Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem na diecie wegańskiej od ponad roku. Tak porażkami i swoimi sukcesami zaczęłam prowadzić swojego bloga z różnymi przepisami. Swój czas zapełniam ćwiczeniami, książkami ale też i bieganiem. Nie interesują mnie głodówki, diety po 1000 kcal, produkty fit itp. Jestem zdania, że aktywność fizyczna połączona ze zdrową dietą jest w stanie zdziałać cuda. :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5469
Komentarzy: 26
Założony: 26 lipca 2015
Ostatni wpis: 6 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Makowa18

kobieta, 27 lat, Warszawa

162 cm, 53.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

25 sierpnia 2017 , Komentarze (4)

Hej!

Dzisiaj stwierdziłam, że wieczór poświęcę w trochę inny sposób, aniżeli przed komputerem (spacer z rodziną w kierunku plaży:D), więc czas po całym dniu chodzenia przeznaczę na wpis i może opiszę Wam skąd tak naprawdę pomysł na zmianę zawartości talerza na wegański i czy żałuję tej decyzji. 

Na wegetarianizm przeszłam w 2015 roku, jednak produkty, jak krowie mleko czy też żółty ser odrzuciłam ze względu na problemy trądzikowe, jako osoba obdarzona tymi problemami musiałam sobie jakoś radzić, więc szperając intensywnie w internecie znalazłam dietę wegetariańską, jako sposób na schudnięcie oraz piękna cerę. Tak, nie miało to nic w związku z krzywdą zwierząt. 

Jednak z biegiem czasu zaczęłam wdrążać się w temat weganizmu, rodzina była przerażona moją decyzją, bo co ja będę jadła, czy nie będę mieć niedoborów, jednak podjęłam decyzję w lutym 2016 o 30 dniowym wyzwaniu na weganizmie. Nie było ciężko, jak się wydawało. Pokochałam gotowanie, zaczęłam mieć szacunek do jedzenia, zwierząt i innych ludzi, bo dziwnie to zabrzmi ale to właśnie weganizm sprawił, że zmieniłam swój pogląd na wiele spraw. 

Czy żałuję, że jestem weganką? Nie. Weganizm to styl życia, nie hobby. 




Śniadanie: omlet ze szpinaku i mąki z ciecierzycy, awokado, pomidor malinowy, garść migdałów i orzechów laskowych

Obiad: kasza gryczana, buraczki, gotowane warzywa (zdjęcie) - jedzenie w nadmorskiej restauracji 

Kolacja: mix gotowanych warzyw z awokado 




24 sierpnia 2017 , Skomentuj

Hej Wszystkim! 

Tak zastanawiam się jak Was zachęcić do jakiegoś komentowania, wspierania, pytania, cokolwiek pod wpisami. Lubię, gdy coś się dzieje, a bardzo motywacja jest mi potrzebna. :)

Dziś zaliczyłam 30 km rowerem z rodziną, aby zjeść w knajpie, gdzie są opcje wegańskie, prócz gotowanych warzyw i ryżu. Z rana był Skalpel z Ewką i wieczorem joga, lubię aktywnie spędzać dzień ALE nie chce już robić czegoś ponad swoje siły, gdy nie mam chęci albo jestem naprawdę zmęczona. 

Teraz potrafię to rozróżnić, kiedyś - nie. Ćwiczyłam, a wręcz czasami się zmuszałam do ćwiczeń, bo jak to nie chce mi się ćwiczyć? Forma spadnie, przytyjesz i takie głupoty miałam w głowie, zresztą pewnie wiele z Was miało / ma podobnie. Na szczęście mnie już to nie dotyczy. 




Śniadanie: Omlet z mąki z ciecierzycy, ze szpinakiem pomidorem malinowym i czerwoną cebulą, jako tłuszcze zjadłam garść migdałów i orzechów laskowych

Obiad: przepyszną zupę z dyni z chipsami kokosowymi i gołąbki z kaszy jaglanej, pomidorów suszonych z nasionami słonecznika (jak widać na zdjęciu) 

Kolacja: wafle ryżowe (tak, czasem je zjem :D) z awokado, pomidorem i czerwoną cebulą

Nie zawsze stosuje się do 4-5 posiłków dziennie. Słucham swojego organizmu co mu służy, a co nie. 

24 sierpnia 2017 , Skomentuj

Witam Was tym pięknym nadmorskim klimatem. :)

Podróż minęła bez żadnych problemów. Leczo oraz kapustę  z koperkiem zjadłam ze smakiem, domownikom brownie smakowało zresztą jak zwykle. Miasto w chwili obecnej nie przytłacza mnie tak, bo nie ma tak sporej ilości ludzi, jak w innych nadmorskich miejscowościach, w których byłam. Na szczęście. :D




śniadanie: 2 naleśniki z mąki gryczanej (mąka gryczana, woda gazowana, mleko roślinne) z dodatkiem śliwek podduszonych z cynamonem oraz awokado z pomidorem, wszystko polałam sosem z tahini 

2 śniadanie: jabłko 

obiad: 1/2 słoika lecza i ponad połowę słoika kapusty z koperkiem 

podwieczorek: marchewka

kolacja: zjadłam startą marchewkę i gotowany bukiet warzyw (trzeba sobie jakoś radzić i nie narzekać :D




Wstawiam zdjęcie brownie. 

A teraz startuję z Ewką z rana, co wpadnie? Skalpel, oczywiście wakacje wakacjami ale mam nadzieję, że sobie już całkowicie nie odpuściłyście. :p

Miłego Dnia Wszystkim! 

22 sierpnia 2017 , Skomentuj

Cześć Wszystkim. 

W  sumie nawet w tej chwili biegam między laptopem, a przygotowywaniem resztkowego lecza na jutrzejszą podróż. Leczo przyrządzam, jak na poście Ewy Dąbrowskiej na którym byłam przez dwa tygodnie. Leczo różni się od zwykłego tym, że nie ma w nim mięsa ale też, że jest całe 'smażone', a raczej podduszane na wodzie. Uważam, że jest to naprawdę smaczna i zdrowsza alternatywa. 

https://www.razemnadiecie.org/rewelacyjne-leczo/ - przepis na leczo Ewy Dąbrowskiej

Ze względu na maturę i już jutrzejszy wyjazd stwierdziłam, że nie zdążę wszystkiego zrobić, więc prócz lecza postawiłam na brownie wegańskie oraz kapustkę duszoną z koperkiem, jednak całodniowa podróż nie wymaga jakiejś siły, więc i nie chce zapychać się czymś po czym mogę czuć się ciężko. 

http://www.jadlonomia.com/przepisy/idealne-wegansk... - 'podróżowe' brownie




śniadanie: 'jajecznica' z czerwonej soczewicy z czarną solą, połową awokado i pomidorem malinowym 

obiad: podduszona cukinia z pomidorem malinowym i passatą z zieloną soczewicą i startymi buraczkami 

przekąska: lniane krakersy i kostka czekolady gorzkiej (ulubionej Wawel 90%)

kolacja: awokado z pomidorem malinowym, reszta buraczków i parę wafli ryżowych (jednak stres jeszcze po maturalny robi swoje i brak większego apetytu) 




Niestety nie uraczę Was żadnym zdjęciem, bo nie miałam do tego głowy, jednak postaram się zrobić zdjęcie jutrzejszej wałówki. 

Miłej Nocy. :)

21 sierpnia 2017 , Skomentuj

Cześć. :(

Dzisiaj trochę nerwowy dzień, bo jutro przypada dzień poprawy matury z matematyki. Niestety zabrakło paru punktów i trzeba było spiąć pośladki i porządnie przysiąść. Stres sprzyja tak naprawdę od początku dnia, więc starałam się go zabić porannym Killerem - Ewy Chodakowskiej. O ćwiczeniach z Ewką z pewnością napiszę za jakiś czas, bo byłam zmienna co do niej jak sinusoida. 

W chwili obecnej mam zamiar zaparzyć miętę, nałożyć maseczkę i się chociaż trochę zrelaksować. Z ciekawostek napiszę, że w środę wyjeżdżam nad morze, będę pisać jak sobie radzę poza domem - co jem, jakie kupuje produkty. A w chwili obecnej mam w planach zrobić: 

- leczo, aby wykorzystać resztkę warzyw 

- krakersy lniane, świetna przegryzka do sałatki albo z jakimś pysznym hummusem

- bezglutenowe bułeczki jaglane 

Jak wyjdzie to zobaczymy ale z pewnością pochwale się zdjęciami. 




Śniadanie: amarantusanka na mleku ryżowym z dodatkiem owoców i łyżeczką pasty sezamowej

2 śniadanie: miseczka bobu

obiad: surowy makaron z cukinii z sosem z pomidorów malinowych, czerwonej soczewicy z dodatkiem płatków drożdżowych, które nadają smak sera 

kolacja: surowy makaron wymieszałam z awokado, aby powstał taki gęsty sos, dodałam ogórka kiszonego, pomidora, łyżkę pestek dyni - było bardzo smaczne. 





20 sierpnia 2017 , Skomentuj

Witam Was wieczorową porą. ;)

 Niedziele zaczynam poranną jogą - taki rytuał. Jest to dla mnie dzień odpoczynku, regeneracji, jednak ze względu na natłok obowiązków musiałam przełożyć na wieczorne godziny. Z kim ćwiczę? Co do tego nie ma sobie równych Yoga With Adriene. 





Śniadanie: Amarantusanka z borówkami i nektarynką

Przekąska: soczyste, kwaśne jabłko

Obiad: potrawka z ciecierzycy, pomidorów malinowych ze szpinakiem i czosnkiem, do tego był ryż jaśminowy i starte buraczki 

Kolacja: bób z pastą sezamową (inaczej tahini)





Przepisem na amarantus z owocami 

Jest to dla mnie urozmaicenie co do owsianek czy jaglanek. Ostatnio męczyłam śniadania wytrawne np. 'jajecznice' czy 'omlety' ze szpinakiem. Amarantus jest bogatym źródłem w białko lepiej przyswajalny niż np. mleko czy soi, której również unikam ze względu na problemy hormonalne. Amarantusanka nie ma tylu zwolenników co owsianka, jednak uważam, że warto samemu się przekonać czy nam posmakuje. ;)

100 g amarantusa 

200 ml wody albo mleka (u mnie roślinne ryżowe) 

 garść borówek

nektarynka 


Amarantusa gotuje w wodzie albo mleku przez około 20 minut. Po tym czasie amarantus powinien być mięciutki. Ja po tym czasie dolałam jeszcze pół szklanki mleka aby był rzadszy. Dorzuciłam wybrane owoce i to tyle. :)

19 sierpnia 2017 , Skomentuj

Cześć Wszystkim! 

Jako, że jest to pierwszy wpis chciałabym się z Wami przywitać na wstępie. W tym roku pisałam maturę. Mam zamiar iść w kierunku dietetyki oraz rozwijania swoich umiejętności kulinarnych pracując np. w knajpce lub cukierni. Pisanie postów, wklejanie zdjęć posiłków, czasem może przepisów pomoże mi się w zmobilizowaniu w trzymaniu diety. 

Na wstępie napiszę, że odżywiam się 100% wegańsko oraz bezglutenowo, czyli nie jem produktów odzwierzęcych, nie chce z nikim się spierać ani namawiać na przejście na taką 'stronę mocy'. :)

Jeżeli macie jakiekolwiek pytania to pytajcie, z chęcią na nie odpowiem. :)


Śniadanie: omlet z mąki z ciecierzycy ze szpinakiem z dodatkiem połówki awokado, pomidora, ogórka kiszonego. 

Bardzo polecam czarną sól, która nadaje smak jajka. 

2 śniadanie: zjadłam parę śliwek i nektarynkę. Zajadam się owocami, póki jeszcze taka jest możliwość ale oczywiście wszystko z głową. :)

Na obiad zjadłam... gofry z mąki z ciecierzycy z pastą z awokado, czerwonej cebuli, ogórków kiszonych i pomidora, więc po części to samo co na śniadanie. 

Na kolację zjadłam pieczoną ciecierzycę z sałatką i pastą sezamową, którą również Wam polecam w formie urozmaicenia. 



Polecam również z mojego przepisu brownie bezglutenowe, wegańskie z granatem. :)


http://kaszazaprasza.blogspot.com/ - tutaj link do mojego bloga na którego Was gorąco zapraszam 


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.