Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jak ja nie lubię pisać o sobie, ale skoro mnie zmuszają to już powiem. Co lubię? Całkiem zwyczajne: lubię leniuchować z dobrą książką, słuchać mojej ukochanej muzyki i spotykać się z ludźmi, przy których nie przestaję się śmiać :D Czemu się odchudzam? Żeby się wreszcie wbić w te jeansy i żeby wejść po schodach bez zadyszki! A co! :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 91991
Komentarzy: 1265
Założony: 18 lipca 2011
Ostatni wpis: 12 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
areyouserious

kobieta, 36 lat, Warszawa

172 cm, 82.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 kwietnia 2012 , Komentarze (12)

Hej!

To chyba przez tę pogodę, ale normalnie jestem jakaś przymulona i strasznie chce mi się spać. Coś czuję, że jak tylko pouczę się angielskiego to zalegnę na kanapie z pilotem w ręku :) Jakaś masakra.

Dzisiaj się zważyłam i jest o parę dkg mniej, także waga powolutku spada :) Jestem z siebie dumna, bo wczoraj po kolacji, którą zjadłam niestety dość późno, miałam ochotę coś zjeść, ale się nie dałam i omijałam kuchnię szerokim łukiem. Szerokim łukiem omijałam również słodycze, które stały sobie na stole. Ale powiem Wam, że nawet jakoś specjalnie nie kusiły.

Chciałam wyciągnąć moją kumpelę do kina, ale ona jest zbyt leniwa i umawiamy się w knajpce niedaleko na posiadówę. Ona pewnie będzie kusiła jakimś deserem, ale postaram się wypić tylko kawę, ewentualnie jakiś koktajl owocowy, jeżeli będzie. Zobaczymy.

To chyba tyle na dzisiaj. Leniwie i spokojnie.

Trzymajcie się Kochane! Miłego dnia! :)



Menu:

Śniadanie:
10:00- dwie łyżki sałatki z makaronem, połówka jajka na twardo, dwie kromki ciemnego pieczywa z dwoma liśćmi sałaty, dwoma plastrami polędwicy sopockiej, pomidor + mięta

II Śniadanie:
13:00 - kromka chleba ciemnego z pasztetem i ogórkiem kiszonym + jabłko + zielona herbata

Obiad:
15:30 - kasza jaglana + duszony schab w sosie własnym + 4 łyżki buraczków z jabłkiem

Kolacja:
18: 30 - kawa (z czekoladą)
21:30 - dwie kanapki z ciemnego chleba, plaster pasztetu, pasta z jajek z przecierem pomidorowym, plaster polędwicy sopockiej, dwa ogórki kiszone (dość dużo na tę kolację, ale jak wróciłam to byłam głodna)

Ruch: pół godziny intensywnego spaceru
Płyny: mięta, zielona herbata, czarna herbata, ponad 2 l wody

14 kwietnia 2012 , Komentarze (10)

Hej, hej!

Dzisiaj wpis wcześniej niż zwykle :D Dzisiaj się zmierzyłam i zważyłam. Jaki wynik? Waga +1 kg. Jednak się tym nie przejmuję, bo wiem, że to nie tłuszcz, tylko resztki jedzenia. Powrót do diety i ćwiczeń i raz dwa po nim nie będzie śladu. Więc paska nie zmieniam. Poza tym: - 2 cm w talii, -1 cm w udach, - 1 cm w szyi. Bez zmian brzuch, biodra, piersi i biceps. A i łydka. Ale te moje łydki to są dziwne, bo odkąd zaczęłam się mierzyć to one cały czas mają 40 cm. Wprawdzie to jedyna część ciała na której nie mam ani grama tłuszczu, ale ładne mięśnie, ale fajnie by było, gdyby jeszcze straciły ze dwa centymetry. No ale moje nogi są bardzo oporne, więc cieszę się, że chociaż uda robią się troszkę mniejsze :D

Zaraz idę nadrabiać zaległości szkolne, żeby mieć to z głowy i potem odpoczywam, a co! Ale wcześniej, oczywiście, godzinka ćwiczeń. Pewnie jakiś mało intensywnych, bo nadal mam straszne zakwasy po czwartku i ledwo się ruszam, ale może uda mi się trochę rozruszać te mięśnie.

To chyba na razie tyle. Pewnie pod wieczór uzupełnię menu i może napiszę coś więcej, jeżeli coś się będzie działo ciekawego.

Miłej soboty Kochane!!





Menu:

Śniadanie:
10:00 - trzy kromki chleba (niestety białego), dwa liście sałaty, masło, plaster karkówki, plaster polędwicy sopockiej, kilka plasterków ogórka, pomidor + łyżeczka ketchupu i łyżeczka chrzanu + czerwona herbata

II Śniadanie:
13:00 - jabłko + trzy suszone morele i trzy daktyle

Obiad:
16:00 - trzy łyżki kaszy jaglanej z kawałkiem schabu duszonym w sosie własnym + sałatka z sałaty, ogórka, papryki, rzodkiewki i szczypiorku z sosem z jogurtu naturalnego, musztardy i ziół prowansalskich + dwie łyżeczki sałatki makaronowej.

Kolacja:
21:00 - pół jajka gotowanego na twardo + dwie łyżeczki sałatki makaronowej + pomidor

Ruch: godzina spaceru + gimnastyka (brzuchy, ćwiczenia na nogi, ręce)

Płyny: czerwona herbata x 3, woda ponad 2 l, pokrzywa

13 kwietnia 2012 , Skomentuj

Hej!

Dzisiaj dzień zapowiadał się nieciekawie - deszcz, zimno i ponuro i pobudka o 6 rano, ale na szczęście zrobił się bardzo przyjemny, wyszło słońce, zrobiło się cieplej i spędziłam naprawdę miły dzień w pracy :D

Co do diety, to dzisiaj mogłoby być trochę mniej jedzenia, szczególnie w drugiej części dnia. Ale nie było słodyczy! :D A i wczoraj też nie zjadłam ani kawałka słodkiej okruszynki na spotkaniu. Na szczęście były wafle ryżowe, więc było co pochrupać, bez siania wielkich zniszczeń w diecie :D I wczoraj godzinę szłam bardzo szybkim marszem na to spotkanie, żeby się wyrobić. Wczoraj czułam się świetnie, ale dzisiaj odczuwam to bardzo mocno w nogach, szczególnie stopach, także bieganie znowu odłożone :( mam nadzieję, że jutro będę mogła się ruszać.

Kurcze, chciałabym Wam tyle napisać, ale jestem już dość zmęczona i mam wrażenie, że robi się z tego niezły chaos, więc może na tym dzisiaj poprzestanę, a jutro napiszę coś więcej i bardziej składnie :D :D

Miłej nocy Kochane!!!





Menu:

Śniadanie:

06:30 - owsianka + czarna herbata

II Śniadanie:
11:30 - kanapka (2 kromki chleba orkiszowego, liść sałaty, plasterek sera, kilka plasterków zielonego ogórka)

Obiad:
13:30 - mały kawałek musaki, bułka pełnoziarnista z masłem i dżemem pomarańczowym.

w międzyczasie kilka suszonych moreli i suszonych bananów

Kolacja:
19:30 - makaron ze szpinakiem i kukurydza + kromka chleba z karkówką i pomidor.

Ruch: 2 h spaceru

Płyny: czarna herbata, mięta, ponad 2 l wody.

12 kwietnia 2012 , Komentarze (12)

Hej Piękności!!!

Tak, tak to już ten czas, żeby wziąć się w garść, zapomnieć o świętach i ruszyć pupkę, żeby za bardzo nie obrosła tłuszczem (fuuu!). Wprawdzie wstałam o 10 i dopiero teraz jem śniadanie (ale za to jakie dietetyczne ), ale przecież trzeba było jeszcze poćwiczyć: pół godziny porannej gimnastyki - ZALICZONE! Ale postaram się na tym nie poprzestać i wieczorkiem pójdę piechotą na spotkanie, a po południu może 15 minut skakanki, albo biegu w miejscu. Will see....

Co do mojego wczorajszego biegania, to niestety nic z tego nie wyszło, bo zadzwoniła do mnie kumpela, której dawno nie widziałam, że ma czas i może byśmy się spotkały. Także zamiast biegania było piwo i niezbyt męczący spacerek ;p I pewnie do pomysłu biegania wrócę dopiero w sobotę, albo może uda mi się jeszcze w piątek (jeżeli nie będę się widzieć z koleżanką).

To na razie tyle, postaram się wieczorem uzupełnić menu!

A i jeszcze jedno, trzymajcie za mnie kciuki, żebym na spotkaniu nie zjadła niczego słodkiego!!!!!

Buziaki :**



Menu:

Śniadanie:

11:30 - owsianka z garstką rodzynek i pestek słonecznika + zielona herbata

II Śniadanie:
14:30 - jabłko, kromka chleba orkiszowego z dwoma plasterkami salami

Obiad:
15:30 - pęczak z kukurydzą, dwie łyżeczki koncentratu pomidorowego, gotowana pierś kurczaka

Kolacja:
17:50 - w planach sałatka z sałaty lodowej, papryki i pomidora
 

Ruch:
pół godzinny gimnastyki (różne przysiady, wymachy nogami, brzuszki, skłony i ćwiczenia na ręce i bieg w miejscu) + 15 minut biegu w miejscu

Płyny: zielona herbata x2, woda

11 kwietnia 2012 , Komentarze (11)

Hej!

I jak tam dziewczyny? Wróciłyście na dobre tory? Ja muszę się przyznać bez bicia, że jeszcze troszeczkę sobie folguję. Jakoś tak ciężko mi się przestawić na dietetyczne jedzenie, skoro w domu jeszcze pełno świątecznych przysmaków. Ale na szczęście troszkę się ruszam :) Wczoraj np. poszłam sobie na piechotę na spotkanie: pół godziny szybkiego marszu w pięknej pogodzie - cudownie.

Dzisiaj też planuję się poruszać. Zaraz włączę sobie na yt jakiś fitness, a wieczorem planuję pobiegać.

Co do biegania - to miałam biegać z koleżanką, więc też sama nie biegałam (zresztą pogoda nie zawsze się do tego nadawała). Ale mam już dosyć ciągłego czekania, aż koleżanka łaskawie znajdzie czas, żeby ze mną wyjść. Ostatnio mnie wkurza - sama zaproponowała bieganie, a wychodzi na to, że ja się cały czas tym interesuję i dopytuję się czy może już łaskawie znalazła czas. Ale już dosyć!!! Ja chcę biegać, więc nie będę ciągle na nią czekała. Trudno jej strata - nie moja.

Dzisiaj już postaram się nie jeść po 20:00, a jutro już zacząć się zdrowiej odżywiać. Chociaż to trudne, kiedy ma się praktycznie cały tydzień wolnego i siedzi się w domu. Chciałam iść do kina na Nietykalnych, ale oni dopiero wchodzą od piątku do kin, a bilety na pokazy przedpremierowe zniknęły :( ale spoko pójdę w weekend :D

Dobra nie rozpisuję się!

Trzymajcie się ciepło! Idę Was poczytać, a potem poćwiczyć!

Miłego dnia!!! :*


9 kwietnia 2012 , Komentarze (8)

Hej!!!

Dobrze, że święta są tylko dwa razy do roku, bo ja już wyczerpałam limit jedzenia i leniuchowania :D święta minęły, a raczej mijają bardzo miło. Wczoraj długo siedzieliśmy z rodzinką przy stole - cóż, o diecie nie mogło być mowy - za dużo pyszności :D;D żałuję tylko, że pogoda wczoraj była taka kiepska, bo strasznie chciałam iść na bardzo długi spacer, a tak to udało mi się pochodzić godzinkę, bo zaczął padać dziwny śnieg (grad?) i w ogóle było strasznie zimno.

A dzisiaj  obejrzałam sobie film i zaraz też na spacer, bo tym razem słoneczko :D;D

W niedzielę rano (przed ucztą) na wadze było 76,7 kg, ale jestem pewna, że po tym obżarstwie to już prehistoria :D :D

Od jutra już perfect :D

Trzymajcie się kochane i korzystajcie sobie z resztek wolnego :***

5 kwietnia 2012 , Komentarze (6)

Hej Kochane!

Ostatnio jestem zabiegana, nie mam czasu pisać, ani nawet Was poczytać a tak bym chciała... Ale niestety do niedzieli pewnie nie znajdę na to czasu, bo u mnie w domku gorący przedświąteczny okres: zakupy, sprzątanie, gotowanie i inne mniejsze i większe sprawy :((

Ale w święta to już ostry maraton z vitalią i waszymi pamiętnikami, nie ma co! :)

Skoro nie będzie mnie tu przez chwilkę, to już teraz, chcę Wam życzyć spokojnych świąt, żebyście sobie odpoczęły i dały troszkę luzu (ale nie za bardzo ;p) i oczywiście mokrego dyngusa (tylko nie tego z nieba)! Wesołych Świąt!


4 kwietnia 2012 , Komentarze (9)

Hej!

Jakoś dawno nic nie pisałam. Mam wrażenie, że minęły wieki od mojego ostatniego wpisu :) chociaż to pewnie dwa lub trzy dni. Z dietą jest różnie. Raz jest idealnie, raz nie do końca. Ruch też tak różnie. Chociaż dzisiejszy dzień rozpoczęłam od prawie pół godzinnej porannej gimnastyki :D :D

Ostatnio wpadłam w szał ważenia się codziennie. Wstaję rano i pierwsze co robię, to idę na wagę. No może drugie (if you know what I mean ;p). I widzę, że to jest głupota. Bo raz waga pokazuje mi 77 kg, innego dnia 77,5 a innego 78. I co najśmieszniejsze, dzisiaj po niezbyt dietetycznym dniu pokazała 77,3, a wczoraj po bardzo ładnym 78. I od razu dwa wnioski:

1. Przestaję się ważyć codziennie bo zwariuję.
2. Muszę się spiąć i uważać w święta, bo od dłuższego czasu waga waha się między 77 i 78, a ja chcę żeby spadała, także po świętach ostro do pracy.

To chyba tyle. Nic specjalnego się u mnie nie dzieje. Praca, szkoła, dom, praca, szkoła, dom. Bez szaleństw.

Także Kochane życzę udanego dnia, troszkę słonecznego i idealnego!!

Buźki :*

1 kwietnia 2012 , Komentarze (8)

Hej!

Dzisiaj dietetycznie było tak średnio, wpadły słodycze, trochę za duża porcja na obiad i w ogóle sobie nie spisałam co jadłam i już nie mam siły sobie przypominać. Ale za to trochę sobie poćwiczyłam (boot camp) i od razu poczułam się lepiej :D

W ogóle dzisiaj nadrobiłam rzeczy, które miałam zrobić już jakiś czas temu: przygotowałam konspekt magisterki, zrobiłam listę zakupów do świątecznych wypieków (jestem przerażona ilością ) i w środę zabieram się za świąteczne porządki i przygotowania. Planuję jeszcze wizytę u fryzjera, bo moje włosy przestały się mnie słuchać (chociaż nigdy nie były jakieś bardzo posłuszne, no ale teraz to już przeginają ;p)

Zaraz też idę spać, bo jutro pobudka o 6 (aaa!!!!) i masa rzeczy do zrobienie, jak zawsze w poniedziałek.

W ogóle to teraz naszła mnie taka refleksja, że z jednej strony boję się świąt, a raczej siebie i mojego apetytu, ale z drugiej strony nie mogę się już doczekać. Lubię to przedświąteczne wariactwo (bo u nas wszystko na ostatnią chwilę ;p) i potem to siedzenie z rodzinką, zawsze jest wesoło i jest okazja do spotkania w większym gronie.

Dobra kończę, bo zaczynam się rozpisywać.

Dobrej nocy Dziewczyny!!!


31 marca 2012 , Komentarze (8)

Hejo!

Z tego, że piszę tak nieregularnie to już tak naprawdę nie wiem, który jest dzień mojej diety :D może po świętach zacznę nowe odliczanie? will see.

Co do diety to może być. Wczoraj i dziś były słodycze, ale myślę, że i tak razem z nimi zmieściłam się w 1500 kcal. Mam nadzieję. Poza tym dużo chodziłam, szczególnie wczoraj, więc też trochę spaliłam.

Dzisiaj znowu dzień z komputerem, ale były też zakupy, więc godzinny spacer między półkami zaliczony ;p

Zaraz uciekam od kompa i idę porobić brzuszki, bo niedługo mój brzuszek się pofałduje :D A poza tym mam już dość siedzenia przed kompem.

Hmm miałam Wam coś jeszcze napisać, ale wyleciało mi z głowy i nie mogę sobie zupełnie przypomnieć :((

To udanego weekendu kochane!! :**



Menu:

Śniadanie:
9:00 - serek wiejski, banan

II Śniadanie:
12:00 - dwie kanapki z sałatą, kilka plasterków kiełbasy węgierskiej, plasterek polędwicy sopockiej, pomidor, szczypiorek.

Obiad:
16:00 - dwie kanapki (podobnie jak na II śniadanie), warzywa na patelnię z kurczakiem i kaszą jaglaną (mały talerzyk)

Kolacja:
po 19: trzy kawałki białej czekolady, kakao.

Ruch:
około godziny spaceru, trochę tańczenia

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.