wtornik dzień 7:)
Hello:)
Donoszę;) uprzejmie że waga dzisiaj 64,5:) -0,1 od wczoraj
Przezwycięzyłam swoją niemoc i pojechałam na ABT. I to był strzał w dziesiątkę:) Od razu czuję sie lepiej, dostałam powera. Po powrocie nawet zaatakowałam wiecznie odkładane prasowanie;) Wyprasowałam wszystko;) Mogę dzisiaj znowu prac hihi
Dzisiaj po pracy mam zamiar zacząc po kolei doprowadzać wszystkie pomieszczenia do ładu, już tak w ramach przedświątecznych porządków. A że nie lubie tego typu rozrywki, nie wiem co z tego wyjdzie;P Ale zapał na razie jest... zobaczymy czy nie schowa się gdzieś głęboko pod szafę po 16tej;)
Menu nie pisze bo mi sie nie chce. Jest podobne do poprzednich dni a na obiad dorsz zapiekany w piekarniku z fasolką szparagową.
no to walczymy dzielnie:) Święta coraz bliżej:))
dzień 6
hej w poniedziałek:)
wrrrr ja chcę piątek!!!
Jestem zmęczona. Nie mam siły. Mam słabą hemoglobinę i żelazo poniżej normy... do tego @ która ciągnie się od czwartku. No i jak się tu nie dziwić ze jestem bez sił???
Odpuściłam nawet fitness. Myślę o L-4. I poszłabym gdyby nie to ze jest koniec miesiąca.
Waga 64,6!! -0,2 od wczoraj hurrrrrrrraaaaaaaa!!
Moje menu:
takie samo jak w czwartek 24,11 :))
Dobra, zabieram się do pracy. Dobrze, że chociaż słoneczko za oknem:))
Miłego dnia:)
Na pewno jeszcze tu wpadnę;)
dzień 5
Hej w niedzielę;))
Spadku nie ma;( Może to wina tej slodkiej kawy??? za malo tez wczoraj plynów w siebie wlalam.
Dzisiaj musze się poprawic;)
Dzisiejsze menu:
I sniadanie: jajecznica z dwóch jaj z pieczarkami i pomidorem + 1 skibka chleba razowego
II śniadanie szkl mleka 0,5% z 3 lyzkami otrąb owsianych i 3 pszennych
obiad: gyros
przekąska: koktail z kefiu 0% z truskawkami mrozonymi
kolacja sałatka
Udanej niedzieli:))
Po kawce:)
Hej po raz drugi dzisiaj:)
Już jestem po kawce. Byłam dzielna:)
Ponieważ wypadła mniej więcej w porze kolejnego posiłku, zastąpiłam go kawą i wyszło na zero. Wypiłam wielką kawę z cynamonem. Niestety była słodzoną brązowym cukrem. jak dla mnie troszkę za słodka ale pyyyyyyyyyszna.
Dzisiejsze menu:
I śniadanie 7,30 2 skibki chleba razowego z dżemem niskosłodzonym + szklanka kefiru 0%
II śniadanie 10,30 jogurt nat 150 g z 3 łyżkami otrąb pszennych i 3 owsianych+ mandarynka. ( ponieważ byłam akurat u fryzjera zjadłam to tam:P)
obiad 12,30 zapiekanka z kaszy gryczanej i kurczaka
przekąska 16,00 miała byc galaretka owocowa i mandarynka a była kawa cynamonowa
kolacja 19,00 sałatka
pomidor- 1 szt
- sałata lodowa- 4 liście
- rzodkiewka- 4 kulki
- ogórek kiszony lub małosolny- 2 szt
- Jogurt naturalny- 3 łyżki
- ulubione zioła + 2 szt chlebka typu wasa
(:
Waga na dzisiaj 64,8. Od wczoraj -0,1
fryzjer zaliczony;)
Menu opiszę później
zaraz wychodzę na kawkę;)
Milej soboty
III dzień
hej
Donoszę wszem i wobec, że na wadze 64,9:)) -0,5kg od wczoraj!
Umieram od wczoraj na @ nie wiem co będzie z jutrzejszym fitnessem ;/
Przyjaciółka ma jutro urodziny i zaprosiła mnie na kawę do knajpki.... i co ja mam biedna zrobić??
Dzisiejsze jedzonko:
I śn 7,00 2 skibki chleba razowego pełnoziarnistego z serkiem kanapkowym sałatą pomidorem i rzodkiewką i kawa
II Śn: 10,00 serek Danio z 3 łyżkami otrąb pszennych i 3 otrąb owsianych + mały grapefruit
III Śn: 13,00 2 skibki chleba pełnoziarnistego razowego z pomidorem sałatą i rzodkiewką + szkl kefiru 0%
Obiad 16,00 ryż brązowy z musem jabłkowym i cynamonem
kolacja 19,00 4 szt pieczywa chrupkiego z jajkiem gotowanym papryką ogórkiem i sałatą i sok wielowarzywny fit 1 szkl.
Zabieram się do pracy:) Miłego piątku. Jak dobrze, że jutro sobota;)) Idę do fryzjera zrobić porządek na głowie
II dzień
hej:)
Dzisiaj drugi dzień mojej diety od dietetyczki.
Wczorajszy dzień pod kazdym względem był wzorowy. Zjadłam "tylko" to co miałam w rozkładzie. Pisze "tylko" dlatego, że w moim dziennym menu jest tak dużo jedzenia, ze po prostu nie mam kiedy podjadac bo jeden posiłek "trzyma" dokładnie do czasu kolejnego;P
Malutkim wykroczeniem była trzecia kawa. Bo pani dietetyczka założyła, na wizycie, że usłyszała ze wypijam dwie a nie trzy:P
Ale kawa to mój jedyny nałóg i nie zrezygnuję z niej za nic w świecie!
Wiem ze odwadnia, dlatego pije po kawie jeszcze szklankę wody. Zresztą potrafię wypic nawet trzy litry wody plus ze 3 lub 4 herbaty w ciągu dnia więc bilans i tak wychodzi na plus;)
Zaliczyłam też godzinke na ABT i pół godziny na bieżni. Ależ bosko czuje dzisiaj tylne partie ud boczków pupy plecy i ramona. Uwielbiam to!!
Waga dzisiaj 65,4 - spadek o 0,1 od wczoraj:) Niby nic ale i tak cieszy:)) i to kiedy czekam na spóźniający się @ Rozregulował mi sie od tabletek na tarczyce:/
dzisiejsze menu:
I śn 7,00: 2 skibki chleba razowego z sałatą, polędwicą drobiową, pomidorkiem, szklanka kefiru 0%
II śn: 10.00 150 g jogurtu naturalnego z 3 łyżkami otrąb pszennych i 3 łyżkami owsianych + mandarynka
III śc 13.00 2 skibki chleba razowego z pomidorem ogórkiem i rzodkiewką
obiad 16.00 warzywa z makaronem pełnoziarnistym
kolacja: 19.00 sałatka pomidorowa, 3 sztuki chlebka typu wasa i szkl soku pomidorowego.
Wypiłam do tej pory: 1 kawę, 1 herbatę zieloną, 0,5 l wody niegazowanej:)
Humor nadal mam byle jaki. Przepraszam że nie piszę tutaj o szczegółach ale to zbyt osobiste sprawy. Trudno jest wychowywać samotnie dwójkę dzieci i samemu borykac się ze wszystkimi problemami tego świata. Przydałby sie ktoś.... ale to nie takie proste.
Dobra, dosyc uzalania się nad sobą. jest jak jest;)
Trzymamy grzecznie dietke i chudniemy, chudniemy!!!!
Miłego dnia;)
Waga bez zmian
65,5
Pierwszy dzień.
I Śniadanie godz 7,00
2 skibki chleba razowego z nisko słodzonym dżemem +szklanka kefiru 0%
II Śniadanie godz 10.00
jogurt nat 150 g + 3 łyzki otrąb pszennych +3 łyzki otrąb owsianych + 1 mandarynka
III Śniadanie godz 13,00
2 skibki chleba razowego z sałatą ogórkiem pomodorem i ugotowanym jajkiem
obiad godz 16.00
mrożonka chińska z 150 g piersi z kurczaka
kolacja sałatka z 1/2 op serka wiejskiego pomidor papryka ogórek sielony i dwie szt pieczywa chrupkiego + szkl soku pomidorowego
NO to tyle w temacie ....
a poza tym czuje się beznadziejnie;P
Ale Wam zyczę przyjemnego dnia;)
takie tam...
Hej:)
Dostałam dzisiaj dietę. Jutro start.
W sumie to nie różni się zbytnio od tego co jadłam dotychczas więc szoku nie będzie. Menu jest w tej diecie troszkę bardziej urozmaicone niż moje dotychczasowe więc będzie smaczniej;)
Pod dietą mam zamieszczonych trochę wskazówek, które utwierdziły mnie tylko że to co robię jest słuszne.
Teraz tylko pozostaje uzbroić się w cierpliwość, włączyć silną wolę i mocno sie postarać:)
Trzymajcie kciuki.
Waga dzisiaj 65,5, czyli drugi dzień bez zmian :/
wbrew dietetyczce
Wbrew Pani dietetyczce zważyłam się. To juz mój codzienny rytuał
Nie mam z tym problemu jak zobaczę więcej, nie szaleję, nie panikuję, nie rwę włosów z głowy, nie mam wyrzutów sumienia, że zjadłam np pół cukierka:P
Mam zdrowe podejście do wagi. Spadek cieszy i motywuje a wzrost zapala czerwoną lampkę i ostrzega, ze cos było nie tak z dietą.
Przy niedoczynności tarczycy wzrosty wagi są bardzo częste. Niedoczynność hamuje metabolizm, więc kiedy waga nagle skacze do góry to dla mnie sygnał, że trzeba bardziej uważać. Dopóki sama dbam o swoja dietę takie pilnowanie się, juz nie raz ustrzegło mnie przed znacznym wzrostem wagi. Miałam problem, żeby spadła, ale przynajmniej nie rosła. To był dla mnie i tak duzy sukces.
Dietę otrzymam prawdopodobnie w środę więc do tego czasu dalej jadę swoim rytmem.
Dzisiaj szklana pokazała 65,5. Od wczoraj -0,4:) Jak dla mnie rewelacja;))) Chciałabym utrzymac taką tendencje az do otrzymania diety. Wtedy będzie mi łatwiej, będzie większa motywacja.
Na początku grudnia, za niecałe trzy tygodnie czeka mnie duża branżowa impreza. Pełna gala. Sukienka juz czeka. Jest z tych dopasowanych więc mam trzy tygodnie aby bez wciągania brzucha leżała jak należy:)
Miłej niedzieli życzę i pilnujemy się:)))
Buziaki