Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

student

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24233
Komentarzy: 191
Założony: 29 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 17 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
worex

kobieta, 37 lat, Bolków

168 cm, 107.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 maja 2012 , Komentarze (2)

ze juz zjadlam dzis 1084 kcale :/ i ogolnie wiem ze bede głodna
więc mam w planie zjesc jeszcze banana i jabłko oraz sok pomidorowy co da mi 271 kcali  dodatkowo. czyli wyjdzie jesli sie uda 1350 kcali.
takze idę naparzać w robocie.

8 maja 2012 , Komentarze (1)

poszlam pobiegac
wlasciwie nie mam stopera jeszcze
wiec licze w myslach a potem patrze na zegarek
teraz zrobilam 3x30odliczeń od tyłu - zajmują one około 3 minut, reszte odpoczywałam, a potem znowu, w sumie staram się biegać tym systemem tak pół godziny, ale wyjscie z domu zajmuje troche więcej. to znaczy jeszcze musialam się przespacerować po bieganiu, bo jakbym usiadła potem to pewnie wszystko by mnie bolało.

Bieganie systematyczne tak jak teraz w stopniu minimalnym jest bardzo fajne. Jest niezobowiązujące. Nie czuje człowiek, ze siebie zawiódł bo nie przebiegł w całości dwóch kilometrów, bo nie takie było założenie(nierealne zresztą na początek). Ale realizuje cel, plan, więc się spełnia. Jest to niezmiernie satysfakcjonujące, że nawet małe rzeczy się udają. coś jak piątka z przedmiotu.
mysle sobie, że ktoś mnie potem jeszcze zapyta jak schudne - jak to zrobiłaś że biegasz nagle tak dużo ? i ja wtedy odpowiem : - po prostu przestałam się śpieszyć i udało mi się to zrobić bardzo szybko dzięki temu :)

Jeszcze jedna moja obserwacja.
Kiedyś pojechałam na obóz wędrowny w góry( to byly jedne znajlepszych wspomnien). i schudlam tam ladnie, ale tez duzo ze stresu - nowi ludzie - nvm. W kazdym razie po powrocie, zaczęłam biegac na boisku obok domu codziennie. dwa kółka a potem jedno chodzone i tak przez tydzien. i w nastepnym jakies zmiany wprowadzilam, ale nie pamietam juz jakie. Zmierzam do tego, że po bieganiu mialam spuchnięte dłonie, może nawet trochę zdrętwiałe. A teraz tego nie mam. zastanawiam się czy bardzo wtedy zaciskałam pięści, albo trzymałam ręce przy sobie. nie pamiętam. Zostalo mi jednak coś takiego w pamięci.

wogóle jak biegalam przedwczoraj to ptak mnie załatwił ;) więc liczę, że jest to dobry omen na przyszłość dla mojej "biegaczej" bluzy i mnie samej;) zwłaszcza ze trafił w samo centrum, a ja nie zauważyłam.





5 maja 2012 , Komentarze (1)

Czas na liczenie..

1320 kcali dzis

Waga: 89 kg
teraz zrobie resztę

Pozdrawiam

4 maja 2012 , Komentarze (4)

Miałam taką myśl, którą zapomniałam się podzielić wcześniej.
Jak zaczęłam korzystać z portalu Vitalia, i oglądać sobie profile innych ludzi, jak im idzie, okazało się że bardzo wiele osób walczy z podobną wagą jak moja i jest w podobnym wieku. Czasem waga jest większa, i często te paseczki są już w drodze- bliżej niż dalej celu.
I okazuje się, że jest to możliwe. To jest chyba największa motywacja. Że nie jest wcale za późno.
Bo zawsze mi powtarzano im jesteś młodsza tym szybciej to zrzucisz, ze tusza Ci nie pasuje, i musisz schudnąć, ale zrób to poki jesteś młoda, bo potem nie dasz rady.
I nawet moja babcia stwierdziła, że i tak  w pewnym wieku "choćby się wodę piło, to i tak się będzie tyło". (Moja babcia jest drobna,).no i tak dalej.. wiadomo, jak to w rodzinie. wszyscy się martwią, ale i tak jest z dziesięć ciast na stole, przy spotkaniu rodzinnym i wszystkie przepyszne , rzecz jasna;P

No także fakt ze ludzie mają dwadziescia pare lat i maja dziewięćdziesiąt parę kilogramów.
Także media błędnie kreują  widzenie , że jest to coś trudnego. Coś co kosztuje wiele wysiłku. Bardzo dlugo żyłam w przekonaniu że jest to trudne. Ale teraz gdy udaje mi się jeść w okolicach 1000 kcali i jestem najedzona. Kwestia dorzucenia ćwiczeń, które pomagają mi bardziej psychicznie niż fizycznie, nie stanowi czegoś trudnego i nieosiągalnego. Można powiedzieć że jest to moja pierwsza dieta. Dawniej zjedzenie snickersa nie było jakąś wielką filozofią. Teraz zaczynam rozumieć znaczenie stwierdzenia  "bomba kaloryczna". Bomba ponieważ niszczy ułatwienia. O wiele wygodniej i lżej dla organizmu jest zjeść więcej dobrego, nawet słodkiego w smaku czegoś mniej tuczącego i osłabiającego niż jakieś takie np. tony oleju.
wcześniej wydawało mi się, że najadanie się tłuszczem, sprawi że będę czuła sytość. Nie wiem co to była za satysfakcja, myślę o tym jak o uzależnieniu. Ale bez tłuszczu jest naprawdę spoko.
Schudnięcie nie kosztuje więc wiele wysiłku jak się okazuje,ale w miarę normalnego realnego do zrealizowania planu i pokazania przez innych, że to jest możliwe.

4 maja 2012 , Komentarze (4)

908 kcali :D

i kto by pomyslał nażarta i szczęśliwa :) wszystko dzięki garnkowi na parze od mamy. Zjadlam  pół piersi z kurczaka na obiad oraz pół mróżonki chinskiej z solą i pieprzem.
Okazało się, że taki obiad to rewelacja :)
I mysle , ze ciepły klimat obecnych dni nie ma tu za dużo do gadania; )
dużo, tanio, mało kalorycznie, ha!

jeszcze kolacja jakies 200 lub 300 kcali

Ale basen poszedł weg:/
http://www.youtube.com/watch?v=QrpiiNT_6a8&feature=related  

no i wygralam bilet na film Przetrwanie, ale no nie wiem . ktoś mi zasugerował, że może mnie zniechęcić do życia...
hmm...


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.