo innego, tylko dla siebie. 

No i dobrze, że zdradził. Dobrze, jeśli masz na to dowody (smsy, rachunki związane z inną kobietą, wyciągi z konta - najlepiej od razu skonsultuj z prawnikiem, podpowie gdzie jeszcze zbierać) i wniesiesz o rozwód z jego winy.

Jakby nie zdradził, to byś się bujała latami z niezadowolonym z życia rodzinnego księciem, bez możliwości podjęcia decyzji o jakichkolwiek radykalnych krokach. Kobiety tak mają niestety - chłop do niczego, ale nie pije, nie bije - to ogarniają wszystko same, a lenia z domu nie pogonią.

Pasek wagi

Moznamozna napisał(a):

Witam. Ponad tydzień temu dowiedziałam się o zdradzie męża, sam się przyznał. Niby tylko pocałunek nie ważne, zdrada to zdrada. Stwierdził, że wolał mnie zdradzić i żebym go od razu znienawidziła niż odejść od tak. Byliśmy razem 10 lat, rok po ślubie. Mamy 7 miesięcznego synka. Wyprowadził się od nas. Zaczął ćwiczyć, dieta, nowe ciuchy, wszystko dla niej. Mieszkanie nam zostawił, on jest głównym najemcą. Podczas rozmowy stwierdził, że ten związek już od dawna nie miał sensu. Ze zrobił to bo ciągle się czepiałam i miałam wiecznie pretensje - głównie o spędzanie każdej chwili na telefonie czy małe zaangażowanie w opiekę nad dzieckiem i obowiązki domowe. Nigdy sam od siebie nie pozwolil mi się wyspać czy położyć się wcześniej spać więc byłam zwyczajnie zmęczona. Nie wiem co ze sobą zrobić po takim czasie. Czuję się samotna. Brak mi drugiej osoby na dodatek ciągle kocham tego buca mimo tego co zrobił. Chciałam wybaczyć i ratować te małżeństwo ale on nie chce. Stwierdził, że dość było już rozmów i od chce zmian ( serio? Teraz zmian, gdy jest małe dziecko?) nie mógł chcieć tych zmian jakiś czas temu? Miesiąc temu przeprowadziliśmy się na nowe mieszkanie. Wzięliśmy na remont spory kredyt a on teraz sobie uciekł odpocząć od obowiązków. Dla mnie życie się skończyło dla niego chyba zaczęło. Fakt czepiałam się za bardzo. Hormony, zmęczenie, natłok obowiązków ale jego chyba rola ojca i męża również przerosła. Myślał, że będzie chyba tylko pracował a po pracy relaks. W weekendy chciałby chodzić tu i tam. A kiedy czas dla mnie? Właściwie nie zabraniał mi wychodzić nawet wyganiał ale nie miałam potrzeby często gdzieś się szlajac. Czuję, że to wszystko moja wina. Już jakiś czas temu mówił że przeszkadza mu moja otyłość. Gdy mnie poznał miałam 30kg mniej. I nie ciąża na to nie miała wpływu, byłam otyla już wcześniej od 3 lat. On przytył razem ze mną. Teraz stara się dla kogoś innego. W życiu syna powiedział, że będzie zawsze ale z nami to koniec. Czuję się jak nic nie warte barachło. Co robić? Jak się podneisc? Gdyby nie mały to nie wiem co by ze mną już było. 

Opcje są dwie.

Albo oboje popracujcie nad tym i naprawiacie małżeństwo

Albo zbierac dowody i sio do prawnika + do psychologa.

walka o dobre alimenty na dziecko i też na Ciebie, bo teraz sobie nie zarobisz.

on sobie pobzyka, polata, ale z nową Panią też za jakiś czas pojawi się rutyna. Kaszanka dobrze napisała - dieta, ćwiczenia, dbaj o wygląd i o swoją przyszłość. 

jeszcze zatęskni

CourtneyJ napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

Witam. Ponad tydzień temu dowiedziałam się o zdradzie męża, sam się przyznał. Niby tylko pocałunek nie ważne, zdrada to zdrada. Stwierdził, że wolał mnie zdradzić i żebym go od razu znienawidziła niż odejść od tak. Byliśmy razem 10 lat, rok po ślubie. Mamy 7 miesięcznego synka. Wyprowadził się od nas. Zaczął ćwiczyć, dieta, nowe ciuchy, wszystko dla niej. Mieszkanie nam zostawił, on jest głównym najemcą. Podczas rozmowy stwierdził, że ten związek już od dawna nie miał sensu. Ze zrobił to bo ciągle się czepiałam i miałam wiecznie pretensje - głównie o spędzanie każdej chwili na telefonie czy małe zaangażowanie w opiekę nad dzieckiem i obowiązki domowe. Nigdy sam od siebie nie pozwolil mi się wyspać czy położyć się wcześniej spać więc byłam zwyczajnie zmęczona. Nie wiem co ze sobą zrobić po takim czasie. Czuję się samotna. Brak mi drugiej osoby na dodatek ciągle kocham tego buca mimo tego co zrobił. Chciałam wybaczyć i ratować te małżeństwo ale on nie chce. Stwierdził, że dość było już rozmów i od chce zmian ( serio? Teraz zmian, gdy jest małe dziecko?) nie mógł chcieć tych zmian jakiś czas temu? Miesiąc temu przeprowadziliśmy się na nowe mieszkanie. Wzięliśmy na remont spory kredyt a on teraz sobie uciekł odpocząć od obowiązków. Dla mnie życie się skończyło dla niego chyba zaczęło. Fakt czepiałam się za bardzo. Hormony, zmęczenie, natłok obowiązków ale jego chyba rola ojca i męża również przerosła. Myślał, że będzie chyba tylko pracował a po pracy relaks. W weekendy chciałby chodzić tu i tam. A kiedy czas dla mnie? Właściwie nie zabraniał mi wychodzić nawet wyganiał ale nie miałam potrzeby często gdzieś się szlajac. Czuję, że to wszystko moja wina. Już jakiś czas temu mówił że przeszkadza mu moja otyłość. Gdy mnie poznał miałam 30kg mniej. I nie ciąża na to nie miała wpływu, byłam otyla już wcześniej od 3 lat. On przytył razem ze mną. Teraz stara się dla kogoś innego. W życiu syna powiedział, że będzie zawsze ale z nami to koniec. Czuję się jak nic nie warte barachło. Co robić? Jak się podneisc? Gdyby nie mały to nie wiem co by ze mną już było. 

Opcje są dwie.

Albo oboje popracujcie nad tym i naprawiacie małżeństwo

Albo zbierac dowody i sio do prawnika + do psychologa.

walka o dobre alimenty na dziecko i też na Ciebie, bo teraz sobie nie zarobisz.

on sobie pobzyka, polata, ale z nową Panią też za jakiś czas pojawi się rutyna. Kaszanka dobrze napisała - dieta, ćwiczenia, dbaj o wygląd i o swoją przyszłość. 

jeszcze zatęskni

Nie ma opcji ratowania małżeństwa, on nie chce. Alimenty mówi, że nie są potrzebne bo będzie dawal na dziecko, to jego dziecko i musi o nie dbać. Ja też wolałabym uniknąć tego cyrku i wziąć rozwód za porozumieniem stron. 


Ze zatęsknić i wróci bardzo wątpię. Widać, że jest zdecydowany na zmiany. 



Pasek wagi

Moznamozna napisał(a):

CourtneyJ napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

Witam. Ponad tydzień temu dowiedziałam się o zdradzie męża, sam się przyznał. Niby tylko pocałunek nie ważne, zdrada to zdrada. Stwierdził, że wolał mnie zdradzić i żebym go od razu znienawidziła niż odejść od tak. Byliśmy razem 10 lat, rok po ślubie. Mamy 7 miesięcznego synka. Wyprowadził się od nas. Zaczął ćwiczyć, dieta, nowe ciuchy, wszystko dla niej. Mieszkanie nam zostawił, on jest głównym najemcą. Podczas rozmowy stwierdził, że ten związek już od dawna nie miał sensu. Ze zrobił to bo ciągle się czepiałam i miałam wiecznie pretensje - głównie o spędzanie każdej chwili na telefonie czy małe zaangażowanie w opiekę nad dzieckiem i obowiązki domowe. Nigdy sam od siebie nie pozwolil mi się wyspać czy położyć się wcześniej spać więc byłam zwyczajnie zmęczona. Nie wiem co ze sobą zrobić po takim czasie. Czuję się samotna. Brak mi drugiej osoby na dodatek ciągle kocham tego buca mimo tego co zrobił. Chciałam wybaczyć i ratować te małżeństwo ale on nie chce. Stwierdził, że dość było już rozmów i od chce zmian ( serio? Teraz zmian, gdy jest małe dziecko?) nie mógł chcieć tych zmian jakiś czas temu? Miesiąc temu przeprowadziliśmy się na nowe mieszkanie. Wzięliśmy na remont spory kredyt a on teraz sobie uciekł odpocząć od obowiązków. Dla mnie życie się skończyło dla niego chyba zaczęło. Fakt czepiałam się za bardzo. Hormony, zmęczenie, natłok obowiązków ale jego chyba rola ojca i męża również przerosła. Myślał, że będzie chyba tylko pracował a po pracy relaks. W weekendy chciałby chodzić tu i tam. A kiedy czas dla mnie? Właściwie nie zabraniał mi wychodzić nawet wyganiał ale nie miałam potrzeby często gdzieś się szlajac. Czuję, że to wszystko moja wina. Już jakiś czas temu mówił że przeszkadza mu moja otyłość. Gdy mnie poznał miałam 30kg mniej. I nie ciąża na to nie miała wpływu, byłam otyla już wcześniej od 3 lat. On przytył razem ze mną. Teraz stara się dla kogoś innego. W życiu syna powiedział, że będzie zawsze ale z nami to koniec. Czuję się jak nic nie warte barachło. Co robić? Jak się podneisc? Gdyby nie mały to nie wiem co by ze mną już było. 

Opcje są dwie.

Albo oboje popracujcie nad tym i naprawiacie małżeństwo

Albo zbierac dowody i sio do prawnika + do psychologa.

walka o dobre alimenty na dziecko i też na Ciebie, bo teraz sobie nie zarobisz.

on sobie pobzyka, polata, ale z nową Panią też za jakiś czas pojawi się rutyna. Kaszanka dobrze napisała - dieta, ćwiczenia, dbaj o wygląd i o swoją przyszłość. 

jeszcze zatęskni

Nie ma opcji ratowania małżeństwa, on nie chce. Alimenty mówi, że nie są potrzebne bo będzie dawal na dziecko, to jego dziecko i musi o nie dbać. Ja też wolałabym uniknąć tego cyrku i wziąć rozwód za porozumieniem stron. 

Ze zatęsknić i wróci bardzo wątpię. Widać, że jest zdecydowany na zmiany. 

lepiej, zeby wszystko bylo prawnie zasadzone a nie na tzw "gebe". I walcz o jego winę, nie unos sie honorem i takie tam, dla ciebie bedzie lepiej

Moznamozna napisał(a):

CourtneyJ napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

Witam. Ponad tydzień temu dowiedziałam się o zdradzie męża, sam się przyznał. Niby tylko pocałunek nie ważne, zdrada to zdrada. Stwierdził, że wolał mnie zdradzić i żebym go od razu znienawidziła niż odejść od tak. Byliśmy razem 10 lat, rok po ślubie. Mamy 7 miesięcznego synka. Wyprowadził się od nas. Zaczął ćwiczyć, dieta, nowe ciuchy, wszystko dla niej. Mieszkanie nam zostawił, on jest głównym najemcą. Podczas rozmowy stwierdził, że ten związek już od dawna nie miał sensu. Ze zrobił to bo ciągle się czepiałam i miałam wiecznie pretensje - głównie o spędzanie każdej chwili na telefonie czy małe zaangażowanie w opiekę nad dzieckiem i obowiązki domowe. Nigdy sam od siebie nie pozwolil mi się wyspać czy położyć się wcześniej spać więc byłam zwyczajnie zmęczona. Nie wiem co ze sobą zrobić po takim czasie. Czuję się samotna. Brak mi drugiej osoby na dodatek ciągle kocham tego buca mimo tego co zrobił. Chciałam wybaczyć i ratować te małżeństwo ale on nie chce. Stwierdził, że dość było już rozmów i od chce zmian ( serio? Teraz zmian, gdy jest małe dziecko?) nie mógł chcieć tych zmian jakiś czas temu? Miesiąc temu przeprowadziliśmy się na nowe mieszkanie. Wzięliśmy na remont spory kredyt a on teraz sobie uciekł odpocząć od obowiązków. Dla mnie życie się skończyło dla niego chyba zaczęło. Fakt czepiałam się za bardzo. Hormony, zmęczenie, natłok obowiązków ale jego chyba rola ojca i męża również przerosła. Myślał, że będzie chyba tylko pracował a po pracy relaks. W weekendy chciałby chodzić tu i tam. A kiedy czas dla mnie? Właściwie nie zabraniał mi wychodzić nawet wyganiał ale nie miałam potrzeby często gdzieś się szlajac. Czuję, że to wszystko moja wina. Już jakiś czas temu mówił że przeszkadza mu moja otyłość. Gdy mnie poznał miałam 30kg mniej. I nie ciąża na to nie miała wpływu, byłam otyla już wcześniej od 3 lat. On przytył razem ze mną. Teraz stara się dla kogoś innego. W życiu syna powiedział, że będzie zawsze ale z nami to koniec. Czuję się jak nic nie warte barachło. Co robić? Jak się podneisc? Gdyby nie mały to nie wiem co by ze mną już było. 

Opcje są dwie.

Albo oboje popracujcie nad tym i naprawiacie małżeństwo

Albo zbierac dowody i sio do prawnika + do psychologa.

walka o dobre alimenty na dziecko i też na Ciebie, bo teraz sobie nie zarobisz.

on sobie pobzyka, polata, ale z nową Panią też za jakiś czas pojawi się rutyna. Kaszanka dobrze napisała - dieta, ćwiczenia, dbaj o wygląd i o swoją przyszłość. 

jeszcze zatęskni

Nie ma opcji ratowania małżeństwa, on nie chce. Alimenty mówi, że nie są potrzebne bo będzie dawal na dziecko, to jego dziecko i musi o nie dbać. Ja też wolałabym uniknąć tego cyrku i wziąć rozwód za porozumieniem stron. 

Ze zatęsknić i wróci bardzo wątpię. Widać, że jest zdecydowany na zmiany. 

to niech daje, ale sądownie też się zabezpiecz. Przecież rozwód za porozumieniem w wypadku dzieci też wymaga określenia kwoty alimentów.


I UWAGA: jak dostaniesz 300 zł miesięcznie może się skończyć to "dogadamy się".


niedawno też był "świadom praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny" lub "miłość wierność i że cię nie opuszczę", a mimo to jednak niekoniecznie tak bardzo to się sprawdza.

alimenty. Prawnik. Zabezpieczenie. Masz dziecko. 



a co tu ratować  i jeszcze się poniżać


Facet zdradził, facet nie dorósł do roli męża i ojca myślał, że życie to same przyjemności, biedny misiaczek żona wymagała tego co należało do jego obowiązków to zdradził, żałosny

A ciebie też autorko nie rozumiem , ty chciałaś to ratować proszę cię , on ci napluł w twarz a ty pomyślałaś o deszcz pada 

Noma_ napisał(a):

a co tu ratować  i jeszcze się poniżać

Facet zdradził, facet nie dorósł do roli męża i ojca myślał, że życie to same przyjemności, biedny misiaczek żona wymagała tego co należało do jego obowiązków to zdradził, żałosny

A ciebie też autorko nie rozumiem , ty chciałaś to ratować proszę cię , on ci napluł w twarz a ty pomyślałaś o deszcz pada 

a weź przestań, świat nie jest czarno biały, a mając do wyboru dumę a możliwość poskładania rodziny niejedna kobieta lub mężczyzna wybacza zdradę i związki potrafią być jeszcze trwalsze.

Ty to akurat doskonale powinnaś rozumieć.

CourtneyJ napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

CourtneyJ napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

Witam. Ponad tydzień temu dowiedziałam się o zdradzie męża, sam się przyznał. Niby tylko pocałunek nie ważne, zdrada to zdrada. Stwierdził, że wolał mnie zdradzić i żebym go od razu znienawidziła niż odejść od tak. Byliśmy razem 10 lat, rok po ślubie. Mamy 7 miesięcznego synka. Wyprowadził się od nas. Zaczął ćwiczyć, dieta, nowe ciuchy, wszystko dla niej. Mieszkanie nam zostawił, on jest głównym najemcą. Podczas rozmowy stwierdził, że ten związek już od dawna nie miał sensu. Ze zrobił to bo ciągle się czepiałam i miałam wiecznie pretensje - głównie o spędzanie każdej chwili na telefonie czy małe zaangażowanie w opiekę nad dzieckiem i obowiązki domowe. Nigdy sam od siebie nie pozwolil mi się wyspać czy położyć się wcześniej spać więc byłam zwyczajnie zmęczona. Nie wiem co ze sobą zrobić po takim czasie. Czuję się samotna. Brak mi drugiej osoby na dodatek ciągle kocham tego buca mimo tego co zrobił. Chciałam wybaczyć i ratować te małżeństwo ale on nie chce. Stwierdził, że dość było już rozmów i od chce zmian ( serio? Teraz zmian, gdy jest małe dziecko?) nie mógł chcieć tych zmian jakiś czas temu? Miesiąc temu przeprowadziliśmy się na nowe mieszkanie. Wzięliśmy na remont spory kredyt a on teraz sobie uciekł odpocząć od obowiązków. Dla mnie życie się skończyło dla niego chyba zaczęło. Fakt czepiałam się za bardzo. Hormony, zmęczenie, natłok obowiązków ale jego chyba rola ojca i męża również przerosła. Myślał, że będzie chyba tylko pracował a po pracy relaks. W weekendy chciałby chodzić tu i tam. A kiedy czas dla mnie? Właściwie nie zabraniał mi wychodzić nawet wyganiał ale nie miałam potrzeby często gdzieś się szlajac. Czuję, że to wszystko moja wina. Już jakiś czas temu mówił że przeszkadza mu moja otyłość. Gdy mnie poznał miałam 30kg mniej. I nie ciąża na to nie miała wpływu, byłam otyla już wcześniej od 3 lat. On przytył razem ze mną. Teraz stara się dla kogoś innego. W życiu syna powiedział, że będzie zawsze ale z nami to koniec. Czuję się jak nic nie warte barachło. Co robić? Jak się podneisc? Gdyby nie mały to nie wiem co by ze mną już było. 

Opcje są dwie.

Albo oboje popracujcie nad tym i naprawiacie małżeństwo

Albo zbierac dowody i sio do prawnika + do psychologa.

walka o dobre alimenty na dziecko i też na Ciebie, bo teraz sobie nie zarobisz.

on sobie pobzyka, polata, ale z nową Panią też za jakiś czas pojawi się rutyna. Kaszanka dobrze napisała - dieta, ćwiczenia, dbaj o wygląd i o swoją przyszłość. 

jeszcze zatęskni

Nie ma opcji ratowania małżeństwa, on nie chce. Alimenty mówi, że nie są potrzebne bo będzie dawal na dziecko, to jego dziecko i musi o nie dbać. Ja też wolałabym uniknąć tego cyrku i wziąć rozwód za porozumieniem stron. 

Ze zatęsknić i wróci bardzo wątpię. Widać, że jest zdecydowany na zmiany. 

to niech daje, ale sądownie też się zabezpiecz. Przecież rozwód za porozumieniem w wypadku dzieci też wymaga określenia kwoty alimentów.

I UWAGA: jak dostaniesz 300 zł miesięcznie może się skończyć to "dogadamy się".

niedawno też był "świadom praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny" lub "miłość wierność i że cię nie opuszczę", a mimo to jednak niekoniecznie tak bardzo to się sprawdza.

alimenty. Prawnik. Zabezpieczenie. Masz dziecko. 

tez tak mysle, nic na gebe bo slowo nic nie znaczy. Dzisiaj mowi to jutro co innego. Dziwie sie ze skoro od dawna bylo zle zdecydowaliscie sie na slub i na dodatek dziecko- jak widac tak to nie dziala. Teraz zadbaj o siebie i z czasem wszystko sie ulozy, rozwiaz wszystko prawnie tak zebys nie byla od niego zalezna - mieszkanie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.