Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Co mnie skłoniło do odchudzania: głównie względy zdrowotne, a tak w ogóle to zaczynałam w 2009 roku ważąc 163 kg. Instagram: potatocourier

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 92800
Komentarzy: 1581
Założony: 5 września 2011
Ostatni wpis: 12 kwietnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
luumu

kobieta, 36 lat, Kraków

168 cm, 106.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 stycznia 2013 , Komentarze (3)

mama znów poszła do szpitala, będzie miała trzecią operację na to samo. kocham państwową służbę zdrowia.
dlatego też nie wiem, czy będę miała czas na regularne vitaliowanie. póki co, mam chwilkę wolnego. i patrzę na padający śnieg. nie lubię śniegu w nadmiarze.

menu.
śniadanie: dwie kromki z ajvarem, dwa jajka na półtwardo.
drugie śniadanie: babeczka z budyniu waniliowego, mandarynka.
obiad: szklanka rosołu z makaronem, coś tam coś tam.
poko: babeczka z budyniu waniliowego, trzy mandarynki.

27 stycznia 2013 , Komentarze (2)

menumenumenu.
brunch: dwie parówki drobiowe, dwie kromki chleba.
obiad: szklanka rosołu z makaronem, naleśnik z ajvarem i szynką.
poko: pięć mandarynek.

idę gotować obiad dla rodziny. zło. zło.

26 stycznia 2013 , Komentarze (6)

menu.
brunch: szklanka popcornu.
obiadokolacja: szklanka zupy pomidorowej z makaronem, dwa małe gołąbki bez okrasy.
grzechy: kilka cukierków do żucia, plasterek ciasta z wczoraj.

dlaczego panuje taki imperatyw, że piątkowe i sobotnie wieczory należy spędzać na imprezach? ja na imprezy nie chodzę, bo jestem na to za poważna, a poza tym nie mam żadnych znajomych w realu. wiem, że to dziwne, ale to jeden z objawów mojej depresji. w sumie to nie żałuję, że zerwałam kontakt ze wszystkimi znajomymi. nie mam ochoty wysłuchiwać opowieści o problemach małżeńskich, z dziećmi lub epickich opisów melanży z finałem w kiblu. teraz jak tak sobie o tym myślę, to też wina babci, która nie pozwalała mi chodzić na imprezy oraz w ogóle do domów koleżanek, bo "mam swój dom i nie wypada wysiadywać u obcych".
bardziej losami moich koleżanek i kolegów ze szkoły jest zainteresowana babcia, która nie przepuści okazji do rozmowy z ich rodzicami oraz matka, która śledzi towarzystwo na "fejsbuczku". skoro już o portalach społecznościowych mowa, to to też jest powód zerwania znajomości. w gimnazjum przez dwa lata siedziałam w ławce z najbardziej nielubianą dziewczyną w klasie (koleżanka G.). ja ją lubiłam, choć miała wybitnie trudny charakter. była troszkę pulchna i miała zniszczone farbowaniem włosy, co nie stanowiło dla mnie żadnego problemu i stawałam w jej obronie, gdy ktoś ją obrażał. później nasze drogi się rozeszły i gdy zaczęła być popularna Nasza Klasa, zarejestrowałam się. znalazłam bez problemu G. i dodałam ją do znajomych. schudła, zrobiła porządek z włosami i stała się wredniejsza niż kiedykolwiek. na ogóle wyzywała mnie od grubych świń, lachociągów, wypisywała różne inne obraźliwe rzeczy na mój temat, również w wiadomościach prywatnych do moich znajomych. po tej kampanii nienawiści zlikwidowałam profil i zamknęłam się w swoim świecie, zwłaszcza, że w tamtym czasie byłam tuż po drugiej próbie samobójczej. od tamtej pory nie utrzymuję już kontaktu z nikim z żadnej z czterech szkół, do których uczęszczałam.

mam nadzieję, że dotrwałyście do końca.
pozdrawiam...

25 stycznia 2013 , Komentarze (3)

każdy ma lepsze i gorsze dni. dzisiaj miałam zdecydowanie gorszy.
zaczynając od tego, że chyba znowu mnie biorą zatoki, poprzez przymus darmowej opieki nad hordą głupich bachorów, kończąc na ordynarnym obżarstwie. zawsze w piątki jest mi smutno i źle, i obżeram się jak potupana.
jutro już będę grzeczna, ale odnoszę wrażenie, że w poniedziałek będzie naprawdę niewielki spadek wagi, choć cały tydzień jadłam według planu. a moje przeczucia są lepsze niż wróżbita Maciej i jego koszula z żabotem.

do jutra...

24 stycznia 2013 , Komentarze (6)

menu.
śniadanie: dwie parówki drobiowe z keczupem.
drugie śniadanie: dwa jabłka z sosem z jogurtu naturalnego i cynamonu.
obiad: szklanka zupy pomidorowej, biała kiełbaska z cebulką (wersja z pieca) i dwa małe ziemniaczki.
poko: złote jajo, oOo wielkie złoote jajoo... (jajko w curry).

przepis dla mojej Ulubionej Fanki na babeczkę z kaszy jaglanej z serkiem brie.
nic wymyślnego, ale jako artystka postmodernistyczna kocham przerost formy nad treścią.
55 g kaszy jaglanej
30 g sera brie (1/4 standardowego opakowania)
sól, pieprz
kaszę ugotować w osolonej wodzie, do ciepłej kaszy dodać rozdrobniony ser i pieprz, wymieszać, przełożyć do ładnych foremek przelanych zimną wodą. pozostawić do ostygnięcia. wybić na ładny talerzyk. z podanych proporcji wychodzą dwie porcje.

kolejne spodnie mi lecą z tyłka. babcia chce je oddać do krawca, ale ja nie widzę sensu, bo te gacie niedawno były zwężane.
więc. albo zainwestuję w kolekcję rajstop i będę nosić spódniczki, albo w legginsy (które spodniami nie są i z tego miejsca pragnę pozdrowić koleżanki z portalu zeberka.pl). gdybym nosiła spódniczki, Luby oszalałby ze szczęścia. ja zresztą też.

23 stycznia 2013 , Komentarze (2)

menu.
śniadanie: dwie parówki, mała grahamka z ajvarem.
drugie śniadanie: szklanka mleka 2%, rurka smakowa do mleka, babeczka z kaszy jaglanej z serem brie.
obiad: leczo z parówkami i kaszą jaglaną.
poko: trochę leczo i bułka razowa.

jak śliwka do sera.
ostatnio zaczęłam poznawać świat serów. jeszcze niedawno sery dzieliły się dla mnie na żółte i twarogowe. a teraz podział zaczyna być nieco skomplikowany. na razie upatrzyłam sobie sery pleśniowe. degustacja camemberta i brie za mną. obecnie przygotowuję się do nabycia i skonsumowania sera Lazur. tylko, że są cztery wersje i nie wiem, którą wybrać jako pierwszą. a śliwka i ser to dobrana para.

pozdrawiam. 

22 stycznia 2013 , Komentarze (6)

menu:
śniadanie: bułka razowa, szklanka soku pomarańczowego.
drugie śniadanie: dwa naleśniki cienko posmarowane ajvarem.
obiad: jabłko. i jeszcze jedno jabłko. mam lenia i nie chce mi się nic gotować.
poko: superekstramegaszybka zupa pomidorowa.

dzisiaj mam lenia, czuję się przemęczona i najchętniej bym padła do łóżeczka i spała do jutra. najwyraźniej taki głupi dzień.
pozdrawiam.

21 stycznia 2013 , Komentarze (2)

menu.
śniadanie: owsianka na wodzie z suszonymi śliwkami i migdałami.
drugie śniadanie: mała grahamka z dwoma plasterkami szynki konserwowej.
obiad: makaron pełnoziarnisty z sosem chińskim z biedronki.
poko: podejrzewam, że jakieś ciastko (matka ma imieniny).

tort.
Rachel Allen to ja nie będę. tort trochę krzywy, taca upaćkana... ważne, że jubilatowi smakowało. na środku jeszcze był tealight o zapachu bzu. na usprawiedliwienie powiem, że to była moja pierwsza produkcja tego typu.

biszkopt przekładany.
ciasto:
225 g masła
225 g drobnego cukru i szczypta soli
225 g mąki samorosnącej
4 duże jajka
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
4 łyżki mleka
(+ tortownica 22 cm)
utrzyj masło z cukrem, dodaj ekstrakt waniliowy, wbijaj po jednym jajku, dodając łyżkę mąki i mieszając. wmieszaj resztę mąki, dolej mleko, wymieszaj. przelej do natłuszczonej tortownicy, wygładź i piecz około 50 minut w 180 st.C. niech odpocznie na kratce 10 minut, potem zdejmij rant tortownicy i zostaw biszkopt do wystygnięcia.
ganasz:
150 g gorzkiej czekolady
cukier puder
100 ml śmietanki (płynnej)
rozpuść czekoladę w kąpieli wodnej, dodaj cukier puder i śmietankę. mieszaj intensywnie, aż polewa uzyska jednorodną konsystencję.
nadzionko:
100 ml śmietany 36%
cukier puder
dżem w ulubionym smaku
w zależności od preferencji możesz użyć dżemu z kawałkami owoców lub podgrzej go do płynnej konsystencji i przecedź przez gęste sitko. ostudź.
śmietanę ubij z cukrem pudrem na sztywno.
składanie tortu:
ostudzony biszkopt przekrój w poprzek na dwa placki. jedną połówkę posmaruj dżemem i bitą śmietaną. na to połóż drugi placek. oblej tort polewą czekoladową i rozsmaruj ją elegancko (lub też nie). odłóż do zakrzepnięcia polewy. możesz wstawić do lodówki, ale ganasz wtedy stanie się nieapetycznie matowy.
********

zapewne po tym przepisie ortodoksyjne vitalijki rzucą mi się do gardła. co tam, raz na jakiś czas można zjeść coś wyjątkowego. zwłaszcza, jeśli jest to jeden kawałek.
pozdrawiam.

18 stycznia 2013 , Komentarze (2)

menu. a co.
śniadanie: owsianka na wodzie z pięcioma suszonymi śliwkami, pięcioma migdałami i łyżką jogurtu naturalnego light.
drugie śniadanie: kromka białego chleba z szynką i pomidorem.
obiad: szklanka zupy ryżowej i ziemniaczki z porem duszonym.
poko: 10 migdałów i surowe ciasto ze ścianek miski. xd

dzisiaj piekę biszkopt na tort urodzinowy dla brata. tort będę wykańczać (xd) jutro. biszkopt z przepisu Nigelli, masa według mojego pomysłu, polewa to tradycyjny ganasz.
spodziewajcie się jutro słodkiej foci wypieku.

pozdrawiam.

16 stycznia 2013 , Komentarze (5)

menu menu menu
śniadanie: dwie kromki chleba litewskiego (na słodzie i miodzie), cztery plasterki sera camembert light.
drugie śniadanie: kakao z wodą i odrobiną mleka, dwa jabłka.
obiad: brązowy ryż z sosem z pora i groszku.
poko: galaretka owocowa.

śliwka zbroi się na wiosnę.
babcia widząc mój smutek i łzy, dała mi 250 zł i powiedziała, żebym se poszła na shopping. no to poszłam.
kupowałam rzeczy z myślą o wiośnie, bo zawsze jest tak, że przychodzi sezon, a ja nie mam butów albo okrycia w aktualnym rozmiarze.
z butami to jest taki problem, że zawsze kupowałam buty w rozmiarze 41. a teraz chyba mi się stopa skurczyła bo noszę rozmiar 38.
rozmiar koszulki to 48/50. i to pierwszy ciuch, którego nie kupiłam w dziale plus size!

pozdrawiam słodko. :3

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.