Ilekroć zarzucę swoim mini sukcesem dietetycznym na vitalii zawsze sukces wieńczy porażka.
Fuj, wieczór skończyłam żałośnie... najpier na mega nudnym piwie ze swoimi znajomymi, żeby potem oddać się interesującemu płaszczeniu dupy przed monitorem i czytając jakieś śmieciowe portale internetowe ( np o Beyonce która dziękuje mi, że uszanowałam jej prywatność kiedy to surogatka rodziła za nią dziecko albo że Anna Mucha wraca na salony i kupiła sobie laptopa. A! I ze lady gaga miała bulimię, ale przestała rzygać bo kwas niszczył jej struny głosowe.) Tę czarującą papkę informacji najwyższej intelektualnej wagi mieliłam wraz ze stertą nadprogramowego jedzenia - równie bezmyślnie jak wszystkie parzystokopytne przeżuwacze które mają 4 żołądki (a ja o dziwo tylko jeden).
(uwaga, część o użalaniu się nad sobą - szybko się irytujący - nie ma o czym czytać)
Ostatnio osiągam apogeum własnej beznadziejności. Chyba już nią ociekam. Mam 19 lat, większość swojej energii spędzam na snuciu zajebistych planów których nie realizuję. Jestem absolutnym nierobem. Potrafię spędzić całe dnie przed kompem, mimo że nie mam zacięcia informatycznego ;p Rodzina ledwo znosi mnie i moje bałaganiarstwo. Nie studiuję. Nie sprawdzam się w swojej pracy. Nie mam chłopaka. Wiecznie odwołuję spotkania ze swoimi znajomymi. Nie chodzę na angielski który opłaciłam. Rozwijają się w mnie jakieś tajemnicze fobie społeczne. Jak w swoim wieku mogłam doprowadzić do BMI bliskiego 30? Kłamię dla własnej wygody jak leci. Echhh ostatnio jestem co najmniej gówniana. To by było na razie na tyle.
milka1233
26 lutego 2012, 23:38weź się do roboty bo szkoda życia. im więcej się robi tym więcej sie chce zrobić. Jak nie zaczneisz to obudzisz się za 10 lat-czas szybko leci, i będziesz tym kim jesteś teraz.. a chyba nie chcesz?
170171172
13 lutego 2012, 19:41Masz dopiero 19 lat, wszystko przed Tobą. Na studia możesz jeszcze pójść za rok, dwa itd. Też nie mam faceta :]. (Dlatego jutro zamierzam się od rana smucić i chyba sobie poświętuję tłusty wtorek. Lol :]) większość ludzi w Twoim wieku (w moim też niestety) spędza zbyt dużo czasu przed kompem. Mnie takie siedzenie doprowadziło do wagi ponad 100 kilo, więc proponuję żebyśmy ruszyły dupencje, póki nie jest za późno. Jeżeli nie chce Ci się nic zmieniać, widocznie odpowiada Ci taki stan rzeczy. No chyba, że nie odpowiada... Dzięki za streszczenie informacji z portali plotkarskich. Teraz już nie muszę ich czytać. :D Uszy do góry!