Jak to jest, że my kobiety musimy się męczyć z ciężkimi stanami ducha, tj. napięciem przedmiesiączkowym, burzą hormonów w trakcie miesiączki itp. a faceci nic, zawsze zadowoleni to nie fair....
U mnie na szczęście jeszcze dobrze, humor mi dopisuje choć odczuwam trochę zmęczenie, ale nie poddaje się jemu. Dziś muszę iść szybciej spać bo dzisiejszego poranka ciężko mi było się zwlec z łóżka, przez co nie jeździłam rano na czczo na rowerku.
Po pracy poszłam na basen, było ekstra. Najpierw 20 basenów, później jacuzzi i znowu 20 basenów. Tak mogę ćwiczyć. Jutro mam kolejny trening z trenerką, muszę się psychicznie nastawić na wycisk
Dietka dziś ok.
Rano dwa jajka z jednym malutkim korniszonem, na obiad grillowana pierś z indyka w curry, na kolację jogurt naturalny z 3 plastrami szynki z indyka. Do tego wszystkiego 3 kawy rozpuszczalne bez słodzenia i 1,5 l wody (niegazowanej i gazowanej).
Szczerze powiedziawszy nie ciągnie mnie do innego jedzenia, moi koledzy z pracy zamówili sobie dziś pachnące jedzenie i nie miało to dla mnie znaczenia bo mój grillowany indyk hmmm... pachniał i smakował nie gorzej niż ich tłuste mięsa z frytkami.
Tak więc kolejny dzień za mną, choć dziś cały dzień padał deszcz to mnie ani trochę nie zdołowało, jutro też ma padać... nie nie, nie myśleć o tym
Miłego wieczoru
gio21
3 sierpnia 2010, 22:52A sprinterka jak zwykle w super humorze! Jutro i ja się poprawię :) Aga jak ja ci zazdroszczę tego basenu!!! Uhhh. Ale na diecie Dukana na 100% bym nie wytrzymała, więc podziwiam cię i kibicuję - jak już mnie będziesz wyprzedzać, to najwyżej tak niezauważalnie nóżkę podstawię :). Pozdrawiam. Dzieki za wsparcie.
kambocz
3 sierpnia 2010, 21:40Z takim zapałem już dla mnie jesteś wielka! Wielka oczywiście pod względem osiągnięć, kochana chudzinko!