12.00 - a już wiem, ze plan się nie udał w najmniejszym stopniu:
a) muszę siedzieć i czekać aż kurier dostarczy jakąś zasraną wirówkę. (Doprawdy, ciesze się że moja rodzina korzysta z łask sprzedaży internetowej - ale nie muszą mnie obdarzać zaszczytem odbioru paczek z uwagi, że pracuję na popołudniu).
b) Mahoń na moich włosach niczym nie przejął się zaaplikowaną dawką brązu. Cholera jasna. Chyba pójdę na jakieś dosłonecznienie, w obliczu połysków czerwieni na głowie i rumieńców jawię się jako mały tłuściutki potworek.
vesper1992
8 lipca 2011, 10:10No tak mało przyjemny zaszczyt. Czemu chciałaś zmienić kolor włosów - mahoń, przynajmniej się wyróżnia , nie tak jak mój brąz. Co do farmy - gdybym się dostała nawet z 3 listy w co wątpię to byłabym mega szczęśliwa .