Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14632
Komentarzy: 655
Założony: 1 grudnia 2015
Ostatni wpis: 4 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Minionslover

kobieta, 24 lat,

160 cm, 72.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: ♥ 60 kg ♥ 55 kg ♥50 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 grudnia 2015 , Komentarze (5)

Hej kochani!

Minęły dopiero dwa dni, odkąd założyłam pamiętnik i już wiem, że była to dobra decyzja. Dzięki temu, że nie chcę się wstydzić za to co zjadłam, staram się bardziej nad sobą panować i mi się to udaje :) Nie działa to tak bardzo na picie wody, ale nad tym jeszcze popracuje i będzie to 1.5 l. bez problemu. 


Co zjadłam ?

*śniadanie 

musli (serek homogenizowany brzoskwiniowy, płatki owsiane, jabłko, banan, orzechy, rodzynki, kawałki gorzkiej czekolady) + zielona herbata i szklanka wapnia

*II śniadanie

musli (to samo, co na śniadanie, ale serek naturalny)

*Przekąska

Marchewka (cała)

*obiad

3 ziemniaczki, 2 jajka sadzone, ogórek kiszony i trochę surówki + herbata malina i dzika róża

*kolacja 

2 kromki chleba żytniego z polędwicą i pomidorem (jedna miała dodatkowo połowę plastra sera żółtego) + herbata zielona

Woda: 1 l.

Ćwiczeń dzisiaj nie było, nie licząc mojego squat challenge (70, bo jeszcze za wczoraj) i dwóch godzin wf-u, na którym to dzisiaj była siatkówka. Chętnie zrobiłabym coś więcej, ale dzisiaj to kompletnie nie jest mój dzień. od samego rana boli mnie cały brzuch i ten ból promieniuje na plecy. Co prawda już jakiś czas bolał mnie brzuch, najbardziej w okolicy pod żebrami, a w okolicach serca coś mnie kuło, ale dziś to już przesada i nie wiem co to może być... W szkole nawet, kiedy byłam już przebrana i moja ukochana nauczycielka zobaczyła mój stan kazała mi usiąść, ale przecież nie mogę siedzieć i patrzeć jak każdy inny ćwiczy, więc stwierdziłam, że nic mi nie jest i przetrwałam cały wf. Możecie być dumne, bo w gimnazjum nie przepuściłabym okazji i siadałabym bez zastanawiania się :) 

Zastanawiam się nad formą wpisów, bo wydaje mi się że skoro jest to pamiętnik, to mogłabym pisać też co się dzieje u mnie tak trochę prywatnie, a nie tylko o tym, co zjadłam. dajcie mi znać w komentarzach, jak byłoby lepiej :) 

Teraz lecę kończyć prezentację do szkoły, a potem zajrzę, co słychać u Was :D 

Buziaczki :*


1 grudnia 2015 , Komentarze (6)

Hello!

Zaczął się grudzień! Mój ulubiony miesiąc w roku, a u mnie wszystko zaczyna powoli podupadać. Ja jednak powiedziałam sobie "o nie, nie ma tak łatwo! pracowałaś nad tym, co jest teraz i nie możesz tego zepsuć. Mało tego, masz jeszcze bardziej pracować, żeby efekty były jeszcze większe.Niech wszystkim tym, którzy w Ciebie nie wierzyli szczęki opadną, kiedy Cię zobaczą". Mówiąc to wpadłam na genialny (mam nadzieję) pomysł: założę pamiętnik ! Otworzyłam szybciutko komputer i założyłam to oto konto. Mogę powiedzieć, że jestem więcej niż pewna, że będzie to dla mnie ogromną motywacją do działania, chociaż moja motywacja wcale zła nie jest, ale zawsze przyda się ta dodatkowa :) Dzięki temu pamiętnikowi będę się pilnować, bo przecież wstyd będzie tutaj pisać, że obżarłam się jak prosiaczek i nie mogę się przez to ruszyć z kanapy (smiech)

A teraz czas na moją krótką historię. Będę się starała nie rozpisywać, bo zdaje sobie sprawę, że niewielu osób to interesuje (mysli)

W sumie odkąd sięgam pamięcią zawsze byłam osobą "przy kości", jednak nigdy się tym do końca nie przejmowałam, do czasu kiedy nie poszłam do piątej klasy szkoły podstawowej, a właściwie do czasu jej drugiego semestru (ale szczegóły nie są ważne). Przypuszczam, że wtedy przy moim 160 wzrostu ważyłam około 65 kg. Była to dla mnie tragedia, bo przecież wszystkie dziewczyny wokoło mnie były takie szczupłe, a ja wyglądałam jak wieloryb... Wtedy to zaczęły się wszelkie "diety cud", były nawet głodówki. Trwało to do połowy pierwszej klasy gimnazjum. Jak łatwo się domyślić moja waga ciągle się wahała. Raz było w normie, ale zaraz po tym gwałtownie wzrastała. Zdecydowanie nie było to dla mnie dobre, ale jeszcze wtedy tego nie rozumiałam. W pierwszej klasie gimnazjum moja waga stanęła na 69 kg. Stwierdziłam, że NIGDY nie uda mi się schudnąć, więc zrezygnowałam i żyłam tak jak chciałam. Było tak do czerwca tego roku, kiedy to na wadze zobaczyłam prawie 74 kg !!! Nie przypuszczałam, że się tak spasłam, bo inaczej tego nazwać nie można. Oczywiście widziałam, że moja sylwetka nie jest dobra i nie wyglądam tak jak kiedyś, ale myślałam, że tylko mi się tak wydaje (oczywiście teoria zepsutego lustra :D ). Wtedy coś we mnie pękło i postanowiłam schudnąć, jednak tym razem zdrowo. Starałam się coś w sobie zmienić, co wychodziło przyznam się szczerze różnie, ale w rezultacie ważę teraz 64.5 kg (stan z dzisiejszego dnia). Dalej nad sobą będę jednak pracować, bo do tej pory nie zrobiłam tak naprawdę nic konkretnego. 

Tymczasem żegnam się z Wami i lecę przeglądać Wasze pamiętniki, żeby ogarnąć, jak Wam idzie :) Do następnego wpisu, pa !

*Mam nadzieję, że nie zanudziliście się na śmierć 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.