Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dowcip na dobry dzień.
31 maja 2006
Betsy miała nadwagę. Mało powiedziane, Betsy była gigantyczna. Żadna dieta, żaden mądrala-magik nie był w stanie jej pomóc. Aż przyjechał do miasta pewien doktor, a jego sława go wyprzedzała. Betsy myślała: "Teraz albo nigdy, przecież i tak nie mam nic do stracenia" I zapisała się na wizytę.
Przepis otrzymany od medyka zdumiał ją wielce, albowiem brzmiał nastepująco: "Proszę jeść co pani chce, ile pani chce i kiedy pani chce - nie ma żadnych ograniczeń"
Betsy była w szoku. Zarazem zdumiona i uradowana, gdyż było to jak spełnienie marzeń: jeść i chudnąć. Niestety jeden był tylko warunek, który studził jej zapał. Mianowicie wszystkie posiłki musiały być spożywane per rectum czyli... doodbytniczo. "Hmm... trudno" - pomyślała Betsy. Jednak jako naprawdę zdesperowana bez wahania podjęła kurację.
Minęły 3 miesiace i pacjentka pojawiła się ponownie u lekarza. Ale cóż za odmiana! Szczupła, gibka, ubrana w dopasowane ciuchy, uśmiechnięta - żywa reklama. Przycupnęła sobie na krzesełku.
Doktor zadał kilka pytań, pogratulował efektu. Po chwili spostrzegł, że kobieta siedzi nieco niespokojnie. Wierci się, kręci, kołysze na boki.
- Czy coś pani dolega? - Spytał z troską - Jakieś problemy z...
- Ach nie, skąd! - Pacjentka zaśmiała się filuternie - Gumę sobie żuję...
ewikab
31 maja 2006, 13:21Jest przepiękny. Ciekawa jestem jaki mam charakterek? Ja mam kotkę i jest strasznie upierdliwa, (ale kochana) z kocurami był większy spokój :)))
KASIAPREIS
31 maja 2006, 12:52ale mnie rozbawiłeś sprzedam dzisiaj tek kawałmojemu misiowi padnie
hauhau
31 maja 2006, 12:23hhahaha dobre dobre ;D
karolcia7
31 maja 2006, 12:21dowcip OK i Twój bolg OK - masz fajny styl, pozdrawiam!
nitusia
31 maja 2006, 12:17dobre dobre