Temat: Pierwsze dziecko

Zdaję sobie sprawę, że z każdym kolejnym dzieckiem mniej się "przeżywa" różnego rodzaju sprawy związane z dzieckiem ale co sądzicie o częstym rzucaniu tekstami typu:
 " to twoje pierwsze to się przejmujesz", "masz pierwsze to przy chorobie latasz do lekarza", "zobaczysz, przy kolejnym już nie będziesz się przejmować".
Co by się nie działo to takie wręcz ironizowanie, że to pierwsze to coś tam...

I tak samo dzietne do bezdzietnych "jak możesz nie mieć czasu", "jak będziesz mieć dziecko to dopiero zobaczysz"

I tak ciągle i ciągle... czy też się z czymś takim spotykacie?

Pasek wagi

Spotykałam się z takim tekstem, nie był jednak ironicznie wypowiedziany a z nutą zrozumienia i uspokojenia. Osoba która mnie wspierała radą w trudnych momentach miała już trójkę małych dzieci, dlatego  ufałam jej słowom i przyjmowałam je ze spokojem.

Każde dziecko jest nieco inne. Mam przykład u znajomych - pierwsze było bezproblemowe i praktycznie takie jest do dzisiaj. Drugie od początku było zupełnie inne i jak to się mówi "wybrało im młode" xD. Tak więc nic nie jest przesądzone ;)

tak... I z perspektywy czasu widzę że to prawda .....

Himawari napisał(a):

ConejoBlanco napisał(a):

staram_sie napisał(a):

ConejoBlanco napisał(a):

88Motylek napisał(a):

menot napisał(a):

Pewnie i jest to wkurzające, ale jest też 100% prawdziwe :D 

dokładnie tak

Nie spotkałam się z takimi tekstami, ale też się zgadzam, że jest to prawda ?

czy ja wiem... jak nie miałam dziecka czasu też nie miałam. Poświęcałam go na co innego, co nie zmienia faktu, że też mi go brakowało.

A co do pierwszej części - to na wstępie zaznaczyłam, że zdaję sobie sprawę że z każdym kolejnym dzieckiem zmienia się postrzeganie ale czy takie teksty są potrzebne? Bo trochę nie wiem czemu mają służyć. Dowartościowaniu się matce trójki dzieci że ona już jest bardziej doświadczona...? Ona też kiedyś miała to pierwsze.

Zgadzam się, że takie teksty są nie na miejscu, mnie omijały. Ale fakt jest taki, że po 30 infekcjach pierwszego dziecka, wiesz już który kaszel się kwalifikuje do lekarza i od razu wiesz, kiedy dziecko ma gorączkę. Jest taki dowcip, że jak dziecko połknie monetę to z pierwszym lecisz do lekarza, z drugim czekasz, aż wyjdzie drugą stroną, a trzeciemu odliczasz od kieszonkowego. Wraz z doświadczeniem po prostu mniej się przejmujesz.

Moja neonatolog mówiła, ze przy pierwszym dziecku się butelki sterylizuje, przy drugim wyparza, przy trzecim myje, a przy czwartym wyciera w fartuch ;) 

Haha! Mam nadzieję, że nie miała na myśli swoich pacjentów 😉

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

ConejoBlanco napisał(a):

88Motylek napisał(a):

menot napisał(a):

Pewnie i jest to wkurzające, ale jest też 100% prawdziwe :D 

dokładnie tak

Nie spotkałam się z takimi tekstami, ale też się zgadzam, że jest to prawda ?

czy ja wiem... jak nie miałam dziecka czasu też nie miałam. Poświęcałam go na co innego, co nie zmienia faktu, że też mi go brakowało.

A co do pierwszej części - to na wstępie zaznaczyłam, że zdaję sobie sprawę że z każdym kolejnym dzieckiem zmienia się postrzeganie ale czy takie teksty są potrzebne? Bo trochę nie wiem czemu mają służyć. Dowartościowaniu się matce trójki dzieci że ona już jest bardziej doświadczona...? Ona też kiedyś miała to pierwsze.

Niczemu nie słuzy, ot anegdota o jowialnym charakterze. Inną rzeczą jest to, że młode matki mają sporo pierwotnego instynktu, hormony robią swoje bo to nam jest potrzebne dla odpowiednio głebokiej wiezi z niekomunikatywnym i niesamodzielnym jeszcze potomstwem, i każdy wjazd na macierzyństwo wk**wia niemiłosiernie. To jest element tej samej układanki, dlatego dowcipy są zabawne tylko z perspektywy czasu. 

Cyrica napisał(a):

staram_sie napisał(a):

ConejoBlanco napisał(a):

88Motylek napisał(a):

menot napisał(a):

Pewnie i jest to wkurzające, ale jest też 100% prawdziwe :D 

dokładnie tak

Nie spotkałam się z takimi tekstami, ale też się zgadzam, że jest to prawda ?

czy ja wiem... jak nie miałam dziecka czasu też nie miałam. Poświęcałam go na co innego, co nie zmienia faktu, że też mi go brakowało.

A co do pierwszej części - to na wstępie zaznaczyłam, że zdaję sobie sprawę że z każdym kolejnym dzieckiem zmienia się postrzeganie ale czy takie teksty są potrzebne? Bo trochę nie wiem czemu mają służyć. Dowartościowaniu się matce trójki dzieci że ona już jest bardziej doświadczona...? Ona też kiedyś miała to pierwsze.

Niczemu nie słuzy, ot anegdota o jowialnym charakterze. Inną rzeczą jest to, że młode matki mają sporo pierwotnego instynktu, hormony robią swoje bo to nam jest potrzebne dla odpowiednio głebokiej wiezi z niekomunikatywnym i niesamodzielnym jeszcze potomstwem, i każdy wjazd na macierzyństwo wk**wia niemiłosiernie. To jest element tej samej układanki, dlatego dowcipy są zabawne tylko z perspektywy czasu. 

No chyba widzę to inaczej... rozumiem powiedzenie czegoś podobnego raz czy dwa - ale na każdym kroku? Mam jedną taką osobę, jakby dawało jej to jakąś satysfakcję.

Pasek wagi

może i się ktoś taki znajdzie, kto sobie bedzie krucjaty urzadzał. Mało to takich, co na przykład będą traktowac z góry kobiety o blond włosach na podstawie dowcipów o blondynkach? Zdarza się, ale to naprawdę tylko dowcip. 

staram_sie napisał(a):

Cyrica napisał(a):

staram_sie napisał(a):

ConejoBlanco napisał(a):

88Motylek napisał(a):

menot napisał(a):

Pewnie i jest to wkurzające, ale jest też 100% prawdziwe :D 

dokładnie tak

Nie spotkałam się z takimi tekstami, ale też się zgadzam, że jest to prawda ?

czy ja wiem... jak nie miałam dziecka czasu też nie miałam. Poświęcałam go na co innego, co nie zmienia faktu, że też mi go brakowało.

A co do pierwszej części - to na wstępie zaznaczyłam, że zdaję sobie sprawę że z każdym kolejnym dzieckiem zmienia się postrzeganie ale czy takie teksty są potrzebne? Bo trochę nie wiem czemu mają służyć. Dowartościowaniu się matce trójki dzieci że ona już jest bardziej doświadczona...? Ona też kiedyś miała to pierwsze.

Niczemu nie słuzy, ot anegdota o jowialnym charakterze. Inną rzeczą jest to, że młode matki mają sporo pierwotnego instynktu, hormony robią swoje bo to nam jest potrzebne dla odpowiednio głebokiej wiezi z niekomunikatywnym i niesamodzielnym jeszcze potomstwem, i każdy wjazd na macierzyństwo wk**wia niemiłosiernie. To jest element tej samej układanki, dlatego dowcipy są zabawne tylko z perspektywy czasu. 

No chyba widzę to inaczej... rozumiem powiedzenie czegoś podobnego raz czy dwa - ale na każdym kroku? Mam jedną taką osobę, jakby dawało jej to jakąś satysfakcję.

Bo może daje ;) Ludzie zakompleksieni i niepewni swojej wartości lubią się dowartościować dowalając komuś, bo oni już się znają trochę lepiej bo to przeżyli. Ja rozumiem jak ktoś chce dać dobrą radę jak się żalisz, że coś Ci nie wychodzi, ale niemiłosiernie mnie denerwuje jak ktoś niepytany co chwila wyskakuje z tego typu tekstem i to w formie, że bo ty sie nie znasz, bo powinnas zrobić tak czy tak, bo ona tak robiła i wie. Tak jakby zupełnie nie przyjmując do wiadomości że dzieci są różne. Ja mam dwójkę i każde jest inne. To co działało na syna, zupełnie nie sprawdziło się przy córce. Osoba, o ktorej wspominałam w poprzednim komentarzu była właśnie taka wszystkowiedząca, bo jej dziecko to i tamto więc u mnie tez na pewno by się sprawdziło i jakieś między wierszami insynuacje, że robię to na pewno źle. Ale to się ukróciło w momencie gdy urodziło jej się drugie dziecko i było bardzo podobne z zachowania do mojego pierwszego. Wszystkie rady, które mi tak namiętnie wciskała mogła sobie miedzy ksiażki schować i wtedy przyznała mi rację, że faktycznie nie zawsze się da. Ale to tez musiała na własnej skórze przeżyć, bo jak ja jej mówiłam że to się nie sprawdzi u nas, to był wielki wywrót oczami i głupie teksty z cyklu "Słuchaj starszych, doświadczonych, bo moja prawda jest najmojsza i jedyna słuszna". Ogólnie to też na forach widać - matki młodym matkom zawsze wilkiem. U nas na forum taka jest Marisca vel nonszalancja - tylko jej prawda życiowa o wychowywaniu dzieci i sposobie na życie jest jedyna słuszna a ten kto robi inaczej zostanie zjechany z góry na dół.

Pasek wagi

Już tak miałam zobaczyć parę razy w życiu i nadal nie wiem co. Najpierw miałam zobaczyć jak skończę studia i zacznie się prawdziwe życie, potem jak pójdę do pracy, wyjdę za mąż, będę miała dom. Teraz też mam takie osoby, które mnie straszą, że dopiero zobaczę jak będę miała dziecko. Jak dla mnie takie gadanie to po prostu znak, że ktoś ma parszywe życie i na tyle sobie emocjonalnie nie radzi, że innym życzy tego samego. W sensie nie wiem po co innych tak straszyć dziwnym gadaniem, bo ja z pracy, męża i domu jestem zadowolona i mam nadzieję, że kiedyś z bycia mamą też będę, a nie będzie to tylko wieczna męka i kula u nogi. 

ogolnie przypuszczam (nie mam dzieci), że przy pierwszym dziecku kobiety przesycone informacjami z poradników oraz kierowane burzą hormonów bardziej się przejmują, natomiast przy kolejnym potomku wiadomo "z czym to się je" i teorię można często o kant tyłka rozbić, i pewnie stąd biorą się takie teksty.

Ale, już całkiem ogólnie, spotkałam kilka osób, które w innych sprawach wypowiadały się w podobnym tonie, miałam wrażenie, że chciały z siebie zrobić bardziej życiowe, doświadczone. Najbardziej śmiać mi się chciało ze znajonej, która ciągle narzekała na różne bóle, takie biadolenie bardziej niż faktyczne problemy zdrowotne  -  plecy, kark, kolana, łokieć, palec - dodając przy tym, że zobaczę jak to jest, gdy będę w jej wieku. Gdyby powiedziała mi to moja mama lub babcia, ok, wzięłabym sobie to ciut do serca, ale między nami jest... 4 lata różnicy i w tamtym momencie chyba nawet nie miała trzydziestki. Ciężko było mi nie wybuchnąć śmiechem.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.