Jedno z głupich rozważań: ciężko mi z faktem, że nie cieszy mnie obniżanie się mojej wagi do tych 70kilku kilogramów. A czemu nie cieszy? Bo w takim tempie przybyło mi z 72 do 80, że nie przestawiła się moja psychika. Chcę 6 z przodu. Wiem, że nie nastąpi to szybko.. No nic, nie poddam się, żmudna praca ponad wszystko!
A dzisiejsze menu:
I 10:00- pół kromki razowej(70), 2x plaster szynki z indyka(20), pomidor średni 190g(35), 30g sałaty, różne rodzaje(5), 2/3 łyżki stołowej oliwy z oliwek(70); 200kcal
11:30- 30 min stepper, 2100 kroków; -300kcal
13:00- 10 min cardio; -100kcal
II 14:00- 250g warzyw duszonych(170), pomidor mały(30); 200kcal
III 17:00- mieszanka z tych moich otrębów, owoców i jogurtu naturalnego, jak wczoraj + cytrynka; 300kcal
Kolorowoo. Warzywka dla Was, Bon Appetit!
malinowa.eM
22 marca 2011, 21:38Mmmm warzywka aż chyba skuszę się sama zrobić sobie takie na obiadek jakoś niebawem :) A pytałaś jak zdrowie powiem Ci ,że dobrze :) Na szczęście nic mi nie jest , ale trzeba przyznać ,że przemarzłam jadąc na tym rowerze okropnie :)
Mataxaa
22 marca 2011, 20:08mniaaaaam :D smakowicie wygląda :D ja zawsze jak patrze na wagę mam tak że chce więcej, później czuje się za fajna że schudłam i chce coś zjeść niedozwolonego i tak poszło do 9 z przodu. Trzymaj się i motywacji życzę :D