Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

23 lata Południowa Polska || Północna Anglia || Kocham jedzenie a ono mnie krzywdzi :<

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11998
Komentarzy: 200
Założony: 25 października 2016
Ostatni wpis: 25 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Mikroblogerka

kobieta, 31 lat, Katowice

169 cm, 60.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 kwietnia 2017 , Komentarze (61)

Hejka :-)
W końcu przyszedł dzień 'apdejtu'.
Od ostatniego wpisu miesiąc temu udało mi się zrzucić około kilograma. Mało, ale cieszę się, że nie przytyłam ;D Poza tym w tym momencie już nawet kilogram robi wizualną różnicę więc jest nieźle. Najniższa odnotowana w tym miesiącu waga to 60,2kg, dzisiaj po wczorajszym wolnym i obżarstwie jest 60,6 kg :P Od "najgrubszego" momentu zeszło już zatem aż 14 kg :D! Dla mnie to niemały sukces, ostatnio ważyłam tyle w klasie maturalnej ;-). 

Zdjęcie po lewej w marcu zeszłego roku, zdjęcie po prawej.. wczoraj.

Czuję się teraz o wiele młodziej i "lżej" :-) Uzupełniam intensywnie garderobę. 

Dietę zaczęłam po wakacjach, w okolicach sierpnia/września, załamana swoimi zdjęciami w stroju kąpielowym.. pamiętnik założyłam pod koniec października.. Za chwilę znowu będą wakacje.. Może zajęło mi to wieki ale i tak warto było :P Dieta ok. 1400 kcal, ale liczyłam je tylko na początku lub gdy poczułam, że "zbaczam" z toru. 

9 marca 2017 , Komentarze (4)

.. trzymam wagę :P
Od ostatniego wpisu w styczniu praktycznie nic się nie zmieniło. Moja waga zatrzymała się na 61,6 kg i tak sobie oscyluje w tych okolicach cały czas. Przed okresem jest 62kg, potem spada do 61,6kg, raz zobaczyłam 61,4kg.. Przestałam mocno trzymać dietę, jem teraz więcej słodyczy i węglowodanów typu makaron, ryż. Mimo to jem zdecydowanie mniej niż w czasach przed dietą. Zrozumiałam, że wielkość porcji ma ogromne znaczenie dla utrzymania wagi. Mogę zjeść wypasioną kanapkę z szynką, serem, majonezem i toną warzyw.. O ile to będzie jedna kanapka a nie pięć. W dalszym ciągu chciałabym ważyć 57-58kg i muszę pokombinować jak to osiągnąć do wakacji.. Chyba znowu potrzebuję separacji ze słodkim :P


Jedyne co teraz mnie martwi to - paradoksalnie - zbliżający się powrót do Polski. Wiem, że takie zawirowania życiowe różnie się kończą dla diet. Z jednej strony nienawidzę swojego aktualnego życia i nie mogę się doczekać powrotu, ale z drugiej strony trzeba przyznać, że wiodę obecnie bardzo regularny tryb życia i trzymam wszystko pod ścisłą kontrolą - w tym jedzenie.. Jem dokładnie to co chcę i kiedy chcę, żadnego wciskania jedzonka przez rodzinę. Mam mnóstwo ruchu w pracy i żaden dodatkowy wysiłek fizyczny jest mi nie potrzebny, mam cardio i trening siłowy w jednym. Nawet mięśnie na ramionach mi urosły xD Właściwie nie mam nawet czasu się objadać bo 12h dziennie jestem poza domem. 
Boję się, że po powrocie do ojczyzny i rzuceniu obecnej pracy się rozleniwię. Nie chcę już pracować fizycznie więc będę musiała wymyślić sobie inne źródło ruchu. Prawda jest jednak taka, że czego bym nie zrobiła nic nie zrekompensuje 8 godzin biegania i przerzucania paczek. Poza tym kocham nasze polskie jedzenie ;_; Boję się, że wraz z tak wielką zmianą życia stracę kontrolę nad swoją wagą i będę musiała kombinować od nowa albo widmo nadwagi wróci..

1 stycznia 2017 , Komentarze (10)

Hejka.
No i mamy 2017 :) 
Wczorajszy dzien spedzilam w lozku, chora. Jakies grypsko mnie rozebralo, a mielismy z K. isc na impreze.. Bylam tak slaba, ze spalam do 16 a reszte dnia meczyla mnie goraczka, bol gardla i bol glowy. No coz. Na szczescie dzisiaj juz mi troche lepiej. 
Pomyslalam, ze skorzystam z wolnej chwili i podsumuje rok 2016. Wybaczcie brak polskich znakow ale znow moj 'polski' komputer szwankuje.

2016 byl..wzglednie dobry :). Pamietam gorsze lata ale pamietam tez lepsze. 

Dobre rzeczy ktore sie wydarzyly:
- nasze pierwsze prawdziwe wczasy z K. Spedzilismy 2 tyg na Rodos i bylo cudownie :3
- dostalismy stale kontrakty i podwyzki w pracy
- zrozumielismy co jest dla nas wazne i jakie mamy priorytety
- udalo nam sie odlozyc sporo kasy na przyszle mieszkanie / dom
- schudlam 12 kilo :-))

Zle rzeczy:
- bardzo malo czasu spedzonego z rodzina 
- bardzo duzo czasu spedzonego w pracy ktorej nie cierpie =_=
- pogorszenie sie stanu zdrowia i przemeczenie praca fizyczna
- swieta spedzone na emigracji
- zastoj intelektualny - brak czasu na rozwoj osobisty, czytanie ksiazek, nauke etc.

W 2017 czekaja nas zmiany i to duze, szczegolnie w ostatnim kwartale. We wrzesniu wracamy do Polski i idziemy na studia, oboje :-)  Bedziemy robic magisterki zaocznie, bo na razie tylko niepelne wyzsze mamy na koncie. K. chce isc na Finanse i Rachunkowosc, ja mysle o czyms w IT.. Zamieszkamy chwilowo u rodzicow, bedziemy planowac slub i kupno wlasnego mieszkania lub moze budowe domu :-) Z pewnoscia 2018 tez bedzie ciekawy :D 

Moje cele na 2017:
- Zrzucic jeszcze 2-3 kg i ustabilizowac wage na poziomie 58-59kg
- Zaplanowac slub
- Zdecydowac gdzie chce mieszkac i przemyslec swoja ''kariere''
- Odlozyc reszte pieniedzy na mieszkanie i moze je nawet kupic 
- Zadbac o swoje zdrowie

Powiem wam w tajemnicy, ze najbardziej marzy mi sie rozkrecenie wlasnej dzialalnosci w handlu.. Moj K. bardzo mnie wspiera i kibicuje temu marzeniu ale czy uda mi sie je zrealizowac w 2017 lub nawet 2018 - czas pokaze.. 

Wszystkim czytajacym zycze wszystkiego dobrego w Nowym Roku :-) Duzo motywacji i zrzuconych kilogramow, samych sukcesow i spelnienia marzen :-)

30 grudnia 2016 , Komentarze (4)

Hejka, 
Kilogram nadbagażu poświątecznego zszedł na szczęście równie szybko jak się pojawił :-) Na wadze dzisiaj 61,9. W prawdzie najniższa waga jaką dotąd zobaczyłam to 61,5 ale nie jestem pewna czy ten pomiar był dobry :P Niekiedy waga przy pierwszym ważeniu pokazuje mniej a po ponownym trochę więcej.. Anyway, został jeden dzień 2016 roku i udało mi się chyba zrealizować cel :-) 

Teraz odliczam już tylko dni do urlopu w Polsce. Strasznie już nie mogę się doczekać! To dziwne, że to co kiedyś było moją codziennością traktuję teraz jak najbardziej upragnione wakacje ;-) W ogóle nie mogę się już doczekać aż zostawię to UK w cholerę, jeszcze pół roku.. :P Emigracja to jednak ciężki kawałek chleba i zdecydowanie nie jest dla wszystkich. Na razie pocieszam się kupując masę ciuchów i pierdół, ale to nie likwiduje pustki spowodowanej brakiem rodziny i wyobcowaniem..

27 grudnia 2016 , Komentarze (5)

Święta święta i po... Po naprzemiennym obżarstwie, piciu i leżeniu plackiem ;-) Było super ale dobrze, że to już koniec xD
+1 kg na wadze.
Pogorszenie cery z powodu nadmiaru słodyczy.

Muszę szybko wrócić do wagi z ostatniej aktualizacji bo bardzo mnie to denerwuje, że jest ten 1 kilogram nadprogram. Jeśli waga nie wróci do Sylwestra do tej przedświątecznej to nie uda mi się zrealizować postanowień czyli STABILNEJ 62 na wadze do 1.01.2017 ! A tak niewiele brakuje, tylko moja głupota i obżarstwo w święta wszystko zepsuło.

Do urlopu w PL zostało..chyba 15 dni, wliczając dzisiejszy i wliczając dzień wyjazdu. Robię więc DETOKS. Zero cukru, zero ciasta i smażonej rybki i sałatek z majonezem. 
Pełna mobilizacja i powrót do diety. Mając to 61,5-62 czułam się leciutko i fajnie, teraz mam wrażenie, że DALEJ w jelitach zalegają mi dania świąteczne, jestem taaaka ciężka!! Mój organizm jest zszokowany tą ilością jedzenia.

Zrzucenia balastu pewnie nie ułatwi fakt, że jestem teraz w drugiej połowie cyklu - nie wiem czemu ale zawsze po owu gorzej mi się chudnie i to aż do przyjścia @..ale zrobie co mogę :P 

19 grudnia 2016 , Komentarze (5)

Hejka,
Waga nadal oscyluje w okolicach 62 kg.. Patrząc kilka postów wstecz pisałam, że chcę to 62 kg do końca grudnia. Czyli w kwestiach dietowych nie jest źle :-)  Gorzej z innymi.. na przykład ogarnięciem przedświątecznym. Właściwie nie zrobiliśmy jeszcze w tym kierunku nic...
Chociaż nie - ubraliśmy niedawno choinkę. Albo choineczkę raczej. Choinusię. Choiniątko. ;D Pełni symboliczną funkcję. Tak wygląda:

Co sądzicie??
Przypomniało mi się też, że miałam wrzucić zdjęcia z aktualizacją sylwetki. Właściwie praktycznie nic się nie zmieniło moim zdaniem.. Stan na dzień dzisiejszy:


Schudłam, ale trochę galaretka jest : / muszę się w końcu wziąć za jakieś ćwiczenia.

No i cycki.. Cycki zniknęły. Czas zacząć zbierać na nowe..;D 
A uda dalej masywne..

Zdjęcia pochodzą z przymierzalni w H&M'ie :D W którym to ostatnio zostawiam fortunę, gdyż wszystkie moje ubrania są na mnie za duże i jestem w trakcie wymiany garderoby na mniejszą.. Przy okazji którychś zakupów wpadła mi w ręce futrzasta kamizelka z F&F oraz kremowy sweterek ze wsponianego HMu.. O ile sweter wygląda względnie, co do kamizelki nie jestem przekonana. Wydaje mi się odrobinę kiczowata, chociaż muszę przyznać, że jest mega cieplutka i milusia w dotyku. Oto ona:



A to sweterek ze sznurkami po bokach:



Powiedzcie, co sądzicie? Zastanawiam się nad oddaniem tej kamizelki. 

15 grudnia 2016 , Komentarze (8)

Hejka,
(Uwielbiam wymyślać głupie tytuły wpisów :D)
Dzisiaj na wadze spadek - 61,7 kg! Pomyśleć, że jeszcze w wakacje było 73 kg. Miło obudzić się rano lekką jak piórko i z poczuciem, że dzisiaj na pewno będzie ładny wynik na wadze.. Zaraz mi się humor z rana poprawił.
Myślę, że spadek jest zasługą kombinacji kilku okoliczności - przedświątecznego wariactwa w pracy, pustej lodówki, braku czasu na zakupy i na objadanie się. W dodatku straciłam ostatnio zainteresowanie jedzeniem, nawet tym niezdrowym :P Potrafię kupić paczkę ptasiego mleczka i zjeść jedno (jedną sztukę, a nie jedno piętro XD), a resztę odstawić bo jestem zasłodzona. To chyba oznacza, że wygrałam z nałogiem. Kiedyś miałam wrażenie, że cukier mnie "uszczęśliwia". Jadłam ciastka i czekoladę jak w transie, jakby to było najlepsze co może się przytrafić na tym świecie..Teraz czuję taką.. obojętność. Jem regularnie 3 posiłki i w sumie dosyć schematycznie, może dlatego jestem znudzona ;p Ale przynajmniej się nie obżeram i nie podchodzę do jedzenia emocjonalnie. 

W każdym razie - dobrze jest :D Jutro  jeśli czas pozwoli, spróbuję wrzucić tutaj zdjęcia naszej choineczki i może ciuchowych zdobyczy z ostatnich dni :)

3 grudnia 2016 , Komentarze (1)

Hejka,
Ostatnio u mnie trochę huśtawka. 29.11 - 63.0kg, 30.11 - 63.5kg, 01.12 - 63,8kg, wczoraj 63,8kg - czułam się napompowana jak balonik, gruba wręcz. Dzisiaj - obudziłam się z płaskim brzuszkiem i lekka jak piórko, na wadze nagle 62,9 kg.. Niby radość, ALE. Kilogram nie spada sobie "tak o" w ciągu nocy, tak samo jak nie tyje się kilograma w dwa dni.. Doskonale wiem co te objawy oznaczają..- @ is coming to town =_=
Ciągniecie w lędźwiach i nagłe zejście zatrzymywanej ostatnio wody tylko potwierdza rychłe nadejście nieuchronnego xD Eh, no dalej, pewnie.. Czekam. Bring it on. 

Wczoraj kupiliśmy sobie z K. zestaw bombek w Tesco, 60 elementów. Tylko choinki jeszcze nie mamy. Przygotowujemy się psychicznie do świąt na emigracji.. 

29 listopada 2016 , Komentarze (4)

Hejka,
Chwilę mnie tutaj nie było, miałam problemy z komputerem (w sumie nadal mam) i permanentny brak czasu na cokolwiek.. W końcu nadeszło jednak wolne i mogę się odezwać :P
Dzisiaj na wadze 63,0 kg, wyprzedziłam więc moją "rozpiskę" o cały kilogram, gdyż miało być 64,0 kg do 1.12.. To dobrze, zważywszy na fakt, że ostatnio spadek wagi wyraźnie spowolnił a nawet się raz zatrzymał na 2 tygodnie.. Fajnie mieć jakiśtam zapas, zwiększy to prawdopodobieństwo osiągnięcia celu w wyznaczonym terminie.. Biorąc pod uwagę obecne tempo i to, że już właściwie osiągnęłam dobrą dla siebie wagę, będę zadowolona jeśli do końca grudnia ujrzę to 62 kg tak jak sobie to pierwotnie zaplanowałam.. Oczywiście za 61 też się nie pogniewam ale nie będę cisnąć bardzo mocno, trzeba być wyrozumiałym dla swojego organizmu zimą ;-) tak czy owak w Nowy Rok wejdę zdecydowanie szczuplejsza niż rok temu i to dodaje mi motywacji..! 

25 listopada 2016 , Komentarze (3)

Hejka,
Muszę przyznać, że popłynęłam trochę w cheata ostatnio. Był makaron z kurczakiem(kurczak)  i pieruńsko tłustym sosem xD oraz nieco większa kolacja niż normalnie oraz 2 piwa :x..  Najbardziej na sumienie wsiadł mi ten sos, chodziłam później z poczuciem, że przegięłam tym razem pałkę. Sos był na angielskiej śmietanie double cream, która ma niemal 50% tłuszczu (!!!!). To aż niewiarygodne.

I po tym wszystkim - o dziwo - dziś 100g mniej na wadze. Może ten cheat przełamał trochę zastój który towarzyszył mi od dłuższego czasu :P 

Nie zamierzam jednak kusić losu i wracam już grzecznie do standardowego odżywiania, dziś na obiad jednak sałatka ... ;D (salatka) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.