Informacje podstawowe
Płeć | Kobieta |
Wiek | 43 lat |
Miejscowość | Wałbrzych |
Wzrost | 166 cm |
Masa ciała | 63.90 kg |
Cel | 58.00 kg |
BMI | 23.19 |
Stan cywilny | Zamężna |
Wykształcenie | Wyższe |
Aktywność zawodowa | Praca biurowa |
Dzieci | Nie |
Opis użytkownika
Choć dość niechętnie, ale idzie wiosna... Czas zrzucić czapki i kurtki, a także zbędną oponkę, która przyczepiła się w okresie jesienno-zimowym....a może i trochę wcześniej;) Zwykle moja waga wahała się w przedziale 58-62 kg i to mi odpowiadało pod każdym względem. Od pewnego czasu wskazówka wagi przechyla się co raz dalej i dalej. Ponieważ moja garderoba się "skurczyła" postanowiłam powrócić do dawnej wagi. Wyznacznikiem planowanego efektu jest nie tyle wskazówka na wadze, jak ulubione spodnie, które zalegają na dnie szafy, i które mam nadzieję jeszcze założyć. Mam nadzieję, że nadchodząca wiosna pomoże mi się zmobilizować na tyle, by przywitać lato w dawnych rozmiarach.
Planuję, by bez stosowania jakiejś konkretnej diety samej osiągnąć dawne (upragnione) 58 kg, poprzez odrzucenie słodyczy i zaprzestanie słodzenia kawy (herbat nie słodzę od lat), picie większej ilości wody, zastąpienie smażonych dań potrawami gotowanymi, dorzucenie do menu większej ilości warzyw i owoców.. i przede wszystkim pozbycia się skłonności do sięgania po chipsy i piwko.. no z tym może być najgorzej:/ Muszę dorzucić jeszcze aktywność fizyczną, na początek planuję (o ile kolana na to pozwolą) wrócić do biegania 2-3 razy w tygodniu i 1-2 ćwiczenia z Tamilee lub chociaż skakankę... no i warto się z basenem przeprosić - min raz w tygodniu...
Sukcesy i porażki w odchudzaniu
Moje przygody z odchudzaniem, hmmm.. nie było ich zbyt wiele.. jakieś 5-6 lat temu siostra namówiła mnie na tzw dietę kapuścianą.. efekt był taki, że nie wytrzymałam zbyt długo ze względu na mało urozmaicony jadłospis, a zrzucone kilogramy szybko powróciły na swoje dawne miejsce zaraz po zaprzestaniu tej katorgi:) Drugie (i jak do tej pory ostatnie) podejście miało miejsce ponad 2 lata temu, tuż przed moim ślubem (dieta białkowa)... efekt był zadowalający, jednakże po ślubie jakoś już motywacji zabrakło. Rosnąca waga miała również związek z podjęciem w tym czasie nowej pracy i zmianą trybu życia na mniej aktywny (8h przy komputerze, poruszanie się jedynie autem, nieregularne posiłki, częste podjadanie wieczorem, zwłaszcza chipsów i do tego grzane piwko z sokiem)... Niestety skoro wskazówka na mojej wadze sięga powyżej 66kg, uznałam że to jest moment na podjęcie jak najszybszych działań!