Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 221844
Komentarzy: 10537
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

10 lutego 2016 , Komentarze (7)

poniedziałek: 20 km rower

wtorek: 30 km rower

środa: 20 km rower

W południe 10 minut orbitreka i zestaw na brzuch:

30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - powtórzone trzy razy

Trening siłowy nr 4:

1a. Wciskanie sztangielek na barki: 10x 7kg   10x 7kg    10x 7kg     10x 7kg     10x 7kg      

1b. Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki:  12x 25kg    12x 25g   12x 25kg  12x 25kg  12x 25kg 


2a. wyciskanie sztangi na ławce poziomej:  15x 20kg    12x 20kg    12x 20kg     10x 20kg  
2b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  10x 4kg     10x 4kg     10x 4kg     10x4kg - trochę za ciężko, ale lżejsze ciężarki zniknęły:(

A potem godzina zajęć power pump

i powrót do domu w sypiącym mi w twarz śniegu z deszczem, okulary z jednej strony tym śniegiem oblepione, a z drugiej zaparowane. I zimno było i całe ubranie mi przemokło, bo myślałam, że już wiosna i tak się ubierałam(zimno)

7 lutego 2016 , Komentarze (7)

sobota - 10 km rower, godzina TBC, ale jakoś było mi mało, zostałam na drugą godzinę = sztangi z instruktorem, który pilnuje, żebyśmy czasem za mało ciężaru sobie na sztangę nie nakręcili i żebyśmy nie przestawali i krzyczy: JESZCZE TYLKO SZEŚĆ RAZY, DAWAJ!!!!, ledwo się do domu doczołgałam(pot), usatysfakcjonowana wreszcie.

niedziela - 10 km rower, godzina indoor cycling - całkiem dobrze poszło - i niespodzianka, zamiana drugiej godziny kalisteniki, a właściwie jej części na zajęcia z rollerem(kreci). Już kiedyś miałam z nim do czynienia, super doświadczenie, szczególnie dla takich "posobotnich" mięśni jak moje dzisiaj. Zamierzam iść na kilka zajęć godzinnych z tym wałkiem, a później kupić go do domu, najlepszy, najtwardszy i z wypustkami(bomba).

 zrobiłam badanie składu ciała tanitą. Tak, wiem, jest niemiarodajne..... i do tego wcześniej jadłam(zupa) i piłam i byłam po treningu, ale byłam ciekawa(mysli).

Wyniki: waga 54,5 kg, tłuszcz% 18,2 = 9,9 kg, najwięcej w nogach = 30,2% a w każdej 3kg... 3kg tłuszczu w jednej nodze, no nie wiem, bo to jest 6 kostek smalcu jakby to zobrazować(szloch). W rękach bardzo nierówno co można wytłumaczyć praworęcznością: P13,4%, L11,9% i tułów 11,5%. A tak na oko, to w brzuchu mam więcej tłuszczu niż w nogach.

5 lutego 2016 , Komentarze (7)

Technika jest taka właśnie. Nie zaokrąglać pleców, ściągać łopatki = wypinać tyłek. I dzisiaj na mojej siłowni był taki tłok (sami faceci, no prawie, dwie kobitki), że się wstydziłam tak robić:<, zmieniłam plany, poszłam na poziom -2, gdzie jest pusto, ale nie ma sztang, tylko maszyny do ćwiczeń tyłka. 

W każdym razie dzisiaj:

Piątek 20 km rower, w południe 10 minut orbitreka i :

a) rozpiętki  ze sztangielkami w leżeniu na ławce poziomej 7 kg x 15 powtórzeń

b) wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 3kg     

a i b powtórzone w czterech łączonych seriach

Wieczorny trening w klubie - przesunięty godzinę, bo musiałam zostać w pracy = nowe, bardziej pasujące mi zajęcia:

1. Romanian MC - cancel z powodu jak powyżej- może stare, powyciągane dresy pomogłyby mi w tej sytuacji, muszę to przemyśleć(kujon)

2. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 27 kg, 15x 30kg, 15x 33kg, 15x 33kg

2a. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 24kg

2b. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a i b w serii łączonej powtórzone 4 razy

3. Wspinanie na palce 20x 50kg -stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x do wewnątrz, 20x równolegle - było jakoś tak ze skurczami:(

godzina TBC - kość ogonowa wyleczona na 99%, podwójnie złożony ręcznik pozwała mi robiąc brzuszki wstawac do siadu jak trzeba, hurra(impreza), wreszcie.

I wtarganie roweru + te wszystkie rzeczy z treningu + 5 kg warzyw i jabłek na czwarte piętro.

4 lutego 2016 , Komentarze (10)

Kiedyś było tak, że Babcie smażyły paczki i faworki, a ja im pomagałam(impreza). Szczególnie ceniłam przecinanie taki specjalnym kółkiem obrotowym surowego jeszcze "nie faworka" po środku i przewijanie na drugą stroną, tak, żeby nie porwać. A potem, wieczorem przychodzili wszyscy i gadaliśmy i próbowaliśmy... ale wcale nie o jedzenie chodziło.

A teraz jest tak: w strefie maszyn vendingowych, które za każdym razem mówią smacznego, na stoliku, rano, stały, jeden na drugim, dwa kartony z pączkami. I podekscytowany tłum kłębił się naokoło i każdy na serwetkę pakował sobie tyle ile dusza=brzuch zapragnie. I w tył zwrot do biura, bo już następni na plecach siedzą.

I potem jedna ręką jedzenie, drugą stukanie w klawiaturę, oczy utkwione w monitorze.

Smutne, byle jakie:(. Nie lubię pączków. Zjadłam ich zero.

środa: 20 km rower

W południe 10 minut na bieżni, szybko i pod górę i zestaw na brzuch:

30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - powtórzone trzy razy

Wieczorem wiszenie głową w dół u dentysty 1,5 godziny. Ostatni raz (na pewien czas oczywiście).

2 lutego 2016 , Komentarze (7)

To co roku wprowadza mnie w stan euforii(impreza) śpiewają.. no dobrze - nieśmiało popiskują w krzaczorach, ale zawsze - ptaki, pojawiają się stada biegaczy w kolorowych kurtkach, a moja korpo siłownia zatłoczona, taki rodzaj nieformalnej integracji(przytul), szatnia jedna, ciasna, my spoceni(pot)....

poniedziałek 20 km rower, w południe 10 minut bieżni szybko i pod górę + wyciskanie sztangielek pionowo w siadzie 7,5 kg w każdym ręku x 10 powtórzeń x 4 serie.

wtorek 20 km rower, rano wiatr taki, że tuje przed moim domem kładły się na ziemi, w plecy:D chmury dookoła, jak tylko weszłam do szatki lunął deszcz, ale jak... a z powrotem znowu wiatr w plecy (pierwszy raz w życiu chyba tak się zdarzyło)

w południe 30 minut orbitreka, mocno i szybko

A w biurze, znowu u koleżanek na biurkach ciastka różnego rodzaju w miseczkach, tylko teraz jakoś mnie to nie obchodzi, co za ulga:|

31 stycznia 2016 , Komentarze (19)

Tak od września zaczęłam panikować(szloch) "że to już", było książkowo - uderzenia gorącą, niespanie w nocy (pierwszy raz w życiu) = samopoczucie jakbym wcale nie spała, no i te wszystkie!!! - teraz to skóra się wysuszy, osteoporoza zaatakuje, zawał zacznie grozić - panika - więc to koniec życia kobiety jaką byłam. I pytanie brać te hormony czy nie brać??!! 

Straszne uczucie, że moje znajome ciało nagle staje się zupełnie nieznajome=obce, co jeszcze mi zrobi ten stranger?!

Więc poszłam go gina, on nie był fanem HTZ, podkreślał, że to tylko jak nie umiem przetrwać tego czasu bez, że jakby to było lekarstwem na układ krążenia i kości to taka terapia byłaby standardem. Kiedy zapytałam - może powinna być..? popatrzył się na mnie przeciągle, czym mnie nie przekonał, tylko wzbudził potrzebę innej wizyty u innego lekarza. 

Czytałam co mogłam, myślałam, podjęłam decyzję(kujon) - biorę (zawsze mogę przecież przestać).

Ale gin dał mi masę skierowań na badania, to trwało, niektóre musiała powtórzyć bo wyniki były niejednoznaczne, coś tam musiałam wyleczyć, mijały tygodnie i jakoś minęły też objawy. Po pół roku pojawiła się @, ja czuje się jak kiedyś, tylko teraz naprawdę to doceniam.

I mam nadzieje, że następny raz będzie łatwiejszy;).

Napiszcie mi proszę, te z Was, które wiedzą, jak to jest z tym HTZ, albo bez niego. Proszę, bardzo proszę. Dlaczego nie mówimy o tym, a słowo menopauza jest jakby niewymawialne:x (poza dowcipami o tym jak to wtedy na mózg babie pada)

31 stycznia 2016 , Komentarze (4)

O dłuższego czasu moje treningi i dieta są takie same. I super że się tego trzymam, bo są dobre, ale jak śnieg stopniał, a ja sól zmyłam z butów, roweru i ubrań, to zmian mi się zachciało.

Żeby było nowe=inne, żeby cele czarno na białym, w punktach.

Sobota 10 km rower i godzina TBC

Niedziela 10 rower godzina indoor cycling i godzina ogólnorozwojówki



29 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Dzisiaj wreszcie odebrałam moje ekologiczne jabłka i warzywa. Tak jak myślałam, punk odbioru był w prywatnym domu, nic na dużą skalę. A wszystko świeże, pachnące jak jedzenie:p jutro będzie gotowanie i próbowanie, ale jestem zachwycona. 

Czwartek 20 km rower i spanie w saunie wreszcie porządnie nagrzanej(pot).

Piątek 30 km rower, trening nóg i tyłka:

1. Romanian MC:

15x 30 kg (rozgrzewkowo) 10x 35kg, 10x 35kg, 10x 35kg, 10x35kg -pilnuje ramion, żeby nie opadały, żeby łopatki były sciągnięte

2. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 20x 30 kg, 4 serie

2a. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 24kg

2b. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a i b w serii łączonej powtórzone 3 razy

3. unoszenie tułowia na poziomej ławce rzymskiej 20x trzy serie - śnieg stopniał, błoto wyparowała, więc poruszam się szybko, jestem wcześniej, robię więcej:)

i pędem na ABT,

godzina ABT - moja biedna, mocno stłuczona kość ogonowa chyba się wyleczyła (miesiąc co najmniej to trwało) i wreszcie mogę robić brzuszki, w których z leżenia przechodzi się do siadu=ta ogonowa roluje się po stepie i wszystko czuje.

27 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Za dużo do zrobienia, gonię, nie lubię tego, Jedno załatwię, dwa przychodzą(kreci), dammm... ale zrobiłam listę, zrobione wykreślam, to trochę ładu wprowadza

poniedziałek 20 km na brudnym, zabłoconym rowerze i próba spania na saunie, ale była jakaś niedogrzana, można powiedzieć, że na drewnianej ławce poleżałam i tyle...

wtorek 20 km na rowerze

W południe 10 minut orbitrka i zestaw na brzuch:

30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - powtórzone trzy razy

środa rower 25 km

10 minut orbitreka, (rozpiętki 4,5 kg x 15, wiosłowanie 20kg x20) - powtórzone 3 razy

Wieczorem zamiast środowego treningu leżenie u dentysty, jedna z pozycji na liście "do zrobienia" mniej, zęby jak nowe:D. W bonusie mała drzemka na fotelu(spi), które rozkłada się do poziomu, w tle cicha muzyka, wszyscy mówią cicho, dotykają delikatnie - jakie to kojące w porównaniu z atmosferą u dentysty kiedyś, dawno temu.

24 stycznia 2016 , Komentarze (10)

Jem bardzo dużo warzyw(salatka) i owoców(owoce), jabłek głównie. I staram się kupować je jak najmniej zanieczyszczone chemią. Więc nie kupuje ich nigdy w supermarketach tylko w lepszych warzywniakach albo najlepiej na targu, wiem już od kogo. Ale wciąż mam niedosyt. Próbowałam w ekosklepach, ale tam są jakieś takie wyschnięte, próbowałam z paczkę do domu, ale też jakość nie była powalająca.. a dzisiaj na FB odkryłam tego Lokalnegorolnika z punktem odbioru po mojej drodze z pracy. Jestem zachwycona, nie mogę się doczekać piątku=pierwszej przesyłki.

Sobota godzina TBC + dluuuuuuugi spacer tuż przy lesie (tak żeby na słońcu było(slonce)) z S, jakieś ptaki popiskiwały w krzakach, cieniutko, bo cieniutko, ale to zawsze coś...

Niedziela: 10 km rower (bielutki śnieg w bure błoto się zamienił, a mnie to pasuje i tu jak!:D) godzina indoor cycling i godzina kalisteniki wszystko z jakąś podwójną energią.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.