Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

tym razem musi się udać!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 40678
Komentarzy: 911
Założony: 24 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 31 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
karmelciastkoczekolada1987

kobieta, 37 lat, Koszalin

169 cm, 106.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 marca 2013 , Komentarze (9)

Czuć wiosnę w powietrzu! nareszcie:) A teraz czas na moje postanowienia na marzec: 
1. Podczas napadu słodyczowego jeść owoce albo wskoczyć na rowerek i wybić sobie durne pomysły z głowy
2. Słodycze ograniczyć do minimum
3. Jeść nie mniej i nie więcej 1500 kcal dziennie
4. Więcej warzyw
5. Więcej ruchu
6. Częściej wychodzić z psami, nawet jeśli baaaardzo się nie chce. 
7. Ważyć się rzadziej- i tak już wytrzymałam 6 dni i nadal się nie zważyłam. Zamierzam to zrobić dopiero w przyszłą niedzielę. 
Niech moc będzie z nami!:)

20 lutego 2013 , Komentarze (13)

Dzisiaj lekko refleksyjnie. Czy ważąc 114 kg mogę powiedzieć że cieszyłam się życiem, byłam szczęśliwa i akceptowana? Nie!!! Stracilam młodość, najlepsze lata swojego życia będąc uważana przez wszystkich za pociesznego grubasa. Jak ja bardzo tego żałuję, najgorsze jest to, że doszłam do tego prawie -30 kg później. Dobrze że się w końcu ogarnęłam ale co z tego? Wmawiałam sobie że trzeba się zaakceptować, pokochać siebie i wpieprzać bo przecież genetycznie jestem otyła i mam wolny metabolizm bla bla bla. Hmmm najlepiej zapomnieć i żyć dalej. Mam jednak nadal ochotę na wielki facepalm. Dzisiaj natknełam się na notkę jednej z vitalijek że kocha siebie, jest szczęśliwa i czuje się akceptowana. Nie wierzę, chociaż podziwiam. Naprawdę przy tak dużej wadze czułam się zawszę tą gorszą-to nie do mnie podchodzili na imprezach faceci, to nie dla mnie ludzie byli mili tylko gapili się bezczelnie z uśmieszkami pod nosem, to nie ja byłam zapraszana na imprezy i na randki (no może czasami). Nie mogłam skoczyć na bungee bo lina by się pode mną zarwała a na rollercoster fałdy z brzucha udusiłyby mnie całkiem skutecznie (tu już teoretyzuję). 
A teraz? Lepiej, coraz lepiej jest:)

16 lutego 2013 , Komentarze (10)

Coraz bardziej zaczynam się zastanawiać nad tą dietą, w sumie wydaje mi się dość rozsądna. Właściwie zawiera to, co jem codziennie oprócz owsianki ale to tylko pierwsza faza. Boje się tylko, że całkowicie rozwale sobie nią metabolizm tak jak w dukanie. Może warto spróbować? Przez ostatnie trzy dni całkowicie sobie pofolgowałam ze słodyczami pomimo brania chromu. Przejdę się na badania krwi, może siedzi w tym głębszy problem, że nie mogę się opanować. Ale czuję się okropnie po takim napadzie słodyczowym. Dzisiaj mama zwróciła mi uwagę, że bardzo dużo jem a ja zaczęłam na nią warczeć z wściekłości-to zupełnie do mnie niepodobne. Może po zrzuceniu tyle kg za bardzo spoczęłam na laurach? Faktem jest też że dobija mnie moja waga-jedengo dnia pokazuje 86,4, drugiego 88 a trzeciego 85,8 a potem 86,4. Zwariować można!

12 lutego 2013 , Komentarze (12)

chcecie motywacji? No to mata: 

To jest najlepsze przestroga i prędzej tu padne trupem niż wrócę do starej wagi. A jak na razie wyrzuciłam szklaną i mierzę się cm bo dużo ćwiczę i spadam w obwodach ale nie na wadze. 
Jakie to prawdziwe:/

8 lutego 2013 , Komentarze (6)

Kochane, jako że ostatnio żrę jak opętana to przypominam, że już niedługo-wiosna
!!!! Jak my się do cholery jasnej pokażemy na krótki rękaw w obcisłych topach i spodniach???? Hę?? No pytam się jak???? Od jutra nie ma co tamto-owsianka znowu wchodzi na stałe do mojego menu i suszone śliwki. Schudnę tak, że pierwszy raz od wielu lat nie będę słyszeć za plecami na plaży: "Tyyyy, widziałeś tą obleśnie tłustą grubaskę???? Fuuuuu ale ma wieeeelkie uda i fałdy!!!" Do dzieła, spinać dupy!

7 lutego 2013 , Komentarze (12)

Sprawa z nieuczciwą fryzjerką rozwiązana. Za namową moich vitalijkowych koleżanek napisałam do groupona. Bardzo miła pani od spraw reklamacji zadzwoniła do mnie na drugi dzień z przeprosinami i informacją, że dzwoniła do fryzjerki i ta powiedziała, że zwróci mi pieniądze. Bardzo mi podziękowała że poinformowałam ich o tej sytuacji i powiedziała, że już nigdy nie przyjmie oferty tej pani. Później zadzwoniła do mnie ta fryzjerka. Bardzo grzecznym tonem powiedziała, że zwróci pieniądze. Od niej nie usłyszałam przeprosin. Powiedziałam jej że nie chciałam angażować w to osób trzecich ale nie pozostawiła mi wyboru i że jestem rozczarowana jej brakiem profesjonalizmu. 
Co do diety...Ehhh Wczoraj były imieniny mamy, pojadłam. Dzisiaj tłusty czwartek-pojadłam. Dużo za dużo ale za to wczoraj spaliłam 1200 kcal dzięki rowerkowi, cardio i spacerom (a zjadłam 2700) a dzisiaj zjadłam 2400 a spaliłam tym samym sposobem 800. Zostało mi 16 kg na minusie i trochę nudzi mnie już to odchudzanie. To wszystko strasznie mnie frustruje, na dodatek taka beznadziejna pogoda że nie chce mi się wychodzić z domu. Fajnie jest widzieć coraz to bardziej szczuple ciało ale przez ten najbardziej dietetyczny rok mojego życia straciłam chyba serce do tego. Już nie mam takiego zapału bo waże się codziennie a waga się waha i to też mnie dobija. 
A teraz pytanie:Weszłam na stronę Zary i zastanawiam się nad kupnem tego:
 Jak Wam się to podoba?

5 lutego 2013 , Komentarze (8)

Słuchajcie, historia jest taka:
13go grudnia wykupiłam na grouponie kupon na usługę fryzjerską. Przywitała mnie niemiła pani z okropnie tłustymi włosami i odrostami słowem: "czego?". Miałam umówioną wizytę na 11 po czym czekałam jakieś pół godziny bo panna rozmawiała przez tel z koleżanką. Po czym dowiedziałam się, że usługi nie wykona bo mam za długie włosy i popadłaby w koszty. Powiedziała że kasę odda. Czekam już od 13go grudnia. Mailowała, smsowałam, dzwoniłam 4 razy. Za każdym razem inna wymówka i obietnice. Co ja mam zrobić? Zacząć grozić jej policją? Kupon był za 49 zł więc nie wiem nawet czy to przyjmą. Wysłać jej przedsądowe wezwanie do spłaty zadłużenia? 
Help!

3 lutego 2013 , Komentarze (13)

Jestem tak wściekła, że brak mi słów. Ostatnie 2 tygodnie to pasmo samych sukcesów. 1500 dzień w dzień, zdrowe jedzenie, dużo ruchu i co??? I co?!?!?! Waga wzrosła z 86.6 do 87,4. No co to k@#$% znaczy??? Nie jestem przed okresem, nie solę jedzenia ani nie używam słodzików. Wypróżniam się codziennie. Mam ochotę walić głową o ścianę. Ja nie jestem smutna, ja jestem wkurwiona!!!!!! Przecież to do cholery niemożliwe! Moje własne ciało mnie nie nienawidzi. Najgorsze jest to, że 8go marca minie rok mojego odchudzania i chciałam dobić do 82 kg a tu co? Nico:/ Nie da rady skoro waga rośnie zamiast spadać. 
Czuję się o tak:
Jak ta obrzydliwie gruba kobieta która się stara, a której się nie uda. 
Racje. Zgadzam się w 100%. Jak nie osiągnę celu do 15go lutego to będę na dodatek sfrustrowaną nieudacznicą. 
A tak naprawdę dałabym się pokroić, zeby wyglądać tak:
Zdrowa, szczęśliwa i pierwszy raz w życiu-szczupła. 
Chciałabym chociaż raz w zyciu ubrać to:
I chociaż raz w zyciu poczuć się piękna...;(
I poznać tego wymarzonego: (nie pogardziłabym Hugh;))


Czemu mi to wszystko utrudniasz, mózgu?

30 stycznia 2013 , Komentarze (3)

No, jeszcze tylko 1,70 i osiągnę swój następny cel. Jednak dieta 1500 kcal to jest to-nie ma lepszej! Szkoda, że od marca byłam tak uparta że nie chciałam sobie przemówić do rozsądku odnośnie 1000. Najwięcej ile schudłam na 1000 to 1 kg na tydzień. 

27 stycznia 2013 , Komentarze (11)

W środe ostatni egzamin, W poniedziałek najgorszy-wnioskowanie statystyczne które ujebie cały rok. Nie ma szans żeby zaliczyć a coś na tej kartce wyliczyć trzeba, żeby nie wyjść na idiotę. We wtorek dwa-sama teoria i w środę ostatni, na którym muszę rozpykać minimum 1 zadanie żeby zaliczyć bo dużo punktów nazbierałam na ćwiczeniach-ekonomia matematyczna. Niech ta sesja się kończy bo stresy zajadam czekoladą!!!! Żrę i żrę i nie czuje głodu chociaż jestem pełna jak chomik. Dobrze że sesja jest tylko dwa razy do roku bo inaczej wykończyłabym się psychicznie. Jaka za mnie będzie pani mgr ekonomii skoro nie potrafię obliczyć próby, zmiennych losowych i rozkładu ksi-beta? No jaka?
Zajebista:D
Ciągle twierdzę, że ni chuja jest mi to niepotrzebne. Jak kiedys przyjdzie do mnie klient i ewentualnie będę chciała zaszpanować to wyrecytuje mu grecki alfabet. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.