Wracam, wracam jak każda z nas mam za sobą (jak narazie) trochę kłopotów z moim ojcem, ale od 15 lutego pomaga mi bardzo miła pani Janka. Pracowała już przy starszych osobach i ma wprawę, więc myślę, że uda nam się i tata będzie miał dobra opiekę a ja troszeczkę czasu dla siebie i rodziny. Od sierpnia kiedy to znacznie pogorszył się stan zdrowia mojego ojca nie miałam czasu na wiele spraw. Dieta poszła w kąt, pojadałam z tak zwanych "tych nerw", nieregularne jedzenie, no i ruch ale nie taki jaki jest wymagany w odchudzaniu, czyli moje kijowanie jak również jazda na rowerku. Oooo, na to nie było czasu wcale a wcale, nawet mój ulubiony basen poszedł w kąt. Od dzisiaj postanowiłam ruszyć do boju z wagą, zobaczymy co się mi uda w tej kwestii zrobić. Jestem zmotywowana a to już wielki plus. W sprawach żywienia, wiem co mogę a czego nie, a efekty? zakładam, że jakis spadek wagi będzie, czy się uda? zależy ode mnie. Serdecznie pozdrawiam wszystkie vitalijki, do usłyszenia
babcia2