i znów powróciłam...
za drugim razem porzuciłam dietę...., ale teraz będę twarda i dam radę!!!
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 86622 |
Komentarzy: | 592 |
Założony: | 18 listopada 2005 |
Ostatni wpis: | 9 lutego 2014 |
kobieta, 47 lat, Warszawa
170 cm, 67.40 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
i znów powróciłam...
za drugim razem porzuciłam dietę...., ale teraz będę twarda i dam radę!!!
Jestem dzisiaj smutna....z kilku powodów.Miałam jechać w weekend na imprezę integracyjną z pracy, ale okazało się, że nie mam z kim zostawić Julcii i Jasia. Kiciek w pracy.Miała zostać moja mama, ale rozchorowała się babcia i jest w szpitalu, więc mama zajmuje się babcią i sama z tego wszystkiego poczuła się gorzej i okazało się że ma za wysokie ciśnienie, więc też na chwile wylądowała w szpitalu.Na szczęście juz wyszła, ale ciśnienie znowu wzrasta, mam nadzieję , że babcia też w krótce wyjdzie, obłęd....
Z intergruję się w pszyszłym roku, a weekend spędzę z moimi słoneczkami. :)
... i kolejny kilogramik za mną .Ten tydzień nie był wzorowy, pod względem dietkowania.Zdazyło się kilka wpadek w tym nieregularne posiłki.Starałam się nie jeść po 18 i zero słodyczy.Nie wiem jak ja to robię, ale poza kilkoma ziarnami popcornu nie jadłam nic słodkiego drugi tydzień.Poprzednim razem to był mój największy problem i rozpoczynająć teraz dietkowanie właśnie tego się bałam najbardziej.Obiecałam sobie ,że zacznę ćwiczyć i jakoś nie mogę się zmusić i to jest teraz największy problem,
Obiecuję, że od poniedziałku zaczynam chodzić na stepperze..!!!
Leje i leje...Humor mam zrąbany .Dietkowanie coraz gorzej.Szkoda gadać..............
Julcia za to szczęśliwa, po pierwszym dniu w przedszkolu.Teraz jest już starszakiem a najbardziej ją cieszy ,że jej grupa to Księżniczki i Rycerze,ah ta moja księżniczka.
Rano grzecznie zjadłam śniadanko.Według planu na lunch miały być 2 kanapki z ciemnym chlebem i szynką drobiową .Nie miałam czasu w pracy i biegu zjadłam kiwi, 1kanapkę i wszystko było by ok, gdyby nie pyszny obiadek jaki miała Iza, i nieomieszkała się ze mną podzielić i wrąbałam kilka kopytek i pół schabowgo.Nie chcę wiedzieć ileto kcal..Przynajmniej tyle, że obiadek był pyszny:)O 18 miałam zjeść obiadokolację i tu druga wpadka.Byłam z Julcią w kinie i zjadłam troche popcornu.Gdzie moja silna wola......
jestem głodna i boli mnie głowa
Janio już słodziudko śpi .Julcia jest z babcią na działce, a ja mam wieczór dla siebie.Miałam rozpocząć chodzenie na stepperze, ale jakoś nie mogę się zmobilizować- taki ze mnie leniuszek. A poza tym jestem straaaasznie głodna bo ostatnią rzeczą jaką jadłam była sałatka a było to o 15:30:( .Piję wodę, ale jest mi już od niej niedobrze i zaczyna mnie boleć strasznie głowa . Miałam zrobić tyle rzeczy a chyba wezmę Apap położe się spać i będę marzyła o jutrzejszym śniadanku.
Rano grzecznie zjadłam śniadanko i do pracy, w pracy lunch.Po pracy popędziłam do CH ,muszę kupić prezent dla babci,w piątek kończy 80 lat. Niestety nic nie kupiłam. Najgorzej, że nie mam pomysłu. Na obiad miała być pierś z kurczaczka z pomarańczamii kiwi, skończyło się na sałatce w SaladBar.:)
...jestem strasznym łakomczuchem i zadziwia mnie to,że na razie nie ciągnie mnie do słodyczy...
....moje życie zatoczyło koło .Pięć i pół roku temu urodziłam Juleczkę , piętnaście kilogramów do zrzucienia, udało się.Rok temu w naszej rodzince pojawił się Jaś i tym razem , aż 17kg .Od wczoraj rozpoczęłam dietkowanie.Trzymajcie za mnie kciuki i tym razem.