Dziś wpis z rana, bo nie wiem czy poźniej się ogarnę. A na dziś mam dużo do zrobienia : zakonczenie roku, wyjazd, pakowanie...
Reminescjencje z wczoraj :
1) poszłam po rozum do głowy i zdecydowałam, że jednak poprowadzę dziś autko prosto spod domu czyli czeka mnie 5-6 rond, kilka świateł (mam nadzieję, ze same zielone). Prędzej czy później PiW zmusi mnie do tego, więc wolę żeby to było już. Fakt, boję się, ale jak się nie odważę to nie będę jeździć, proste. tak więc kto żyw niech ucieka z Gorzowa bo między 19-20 ja wyjeżdżam na ulicę swoim peżociakiem, im mniej samochodów na drodze tym lepiej.
2) osiągnełam sukces, połowiczny co prawda, ale zawsze. Otóż wczoraj nie podjadałam po przyjściu do domu. Sztywno trzymałam się tego co zaplanowałam. Robiłam kanapki i nie podjadałam ani sera, ani wędlin. Zjadłam dopiero wieczorem 6 truskawek i 15 czereśni (wiem, owoce wieczorem to złamanie zasady, że owoce tylko do południa i z białkiem). Jesteśmy na etapie wyjadania resztek z lodówki przed wyjazdem .
Ruch
Bez zbędnej zwłoki o godzinie 17 zabrałam się do steppera i chodziłam 30 minut oglądając durnoty w TV. A propos : skąd się biorą tacy ludzie, którzy występują w programach typu "trudne sprawy", "dlaczego Ja" czy "rozmowy Drzyzgi" - masakra, po prostu masakra. Oglądam to i zachodzę w głowę. I nie jestem jakimś tytanem intelektualnym, który tylko tvp kultura ogląda, ale te 3 programy to jakaś kpina z normalnych ludzi....
Dobra, dość.
Kuchnia dziś wydaje :
I- 3 łyżki musli, maślanka, szklanka truskawek i kiwi, kawa z mlekiem
II - mozarella, pomidor, 6 truskawek
lunch - surówka, 3 różczyczki kalafiora, 1/2 cyca kurzego gotowanego
obiad - bulionówka wczorajszej zupy szczawiowej z jajkiem
kolacja - nie wiem, czy będę w stanie coś przełknąć ze strachu...
Kolejne dni to zapewne będzie rozpusta i porażka....ale tak to jest, jak się odwiedza rodziców, dziadków....
No to znikam do poniedziałku, mam nadzieję, że dojadę bez przygód.
Morinho
22 czerwca 2011, 10:10Dobra, tym razem lece samolotem, wiec drogi nie bede blokowac :) dasz rade!, pozdr.