Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Sama zastanawiam się nieraz, kim właściwie jestem. Często zbyt nieśmiała, innym razem zbyt pewna siebie. Z pewnością jestem osobą, która za często patrzy w przeszłość, a za rzadko w przyszłość. Bywa, że żyję tu i teraz, nie myśląc o niczym. Plany, które czasem snuję (a jest ich mnóstwo w przypływie emocji), przeważnie przestają istnieć. Trochę w swoim życiu przeszłam... Od jakiegoś czasu na nowo uczę się stabilizacji. Co skłoniło mnie do odchudzania? Chyba po prostu życie, które z każdym dniem wydawało się mi bardziej bezsensowne, odkąd zaczęłam chorować.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8484
Komentarzy: 91
Założony: 20 września 2021
Ostatni wpis: 30 listopada 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PaniPulpetowa

kobieta, 33 lat,

161 cm, 50.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 listopada 2021 , Komentarze (20)

Witajcie!

Cały czas jestem jeszcze w skowronkach, po tym jak na wadze pojawiło sie 50kg. Ciągła euforia! Waga nie rośnie, trzyma się 😊 w takim euforycznym stanie tyyle się mi chce, że dziś mąż jak wrócił do domu to sie zastanawiał czy mieszkania nie pomylił 🤣 trochę przemeblowane, okna umyte, firanki zmienione, pościele też, podłogi błysk, dzieci grzeczne, a ja tańczę przy garach...😅 

Chyba do mnie to jeszcze nie dotarło,  że udało się i spełniłam swoje postanowienie i to w zaledwie 5 miesięcy. Już dawno pogodziłam się z myślą,  że przecież z hashimoto się nie da.... i nie mogę uwierzyć,  w to co widzę w lustrze. Nie mogę się jakoś przyzwyczaić 😂 

Ale czuję taki psychiczny spokój ... Że opanowałam sytuację, że w koncu wiem, że mam swoje życie pod kontrolą

Nawet zaczełam sobie pozwalać na "małe grzeszki" w dni, kiedy wiem, że bede bardziej aktywna. W sobotę na kolację zjadłam zwyczajną zapiekankę a potem jeszcze grillowane talarki ziemniaczane - bez żadnych wyrzutów sumienia 😉

Odkryłam też nowy, ciekawy sposób na trening w domu - całkiem przyjemny, motywujący i spalajacy około 500kcal w godzinę.  Z racji tego, że mam sensor kinect do konsoli, do tej pory trenowałam na dance central, jednak z czasem kiedy każdy uklad nie jest już mega wyczynem, czułam że to za mało. Ani sie nie spociłam, ani nie dostałam zadyszki. Był black friday i naszło mnie, by poszukać jeszcze jakichś gier ruchowych. Nie jest ich niestety za dużo...😕 dorwałam jakąś bijatykę za dwie dyszki i postanowiłam spróbować.  I przyznaję że to był strzał w dziesiątkę! Przechodząc tryb historii, człowiek nawet nie czuje że spędził aktywnie tyle czasu. Wszystko robi się za pomocą ruchu - kopniaki, podskoki, zadaje boksy ☺

No więc... dzieci do spania o 21, a mama przed konsolę  :) Można grać naprawdę długo,  ale też trzeba coś sobie zostawić na inne dni 😀 

a jak Wam minął dzień? 💚💚💚

P.S.

wstawiam dziś swoje pierwsze zdjęcie - może nie ostatnie? W sumie to dwa zdjęcia  🙂 Wstępnie nie zamierzałam pokazywać nawet kawałka siebie, ale czytając miłe komentarze postanowiłam się troszkę przełamać.  Daję porównanie przed i po - z pomocą mojej ulubionej aplikacji fitatu ☺

26 listopada 2021 , Komentarze (11)

Ostatnio tyle sie u mnie działo,  że nie miałam czasu tu zaglądać. Ale dopięłam swego - osiągnęłam cel wagowy! Waga wskazuje 50,2kg, ale wiem że to nie koniec. Przede mną najtrudniejsze zadanie... Teraz czas zadbać o to by nie spocząć na laurach i utrzymać efekty ciezkiej pracy. 

Podsumowanie na wadze analitycznej:

Waga 50,2kg

tłuszcz 16,7% - 8,4kg

mięśnie 78,9% - 39,6kg

masa kostna 2,2kg

beztłuszczowa masa ciała 41,8kg

woda 60,1% - 30,2kg

tłuszcz wiscelarny poziom 1

Przyznam, że wyniki były dość zaskakujące nie tylko dla mnie, ale także dla Pani dietetyk która tą analizę robiła.  Przyznam też, że moją pierwszą dietę rozpisała właśnie ona, ale ja się jej w ogóle nie trzymałam, bo była dla mnie za bardzo wydziwiata 😋 padło z jej strony parę pytań, zaleciła żeby z tkanki tłuszczowej juz niżej nie schodzić i powoli zwiększać dzienną kaloryczność. 

Wiem, że nie jedna osoba stwierdzi, że mała ilość tłuszczu to jest źle i w ogóle.  Ja też o tym wiem. Jednak nie jest to wartość na tyle niska, żeby była niebezpieczna. Będąc osobą ćwiczącą regularnie,  stawiającą na sprawność fizyczną i ładną rzeźbę, wręcz dążyłam do takich wyników 🙃 

Tym bardziej czuję się dumna i szczęśliwa, że osiągnęłam wyznaczone sobie cele. Najbardziej cieszy mnie mój brzuszek! Chyba nigdy takiego nie miałam 😊 Ciągle jednak pracuję nad pewnością siebie. Okazuje się, że latwiej mi było zmienić się zewnetrznie niż wewnętrznie, choć początkowo myślałam, że będzie na odwrót. Jednak to, co siedzi w nas w środku, jest kluczem do pełnego sukcesu. 

W tajemnicy zdradzę jeszcze, że tydzień temu w sobotę, byłam na gali metamorfoz Studia Figura i do tej pory to przeżywam 🤣 więc jeśli piszę nieskładnie to przepraszam 😂

Życzę przyjemnego dnia i trzymam kciuki za Wasze sukcesy🧡💛🤎

5 listopada 2021 , Komentarze (10)

Troszkę mnie nie było... miał być intensywny tydzień, a zrobily się prawie 3 tygodnie 😛 ale na prawdę czasu nie było na nic. Urodziny mamy wypadły rewelacyjnie. Później dostałam zaproszenie na sesje zdjęciową w ktorej wzięłam udział. Jeszcze później troszkę biegania po sklepach by zaopatrzyć dzieci na chłodne dni i dużo treningów.

Ale wracając do tematu z tytułu posta... Kto z nas nie myślał kiedyś o zabiegach kosmetologii estetycznej? Żeby poprawić tu i ówdzie.... Ja nie raz myślałam,  ale koszta jednak brały górę. Z drugiej strony wydawało się mi to pójściem na skróty. 

W trakcie mojego odchudzania, zauważyłam jednak, że tłuszczyk znika w zupelnie inny sposób niz kiedyś. Jak nigdy nie mogłam mieć szczupłych ramion, tak teraz zniknęła cała moja góra. Długo myślałam i wymyśliłam. Spróbuję.  Przeliczyłam koszta i troszkę mnie zatkało. Przepijałam co miesiąc ponad 700zł. ! 😲😵 doszlam do wniosku, ze skoro od lipca nie wydałam ani złotówki na alkohol to zaoszczedziłam około 3000 złotych.... 😁 

No to ucieszona wybrałam się na serię różnych zabiegów . Od razu zaznaczę, że nie żałuję wydanych pieniędzy, no, może z jednym wyjątkiem....

Korzystałam z kawitacyjnej liposukcji, fal radiowych, endermologii i kriolipolizy. 

Zacznę od tego ostatniego. Kriolipoliza. Sporo się o niej słyszy, że skutecznie wymraża na stałe tkankę tłuszczową, działa miejscowo. Widzialam efekty innych klientek i się zmotywowałam.  U mnie pojawił się problem z zalegajacym tłuszczykiem pod pośladkami, są to tzw bryczesy. Miałam serię dwóch zabiegów. Co prawda, to prawda - obwód uda na tej wysokości zmniejszył sie o 8cm. Ale czy na pewno to za sprawą kriolipolizy? Wg mnie nie. Caly czas byłam na diecie, ćwiczyłam.  Bryczesy są nadal wypukłe.  Są tylko po prostu mniejsze, a wg tego co miało być, to one powinny się wyrównać z resztą ciała. To się jednak nie stało, choć od ostatnego zabiegu minęło juz 7 tygodni (efekty podobno widać po 5tygodniach). Więc  moje zdanie jest takie - nie polecam. Drogie i nie działa.  

Dużo dobrego jednak mogę napisać o całej reszcie zabiegów. 

Bardzo zaskoczyły mnie fale radiowe. Skóra jest po niej dużo gładsza, ujędrniona, a obwody poleciały w dół. I tutaj śmiało mogę stwierdzić, że obiecane efekty

Kawitacja - działa, ale tutaj trzeba conajmniej 10 zabiegów, a to znów koszta. Jaki efekt osiągnęłam dzięki zastosowaniu liposukcji kawitacyjnej? Dla porównania z moją daawną (nawet bardzo dawną😋) wagą, czyli 47kg, to już teraz, przy 53kg widać bardzo wyraźnie mięśnie brzucha! Chyba nawet lepiej niż wtedy 🥰 

Endermologia - polecam na uda i pośladki, czyli tam, gdzie mamy jeszcze zapasy tłuszczu. Na brzuchu boli, jeśli już  jest się szczupłym i powstają siniaki. Ale ... na udach warto zrobić jeśli ktoś ma problemy z cellulitem. U mnie prawie zniknął 🥰

Mogłabym oczywiście kontynuować zabiegi, ale zrujnowałoby mnie to finansowo🤣 Aż tak, to nie zależy mi na perfekcyjnym ciele. W końcu jestem tylko prostym człowiekiem, jestem matką i żoną i ważne,  że dla nich jestem perfekcyjna, a ja sama ze sobą czuję się dobrze 🙃 

W każdym razie, byłam, spróbowałam, co uzyskałam to moje, a być może komuś te informacje się przydadzą 😚

podsumowując - prócz kriolipolizy było warto 😁 

Pozdrawiam cieplutko 🧡💛🤎

18 października 2021 , Komentarze (3)

Dopiero co zaczął sie nowy tydzień a ja już myślę o sobocie. 🤗 Jednak nie bez powodu :) tydzień zapowiada się dość intensywnie

Nie odkurzałam od tygodnia, padł odkurzacz. W czwartek mężowi już nie chciało się jechać. W piątek mnie się  nie chciało  🤤. W sobotę dzieci pojechały do babci, więc była okazja pojechać na spokojnie we dwójkę  po ten sprzęt. Pomyślałam,  ze nie zamiatam ani nic,  a pozwoliłam  jeszcze dzieciom pobrudzić piaskiem kinetycznym i w ogole, żeby wytestować nowy odkurzacz. Sprawdziłam w którym sklepie jest na stanie ten, który na gwałt chciałam. No to pojechaliśmy do media expert. Miała być krotka piłka - bierzemy, płacimy i wychodzimy. Facet sprawdził że jest na magazynie, ale nie mógł się go doszukać.... 40minut czekania,  wyszliśmy bez odkurzacza 😛 zamówiony na poniedziałek do sklepu. Zrobiliśmy przy okazji inne zakupy, koniec końców wróciliśmy dopiero na wieczór do domu.... a w domu cały ten syf, ktory miał być na wytestowanie... 🤤 no i co zrobić... posprzątałam ręcznie... Dzisiaj przyszedł sms,ze odkurzacz mozna odebrać  - nie zrobiłam tego bo mąż już był w pracy i trzeba bedzie pojechać rano. Ale przydałby się już- tym bardziej w świetle dzisiejszego dnia....

Kot dostał jakiejś biegunki.... je i pije, niby ok, ale jak potrwa to dłużej to oczywiście weterynarz nas nie ominie. Kot jest długowłosy.  Wszystko przyklejone do pupci... i oczywiscie tą dupcię kicia powycierała sobie o dywany i podłogi... Próbowaliśmy jej umyć tylek w wannie. Coś się udało, ale nie do końca.  Takiego głosu przerażenia mojego kotka jeszcze nie slyszalam. Jak ludzki. Wyrywała się, wyła. Łazienka zalana, mieszkanie zesrane i wszedzie smród...  jak jutro dorwę ten nowy odkurzacz do rąk, to pierwsze co przetestuję,  to pranie dywanów 😛 

Też tak macie, że jak umyjecie podłogi, to każdy akurat musi gdzieś iść ? Dzisiaj na mopie prawie cały dzień wiszę.  Zawsze jak podłoga mokra to każdy coś chce 🤤 Czuję się poirytowana. 

Jeszcze natłok myśli- w sobotę moja mama ma 60tkę

trzeba pomyśleć o stroju - będzie okazja by kupić coś nowego po schudnięciu. Nie robilam tego wcześniej,  bo nie byłam pewna jaki będę nosiła rozmiar. Dlatego ten tydzień to będzie dla mnie wyzwanie. Nowa kiecka, nowe buty, jeszcze pazury jakoś zrobić (uczę się robić sama) . Jeszcze terapia i psycholog z synem i jeszcze upchałam 3 treningi na ten tydzień przed sobotą 🤣

Czy dam radę się wyrobić?  Muszę!  Motywacja jest ogromna. Dziś po treningu bylam ważona i mierzona. Wyniki mocno napędzają do działania pod każdym względem. Mimo wkurzenia, irytacji i lekkiego zmęczenia chce mi się 😁

Podsumowując postępy:

waga 55,5kg

biodra 91cm

talia 68cm

biust 92cm

udo 51cm.

tkanka tłuszczowa 23,2%

wiek metaboliczny 18lat.

reszty nie zapamiętałam 😂

Dziś spalone 736kcal.

no i rozmiar ubrań S!

zostało 5kg do celu!

Czuję dumę 😊

Pozdrawiam 🧡❤


12 października 2021 , Komentarze (2)

Wczoraj teleporada z rodzinnym. Dawkowanie euthyroxu zmienione i przy okazji również dawkowanie leków na nadciśnienie poszło do zmiany. Za około 3 tygodnie mam zrobić samo tsh. Mój rodzinny jest bardzo w porządku. Uspokoił mnie, że te wyniki tarczycy są dobre, mino że tsh nie jest takie jak powinno być. Zwrócił uwagę na znaczny spadek przeciwciał ATG i ATPO. Podobno idzie to w dobrym kierunku i przyjdzie jeszcze moment, że dawkowanie euthyroxu trzeba będzie znacznie zmniejszyć

Od ostatniego razu olałam totalnie wszystkie obawy. Stwierdziłam, że mimo iż mam jakiś gorszy czas, to będę żyć dalej tak jak sobie postanowiłam. Niczego nie będę zmieniać i nie poddam się.  Rzuciłam sie w wir obowiązków,  sporo czasu spędzałam na spacerach z młodym. Rano spacery, później starsza wracała ze szkoly i obowiązki typowej mamy. Obiad, pranie, sprzatanie, lekcje.... Dzisiaj dopiero weszłam na wagę. Jakoś bardziej z ciekawości, bez nadziei że coś się zmieniło.  Ale jest zmiana  i to na plus.🙂 Dzisiaj równe 56kg. Jeszcze te 6 zostało do mojego założonego celu,  ale zrzucę  je już bez spiny. 

Te parę dni uświadomiło mi,  że  im bardziej chcę,  tym bardziej moja głowa nad tym nie nadąża. Później jestem zmęczona, zamyślona i sfrustrowana. Po prostu muszę trzymać się obecnych zasad i powinno samo pójść. No i przede wszystkim pracować nad swoim nastawieniem! 

w każdym razie niepotrzebnie się przejmowałam  😉

pozdrawiam

5 października 2021 , Komentarze (8)

Odebralam wyniki z tarczycy. Wyniki poza norma, ale było  to czuć. W niecałe 3 miesiace niezly skok... w sierpniu było jeszcze wszystko pięknie wyrównane a dzisiaj jest do dupy. A tym bardziej jest do dupy, że nie ma miejsc na ten rok do endokrynologa!  Pod koniec listopada mam zadzwonić, bo będą umawiać na przyszły rok... Jak się  to mówi... jak ktoś  ma pecha to i w dupie palec złamie  🤤 Boże!  Oszaleję!!!! Jestem zła jak nie wiem co! 

Nie uśmiecha się mi iść do kogoś innego - raz tak zrobiłam i wyniki były już  całkiem pokopane. Wiem, że na nfz są kolejki... ale prywatnie żeby aż tyle czekać? Czyżby to pandemia miała taki wpływ na dostępność lekarzy? Jedynie co, to mam teraz 2 wyjścia - grzecznie czekać i się męczyć (i z pewnością liczyć się z tym, że waga już w dół raczej nie poleci) albo pogadać z lekarzem rodzinnym (być może będzie mógł mi skorygować dawkowanie leku). Trzecie wyjście, ktorego nie polecam i nawet nie biorę go pod uwagę (a wiem, że niektorzy tak robią  niestety) to samemu pokombinować z dawką i badać się co 2 tygodnie.. Ja jednak wolę mieć wszystko pod kontrolą kogoś kompetentnego. Zobaczymy co będzie.... Byle to, co już wypracowałam nie powróci,  bo tego boję się najbardziej  😞

pozdrawiam! 

4 października 2021 , Komentarze (5)

Tydzień temu w sobotę świetnie bawiłam się na rodzinnej imprezie.  Energia, wigor, poczucie humoru - jak dawna ja. Co sie stalo 2 dni później? Nie wiem! Znów nie mogłam wstać z łóżka.... tak nagle, z dnia na dzień baterie się mi wyczerpały. Od tego czasu to codzienność  🙁 wstaję nieprzytomna, kawa usypia. Na treningu nie daję z siebie wszystkiego, bo coś odbiera mi siły.... 🥱

Mamy już październik i czuć jesień.  To też czas, kiedy warto skontrolować hormony tarczycy. Endokrynolog mówił,  że w okresie jesienno zimowym hashimoto lubi mocno dawać w kość i przeważnie trzeba skorygować dawkę leworyroksyny. No i muszę wybrać się na badania.  Trochę się boje, że już ma to wpływ na moje odchudzanie. Waga troszkę poszła do góry, mimo, ze dołożyłam ruchu. (Głównie ze wzgledu na wzmożoną senność, miałam nadzieję,  że ruch mnie rozbudzi). Nie chcę źle się nastawiać,  ale moja wiara w siebie jeszcze jest zachwiana. Już nawet przez myśl  przeszło mi coś złego  ...  Ale udało  się  opanować chwile słabości. 😌 powtarzałam sobie, że  nie mogę znów przegrać i że dam radę - tylko muszę  się  wziąć w garść! Jutro rano przed treningiem skoczę do przychodni a po południu będę wiedziała na czym stoję.  Ostatnie badania robiłam w sierpniu, a wiadono, że na tarczycę ma wpływ sporo czynników - między innymi zmiana diety, stres a nawet niedosypianie.

Z jednej strony chcę aby wyniki były w porządku, ale z drugiej - jeśli to zmęczenie jest objawem pogorszenia wyników i osłabieniem metabolizmu -  to chyba wolę, by to było z tego, niż szukać innej, nowej przyczyny. Nie ukrywam, że jeden słabszy dzień  nie jest czymś nowym w tej chorobie i da się go przetrwać. Jednak cały tydzień takiego letargu to nie tylko powód do niepokoju, ale też psychiczne obciążenie dla człowieka. Bo tyle by się chciało.... a jednak sie nie chce 😀 choć może określenie że się nie chce jest trochę przesadzone - po prostu wszystko nie wychodzi tak, jak by się chciało. 

Nawet miałam problem, żeby coś  tutaj napisać ... A uwierzcie, że od kilku dni się  przymierzałam... Dopiero dzisiaj sie mi udało nie zasnąć z telefonem w ręku 😁

Mam nadzieję,  że  Wam się wszystko chce i Wasze plany idą w pozytywym kierunku. A za mnie... trzymajcie kciuki. 😀

Pozdrawiam 

28 września 2021 , Komentarze (4)

Dzisiaj na wadze 58,5kg. 😍😀Niby jeden kilogram z groszami mniej, ale ładnie spadło w obwodach. 🤗 jestem mega zadowolona, jednak mam pewien problem, który po części mnie zaczyna martwić....

Pewnie każdy z nas ma jedną stronę ciała lepszą, silniejszą. Wtedy kładziemy nacisk na tą drugą stronę. W moim przypadku lewa noga, lewy pośladek i lewa część brzucha jest wyraźnie lepiej wyrzeźbiona i szczuplejsza. Już od dłuższego czasu widzę te dysproporcje, dlatego staram się więcej ćwiczyć na moją prawą stronę.  Tyle że efektyodwrotne do zamierzonych...😠 Mam wrażenie, że mięśnie jakby nie chciały współpracować, jakby były leniwe a nawet wyłączone. Robię coś jedną nogą a i tak czuję napięcie po drugiej stronie w zupełnie innych partiach niż te, które chciałabym wyrzeźbić. W gruncie rzeczy cały wysiłek  przejmuje na siebie lewa część mojego ciała.  Nad lewym pośladkiem zaczął rosnąć mięsień, o którym wcześniej nawet nie miałam pojęcia,  że taki istnieje 🤔🤤

Nie wiem, co robię źle.  Przywiązuję dużą wagę do tego, aby postawa podczas każdego ćwiczenia była prawidlowa, a jednak coś idzie w złym kierunku. Podobne odczucia miałam podczas elektrostumulacji mięśni.  Lewa strona cała  "chodziła", podczas gdy w prawej części ciała robiło się mi tylko ciepło. Jak to jest u Was? Czy ktoś potrafiłby jakoś racjonalnie wyjaśnić to zjawisko? Może to jakiś objaw chorobowy?

Po dzisiejszych pomiarach, różnica miedzy udami wynosi 2cm. Jest to dosyć widoczne niestety... 

Nie wiem co z tym zrobić.  Poradźcie coś.... może znacie jakieś inne ćwiczenia, gdzie druga strona nie miałaby okazji pracować?

Pozdrawiam !

24 września 2021 , Komentarze (4)

Czwartek to dzień terapii z młodszym dzieckiem. Zawsze odstawiamy go do "wujka", a my w tym czasie robimy wspólnie tygodniowe zakupy. Wczoraj miała miejsce dość niecodzienna dla mnie sytuacja. 

Mąż z córka weszli już do sklepu a ja jeszcze chciałam zapalić. Nagle podszedł do mnie jakiś młody chłopak i zapytał czy poczęstuję go papierosem. Zamieniliśmy może dwa zdania, po czym ruszyłam, by dołączyć do rodzinki. Stali akurat w kolejce do wędlin. Zawsze się rozdzielamy, żeby zakupy szły szybciej. Wzięłam więc córkę i szłyśmy po dalsze produkty. Zauważyłam, że chłopak od papierosa pojawia się przy wszystkich półkach do których podchodziłyśmy. Co chwilkę o coś zagadywał i przyznam, że było to dość krępujące. 

W końcu córka zapytała: Mamo, co to jest za Pan? Na co owy pan odwrócił się i zapytał: to Twoja córeczka? Odpowiadam, że owszem. On: Ale ona jest taka duża, a Ty taka młoda....

Przyznam, że mnie zamurowało ale z uśmiechem odpowiedziałam mu, że skończyłam 30stkę. No cóż, od tego momentu mogłam na spokojnie robić dalsze zakupy, bo nagle zniknął ze sklepu :) Dziwna sytuacja, ale szczerze poprawiła mi samopoczucie 😉

Kiedy wróciliśmy do domu, przyznam że miałam trochę planów, ale nie wyszło. Wybiła godzina 17 i zostałam pochłonięta przez "zło". Niektóre zachowania się w nas nie zmieniają pomimo wieku. Można śmiało stwierdzić, że jestem trochę dziecinna, ale wydaje mi się, że każdy czasem potrzebuje takim być. Nie wiem, czy wśród vitalijek są osoby, które już wiedzą o co chodzi. O 17:00 otwarto serwery kultowej gry Diablo 2 w nowej, odświeżonej wersji. No to się wciągnęłam.... O tym, że zapomniałam o jedzeniu i piciu już nie wspomnę. Ale chyba każdemu z nas przyda się takie oderwanie od codzienności, prawda? Jak to wygląda u Was?

Dzisiejszy dzień już był bardziej standardowy - rano 2km spacerkiem na trening, później dom, dzieci i mężuś :)

Dzisiaj spalone prawie 600kcal !😉

Pozdrawiam serdecznie 

22 września 2021 , Komentarze (10)

Jak pisałam w pierwszym poście, dość długo izolowałam się od społeczeństwa. Nie chciałam, by ludzie mnie oglądali, nie wstawiałam żadnych zdjęć na żaden portal społecznościowy. I choć dzisiaj czuję się znacznie lepiej i czuję zadowolenie patrząc w lustro, to nadal mam opory by pokazać się znajomym. Już kilka razy przymierzałam się do wstawienia choćby nowego zdjęcia profilowego, ale na przymiarkach się kończy

Nie zmieniłam również garderoby. Ciągle chodzę w tym co mam, fakt, że wszystko już wisi, jednak dzięki temu ukrywam to i owo. Z drugiej strony czuję obawy, że coś pójdzie nie tak i te ciuszki leżą na "czarną godzinę". Myślę, że po prostu to nie jest jeszcze ten moment. Jednak gdyby się ich pozbyć, to zamknęłabym za sobą kolejne drzwi.... Ale chyba jednak poczekam z nimi do osiągnięcia celu, bo staram się je zamykać po kolei :)

Aktualnie szlifuję jazdę samochodem. Nie jeździłam od 5lat. To, że w zasadzie ciągle miałam procenty to wiadomo, że za kółko nie miałam nawet prawa wsiąść, jednak przestałam jeździć, kiedy dachowałam dość porządnie. Pamiętam do tej pory ten widok i sama nie wiem, jakim cudem wyszłam wtedy z tego bez szwanku. Niestety psychika mocno ucierpiała. Fakt, że mieszkamy na osiedlu, gdzie wszystko jest pod nosem, nie bardzo motywowało mnie by znów próbować jeździć. Nawet jako pasażer unikałam przejażdżek. 

Pojawiły się jednak schodki, kiedy z młodszym dzieckiem trzeba było zacząć jeździć na zajęcia wczesnego wspomagania rozwoju. Mąż musiał ustawiać zmiany w pracy tak, by móc z nami jechać. Irytowało go to... Wiem... i przepraszam go za to do dziś. Przecież mogłam go zawieźć do pracy i mieć auto do dyspozycji, ale wiadomo. Po pierwsze paraliżujący strach, po drugie miałam wypite. Bardzo doceniam fakt, że mąż mnie wspiera i jakieś dwa tygodnie temu, kiedy on spał po nocnej zmianie, nie budziłam go.  Po prostu stwierdziłam, że jadę. W końcu muszę zrobić kolejny krok do przodu. To był taki impuls, jak wtedy, kiedy stwierdziłam że odcinam się od alkoholu. Zadzwoniłam do niego, kiedy już byłam z powrotem na osiedlu. Mam jeszcze duży problem z parkowaniem między samochodami, ale jest to do wyrobienia - przyjdzie na to czas :) Nie muszę chyba opisywać zdumienia na twarzy męża. Nazajutrz po powrocie z pracy przywitał mnie kwiatami 😉🌹

Wydaje się mi, że dla mnie najlepszy sposób na przełamywanie lodów jest właśnie taki - impuls. Czuję, że coś zrobię, że właśnie teraz dam radę i podejmuję się tego.

A jaki jest Wasz sposób?

Ach! Prawie zapomniałam... Na koniec chciałbym się jeszcze podzielić moim dzisiejszym wspaniałym wynikiem. Na początku sierpnia miałam robioną analizę składu ciała i mój wiek metaboliczny wynosił... 48lat 😨 O wiele za dużo! Mimo iż wtedy miałam już jakieś 10kg na minusie to ten wiek niestety się nie zmienił. (przy 77kg również było 48). Dzisiaj kolejna analiza i bardzo miłe zaskoczenie nie tylko dla Pani w studio, ale dla mnie szczególnie. Mój wiek metaboliczny w dniu dzisiejszym wynosi... 25lat 😍

Pozdrawiam cieplutko. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.