Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8048
Komentarzy: 22
Założony: 30 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 14 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Iskierka2000

kobieta, 49 lat, Szczecinek

162 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

14 lipca 2014 , Komentarze (3)

Minęło sporo czasu od mojego wpisu i nie mam czym się pochwalić...waga poszła w górę i to o 10 kg. Więc kolejny raz mam mocne postanowienie poprawy, będę się odchudzać... będę ćwiczyć....od dziś...nie od jutra...od DZIŚ. Zatem do zobaczenia na siłowni przy wieży Bismarca

17 stycznia 2012 , Skomentuj

Nawet nie chce robić mi się tego wpisu bo nie mam czym się pochwalić. Waga stanęła, ale prawda tez taka, że ja odpuściłam. Imieniny męża więc był alkohol, pyszne ciasto i inne pyszności. Brak czasu na ćwiczenie bo trzeba to przygotować. Wczoraj tez nie miałam czasu na nic. Dzisiaj poćwiczę na stepperku. 

A poza tym jestem głodna...strasznie głodna...mam ochotę wgryźć się w jakąś porządną pizzę lub inne kaloryczne danie żeby się tak napchać do syta.

A na razie napycham się jabłkami i innymi owocami, choć to też nie dobrze bo one kaloryczne.

 

13 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Mija dzień za dniem, czasami mam ochotę zjeść więcej niż założyłam sobie na podstawie 1000 kalorii a czasami jem mniej. Były dni kiedy jadłam około 800 kalorii w ciągu dnia, ale są i takie kiedy przy 1200 nie mam dość.

W domu pełno słodyczy, które dostałam z okazji świąt. Pełno też smacznych win, nalewek i innych alkoholi czyli szafka pełna pustych kalorii.

Mężusiowi na obiadek serwuję pire ziemniaczane z mięskiem i sosikiem a sama szamam marchewkę gotowaną na parze z kawałkiem ryby lub kurczaka. Ach, jak to strasznie boli patrzeć na zajadającego się męża. Doszło do tego, że kazałam mu stołować się na mieście by tylko nie być kuszoną zapachem i wyglądem kalorycznego obiadu.

Ale wytrzymam, muszę wytrzymać przynajmniej do 70 kg. Później postaram się ciut złagodzić dietę i nabrać dobrych żywieniowych nawyków. Teraz nie mogę powiedzieć, ze są dobre bo ograniczam wszystko na maksa. Wiadomo, że na dłuższa metę tak nie pociągnę. Ważne by docelowo nie jeść tłusto i spozywać ostatni posiłek przed 18.00 (qcze, kto wymyślił, że to ma być właśnie 18 a nie np 19 czy 20).

Żeby nie było...na steperku ćwicze codziennie po 40 min. W przyszłym tygodniu zrobię tydzień ćwiczeń z Mel B. Może uda mi się tez wytrzymać 45 min bo nie ukrywam, ze daje wycisk.

 

11 stycznia 2012 , Skomentuj

Już środa, połowa tygodnia, niebawem nowe ważenia a nawet nie pochwaliłam się, że niedziela przyniosła mi dużo zadowolenia. Waga spadła do 76 kg czyli 1,6 kg od ostatniego ważenia. zatem mam  za sobą prawie 4 kg w ciągu niecałego miesiaca.

Radość radością, ale dopiero zbliżam się do wagi startowej, którą wpisałam w 2010 roku rejestrując się na portalu. Wtedy miałam 75 kg i chciałam bardzo schudnąć. Przez dwa lata przybrałam na wadze prawie 5 kg....zgroza... ale teraz jestem na dobrej drodze.

Oczywiście nie ma nic za darmo... codziennie ćwiczę i wyliczam zjedzone kalorie, pilnuję by nie było ich więcej niż 1000 :-)

 

 

 

 

4 stycznia 2012 , Skomentuj

Sama nie wierzę w to co teraz piszę, ale wczoraj o 22.00 wstałam z łóżka by pójść poćwiczyć!!! Nienormalna jestem chyba.

Zaraz po pracy przygotowałam obiad dla moich pociech i po obiadku oczekiwałam księdza bo miałam kolędę. Jestem ostatnia w tej kolejce więc wizyta u mnie odbywa się wieczorem. Wczoraj był dopiero o 21.00. No ale czekałam całe popołudnie bo jakby tak zachciał w tym roku rozpocząć od końca to co?

Później położyłam synka spać. Biedaczek przejęty wizytą zasnął dopiero przed 22.00. To jak on już zasnął to ja chyc do dużego pokoju i szczery uśmiech do Mel B. serwuję.

Tym razem zamiast typowej gimnastyki wzięłam sobie lżejsze ćwiczenia nawiązujące do tańca. Lżejsze, ale i tak pot ze mnie płynął. Po 34 powtórzeniu kroku cha-cha byłam już zmęczona a przede mną jeszcze jakieś kroki salsy i coś czego nie znam. Chyba polubiałam już te ćwiczenia bo nie mogę doczekać się powrotu do domu.

Po ćwiczeniach oczywiście sprawdziłam ilość spalonych kalorii. Dziwne bo byłam nieźle zmęczona a wynik pokazywał tylko 163 kalorie. Trzeba się dużo napracować by spalić chociażby pączusia. Mało to sprawiedliwe bo pączka jem zazwyczaj w 5 minut a nie godzinę.

Co do jedzenia to wczoraj zjadłam mało, bardzo mało...2 kromki chleba razowego, jabłko, dużą porcję ryżu gotowanego na mleku. Wypiłam kawkę, z 3 herbatki i zwykłą wodę. Wogóle nie chciało mi się jeść. Wiem, że to mało i co ważne bez witamin. Dlatego na dzisiaj przygotowałam sobie pierś z kurczaka, którą ugotuję razem z warzywkami i skropię oliwą.

Ważenie w niedzielę... tak bardzo chciałabym by waga drgnęła...zobaczymy jeszcze tylko parę dni...

1 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Witam Was noworocznie.

Nie odzywałam się długo bo święta robiłam sama wiec sporo przygotowań było. Cóż działo się przez ten czas w sprawie diety? W zasadzie to nic. Dietę odstawiłam na bok na czas świąt. Zrobiłam tyle pyszności, że nie mogłam sobie odmówić ich spróbowania. Oczywiście bez obżarstwa.

Poza tym myślałam intensywnie o mojej diecie i....

1.    Kupiłam steper z hantelkami fitness

2.    Kupiłam Xbox z kinectem i co najważniejsze dokupiłam do niego Get fit with Mel B.

Dodatkowo mąż ściągnął jeszcze kilka demówek fitnesowych i kupiłam używaną grę Dance Central . Zatem walczę dzielnie. Ruszam się na maksa. Na steperze wytrzymuję max 30 min a i tak pot cieknie po mnie ciurkiem.

Granie na kinecie a w zasadzie robienie ćwiczeń z nim  jest po wysiłku na steperze  wielką przyjemnością.   A co najważniejsze ćwiczę profesjonalnie z moją osobistą trenerką w czasie kiedy chcę, jak długo chcę i ile mogę. Ustawiam ćwiczenia względem swoich możliwości ruchowych i zapału. Polecam Wam wszystkim. Tyle ruchu dawno nie miałam.

Z tego też powodu postanowiłam szukać tylko i wyłącznie gier na kineta by przyjemność grania połączyć z ruchem. Myślę, ze to lepsze rozwiązanie niż ciągłe siedzenie przed kompem. Jeżeli ktoś z was ma na zbyciu używane gry na kinecta to pls o kontakt. Z chęcia odkupię w rozsądnej cenie :-)

Przerwa w diecie sprawiła, że waga stanęła, a moja choroba spowodowała iż dopiero wczoraj tak na 100% zaczęłam ćwiczyć. Wcześniej mój organizm był bardzo osłabiony. 

Mam jeszcze jeden problem. Mój 2 letni synek koniecznie, ale to koniecznie też chce ćwiczyć na steperze więc robi mi przerwy co 5 minut. Chyba następnym razem poczekam z ćwiczeniami aż zaśnie.

Reasumując, w nowym roku działam:

- ćwiczę na steperze,

- ćwiczę z kinektem gimnastykę

- uczę się figur tanecznych, a tym samym spalam kalorie z Dance central,

- ruszam się grając inne gry,

- nadal spożywam alli,

- ograniczam słodycze i inne tuczące rzeczy,

- piję pokrzywkę by wzmocnić paznokcie i włosy.

 Pierwsze poświąteczne ważenie za tydzień w niedzielę.

Trzymajcie kciuki

11 grudnia 2011 , Komentarze (3)

Niedziela przyniosła mi odrobinę radości. Dzisiaj przecież pierwsze ważenie. Waga spadła mi o 1,1 kg od 6 grudnia. Zatem chyba sporo jak na 5 dni. Takie info uskrzydla dlatego zamierzam dalej walczyć. Do mojego kajeciku wpisałam już poranne śniadanie i zliczyłam ilośc kalorii. Jak do tej pory w kcal tendencja spadkowa, najpierw w ciągu dnia spożywałam około 1300 kcal a teraz już potrafię zaplanować posiłki by zmieścić się w 1000 kcal w ciągu całego dnia. Oczywiście jeszcze czuję głód między posiłkami ale ratuję się błonnikiem. Na szczęście głód jest odczuwalny coraz mniej.

Kolejne ważenie w nastepną niedzielę.

Zastanawiam się co ze świętami. Przecież tyle pysznych rzeczy tam zrobię. Już boli mnie głowa od tego zmartwienia :-)

A na razie pochwalę się swoim piernikoym domkiem, który zrobiłam wczoraj. Przyznam z ręką na sercu, że oblizywałam lukier z paluchów podczas jego robienia. Bałam się, ze mi się nie uda i domek rozpadnie się na kawałki, ale jak widać jest niedziela i stoi. Chwała mu za to bo jego wykonanie zajęło mi 2 godziny....

Motto dnia dzisiejszego: jabłka jednak tuczą :-)

ięta

 

9 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Już nie wiem który raz podchodze do tematu odchudzania. Teraz startuję z wagi 79,7 kg. czyli przybyło mi od ostatniego wpisu. Dieta to ograniczenie jedzenia do max 1300 kcal i dodatkowo spożywanie Alli. Walczę 4 dzień. Jak mam ochote na jedzenie to biorę 1 tabletkę błonnika z ananasem. Prawda taka, że z nudów jem i strasznie mało sie ruszam. Ale nie mam kiedy iść na jakies ćwiczenia bo z kim zostawić małego. A o 19-20 jak mąż wraca z pracy to zwyczajnie mi się nie chce. No nic.Tabletek jest 84, po 3 na każdy dzień. Zamierzam przynajmniej wytrzymać miesiąc i zobaczę jakie będa efekty. 11 grudnia pierwsze ważenie.

8 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

No tak zaraz rok minie od mojego ostatniego wpisu. Oczywiście słomiany zapał trzyma się mnie kurczowo. Dietka poszła w odstawkę. Mimo tego, ze mam maluszka prawie 2 letniego ruszam się strasznie mało. A praca też siedząca. W zasadzie jem mało słodyczy, tylko co z tego skoro waga zamiast w dół to w górę leci. sama siebie próbuję przekonać, że grube  jest piękne, bo o wiele łatwiej jest to powiedzieć niż przestać jeść po 18!

19 listopada 2010 , Komentarze (2)

Jak powiedziałam tak zrobiłam...dzisiaj mija 3 dzień mocnych postanowień poprawy. Jem mniej bo jakoś nie czuję głodu. Nie wiem czy to zasługa picia octu jabłkowego? Czytałam, że prócz poprawy trawienia wpływa również na obniżenie chęci do jedzienia czyli tzw. łakomstwo. Niestety nie ważyłam się jeszcze. Jestem w trakcie "kobiecych dni" i ważenie jest nie miarodajne bo w tym czasie organizm przechowuje dużo wody. Zreszta czy ważenie po 3 dniach ma jakikolwiek sens?

Rowerkiem też na razie nie jeżdżę. Zwyczajnie nie mam czasu. Po pracy zajmuje się moim 11 miesięcznym urwipłociem a wieczorkiem jak już zaśnie dziergam biżuterię. Chyba wszystkie moje klientki w jednym czasie postanowiły poprawić sobie humorek :-)

klientki mają różne upodobania to i biżuteria różna:

...ale ja za to nie mysle o jedzeniu i późno w nocy kładę się spać. Więcej moich prac można zobaczyć na www.caliaart.pl.  Praca moim sprzymierzeńcem w walce z nadwagą...hahaha

A poważnie to chyba najlepiej czymś się zająć by nie sięgać po słodycze.

A dzisiaj wieczorem to jednak wejdę na wagę...a co...przynajmniej będę miałą porównanie jak po tygodniu diety ponownie wyciągnę wagę ;-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.