Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DZIEŃ 246... szczęśliwa jestem!!!!


i to bardzo... dietka mimo weekendowych wpadek przynosi efekty i nie tyję... dziś 54.2kg więc o 0.2kg mniej niż tydzień temu... a wpadek w weekend było o duuuużo za dużo.. lepiej nie mówić... jedzenie i jedzenie... no i godzinka na disco z moim mężem... tak nam się jakoś umyślało.. Kinia na weekend u dziadków.. to troszkę skorzystaliśmy... a że w niedzielę oboje do pray szliśmy to nie siedzieliśmy długo.. ale miło było znów widzieć ten błysk w oku mojego Grzesia jak na mnie patrzył jak tańczyliśmy... ech...
                                                                      

poza tym wszsytko jest w jak najlepszym porządku... ćwiczę sobie trzy razy w tygodniu... a ponieważ już wiem że jadę to postanowiłam oprócz steperka, półbrzuszków i unoszenia nóg odkurzyć mojego Leg Magic'a... i dziś już ćwiczyłam ....
                               
ale powiem Wam, że mimo że czasem okrutnie mi się nie chce ćwiczyć to jak jestem gdzieś w trakcie i już po ćwivczeniach czuję się świetnie.. i do tego mam ogromną satysfakcję... że coś dla siebie robię..

postanowiłam także wziąść się za swój wygląd.. smaruję się Palmersem od rozstępów... i mam jeszcze końcówkę. Eveline slim 3D.... i biorę się też za twarzyczkę.... codzienne smarowanie... i zobaczymy jaki będzie efekt na wesele....


co do rzeczy pozostałych to czas upływa mi jak zwykle na zajmowaniu się domciem i Kinią.... dziś już Wam mogę powiedzieć że moje dziecko jest genialne... nie sika w majtałki już wogóle.... kupka zawsze na nocnik.... pieluchę zakładam jej tylko do spania i na długą podróż samochodem.... oj nie wiedziałam że tak szybko łatwo i przyjemnie mi pójdzie... ale się cieszę i jestem dumna z mojej dziecinki...

mam nadzieję że u Was wszystko się uklada... i życzę Wam żebyście były tak szczęśliwe jak ja... oj obym tylko się nie przechwaliła... zazwyczaj jak jest suuper... to coś się pierdzieli... no ale zobaczymy...

buziolki kochane!!!!!!!


                                               
oj taki mam dziś humor.. że aż mnie rozpiera...

WIECZÓR:

dziś zjadłam...

* 2 kromki chleba białego (78g), salami (16g), jajko (54g), majonez (19g) = 436.84kcal
* 2 jajka (97g), cebula (43g), pieczarki (60g), kromka chleba białego (39g) = 257.16kcal
* placek ziemniaczany (72g), gulasz z mięsa wołowego (94g) = 174.75kcal

                                                                                             Zjedzone:
                                                                                                     868.75kcal,
                                                                                             Spalone:
                                                                                                     449.75kcal.

Dziś zaliczone:

* 200 pół-brzuszków,

         

* 30 unoszeń wyprostowanych nóg,

         

* 250 Leg Magic,

         
* 45 minut steper / 2554 podwójne kroki
              
           

od dziś będę sobie codziennie pisać co zjadłam i ile ćwiczyłam... i każdego dnia będę uzupełniać wykresiki... cele do osiągnięcia są obliczone do konca stabilizacji.. czyli do 29.09.2008... zobaczymy ile sie uda osiągnąć... no i nie wiem czy do końca września dokończę steperek bo to ilość wszystkich metrów... zobaczymy jak wyjdzie w praniu...

  • majrok

    majrok

    22 lipca 2008, 08:04

    radzisz sobie doskonale, aż miło poczytać, a i ogromnym optymizmem i energią wieje z tej stronki :-) A co do wyjazdu? pamiętasz co mówiłam? wszystko jest możliwe tylko trzeba bardzo chcieć i mysleć pozytywnie :-) miłego dzionka buzka pa

  • sisyw

    sisyw

    21 lipca 2008, 22:44

    Uwazaj, zeby Pan Mlody przy oltarzu sie nie rozmyslil z Twojego powodu hihi =P Bo wiesz... jak narazie wszystko wskazuje na to, ze bedziesz blyszczala =) Sciskam mocno! =*

  • gosia81cz

    gosia81cz

    21 lipca 2008, 18:50

    dzielna jestes, ze tak ze wszystkim sobie radzisz!No i Kinia jest dzielna bardzo! tez najprawdopodobniej bede pomykala ze sciera jak narazie tez nie mam innego wyjscia...mam nadzieje, ze mi chociaz plany dotyczace szkoly wyjda-chce isc na angielski by miec "papierek" no i oczywiscie sie nauczyc bo niby z komunikacja wiekszych problemow nie mam ale czasami szukam slowa bo boje sie, ze powiem z bledem. Bylam dzis u lekarza i diagnoza w sumie nie zaskoczyla mnie chociaz do konca wierzylam, ze to jednak cos innego...ale nie chce pisac o tym publicznie...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.