To była pierwsza myśl, gdy otworzyłam przed chwilą pamiętnik i zobaczyłam, że aż 150 osób mnie przywitało zamieszczając pod moim pierwszym wpisem swoje komentarze. Siedziałam z córcią na ręku i pierwsza myśl, jak mi przyszła, to jak ja tym wszystkim ludziom podziękuję. Wypadałoby każdemu z osobna, ale to zajmie mi dobry tydzień biorąc pod uwagę ilość codziennych obowiązków samotnej mamy. Doszłam więc do wniosku, że złoże Wam Moi Kochani Serdeczne podziękowania w tym wpisie. Niech każdy z Was przyjmie ode mnie słowa wdzięczności za tak ciepłe i serdeczne przyjęcie na tym portalu. Nie spodziewałam się tego, tyle osób u mnie było, każdy poświęcił mi swój czas, zatrzymał się przy mnie, okazał zrozumienie i troskę, wlał nadzieję i optymizm w moje serce. Ja nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego w całym moim życiu. Każdy wpis z uwagą przeczytałam, każdy mnie wzruszył i zagrzewał do walki o siebie. Nie macie pojęcia ile dla mnie zrobiliście;-(. Tylu z Was wysłało mi zaproszenie do znajomych. Aż powiedziałam do mojej kruszynki: widzisz, mama już nie jest sama, schudnie, odzyska zdrowie, wiarę w siebie i jeszcze będziemy szczęśliwe. Łzy mimowolnie płynęły mi po twarzy. Jak to dobrze, że Was wszystkich mam. Pomagacie mi na nowo uwierzyć w siebie. Dziś byłam z małą na spacerku. Postanowiłam już nie wyręczać się mamą. Przyznam się Wam, że już zamykałam się w domu i przestałam wychodzić. Dom stał się twierdzą, opuszczałam go jedynie w sytuacjach koniecznych. Każde moje wyjście kończyło się łzami. Chyba nie muszę mówić dlaczego. Nie chcę już budzić furrory między ludźmi, jako monstrum, wielka lecz bardzo poraniona baba. Spacerek był godzinny, komentarze owszem były, ale starałam się być bierna. Zdyszałam się, po drodze zrobiłam nawet zakupy (do tej pory prosiłam zawsze o to z rana mojego ojca) i wróciłam do domu bardzo z siebie dumna, bo WYSZŁAM Z DOMU. Ktoś powie, a co to takiego wielkiego wyjść z domu na spacer. Uwierzcie, że dla mnie to duży sukces, ponieważ długo izolowałam się od świata ludzi idealnych, ludzi szczupłych, ludzi radosnych. Dzięki Wam wierzę, że ja też mogę taka być. Dużo pracy przede mną, ale zrobię wszystko, abyście byli ze mnie dumni - Wy i moja Córka.
Na koniec pragnę jeszcze tylko podziękować za wczoraj niusi. Ona wie doskonale za co. Pozdrawiam Cię mocno!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
amelia87
13 stycznia 2009, 22:28Przyłączam się do wszystkich komentarzy, trzyma kciuki za Ciebie i wszystkie inne osoby o dobrych sercach. Pozdrawiam
moniaf15
13 stycznia 2009, 22:27pamietam swoj pierwszy wpis na vitalii (ok 2,5 roku temu) i te 2 komentarze i to jaka bylam wzruszona i ile sily mi daly, wiec z sila ponad 150 vitalijek na pewno sie uda ;O))) warto!!!!!!!!!!! ja rowniez wysylam zaproszenie no i powodzenia!!!!!!! pamietaj, ze warto do czegos dazyc, mimo to, ze osiagniecie tego wymaga czasu - czas i tak uplynie....
cudnewinogrono
13 stycznia 2009, 22:03sie wziełam i sie poryczałam !!! ty nie przejmuj sie komentarzami jakis gnojkow na ulicy !! zobacz ile nas tu jest ile ludzi sie odchudza kobietko ja wierze w to ze ty sie nie poddasz bedzie ciezko ale to jet mozliwe naprawde !!! Sa tu dziewczyny ktore schudły po 50 kg wiec do roboty !!!! a jak sie zdołujesz i bedziesz chciała uciec to zawsze kazdy da Ci motywujacego kopa w posladek heheheh bo i naczej nie pomozemy musisz sama spróbowac nie wiem czy odwiedzałas juz jej pamietnik ale sprobuj napisac ona pomoze napewno http://vitalia.pl/index.php/mid/49/fid/341/diety/odchudzanie/du_id/153403 lub aquaria
VitaliaOlivia
13 stycznia 2009, 22:02Dasz radę... Musisz... Gratuluje spacerku! Zawsze to jakiś ruch :) Będę Cię odwiedzała tak często jak tylko będę mogła :) Powodzenia po raz drugi :)
MajsonTajson
13 stycznia 2009, 22:00jestem pelna podziwu dla Ciebie. Niewiele jest takich ludzi ktorzy mimo przeciwnosci losu potrafia sobie powiedziec nie. Ne czytalam wsyztskim komenatrzy.... sa one tak szczere.... nei wiem na ile Ci moge pomoc, ale jezeli chodzi o chudniecie wiem bardzo duzo. Jezeli moglabym Ci polecic diete, ktora jest stosowna, to daj znac. bez placenia, bez jeczenia... pozdriawiam
kwoczka84
13 stycznia 2009, 21:59...życie nie jest wcale łatwe....ciągle trzeba o coś walczyc...ale warto bo mimo wszystko jest tyle wspaniałych rzeczy które nas czekają...Wierze,że uda Ci się spełnic marzenia i byc szczęsliwą....Jesteś młodziutka..wszystko przed Tobą...Nieudany związek nie oznacza końca....Trzymam mocno kciuki...:*
zbedne1angielskie1kilogramy
13 stycznia 2009, 21:58tych twoich kilogramów jest więcej niż moich ale to nie ważne, najważniejsze że tu jesteś i tak jak większość z nas chce z tym coś zrobić trzymam kciuki
Olympionica
13 stycznia 2009, 21:48dodaje do ulubionych i bede czekac na Twoje wpisy i rowniez efekty, jestes mloda, cale zycie przed Toba, jeszcze tyle mozesz zrobic. Los Cie doswiadczyl, ale to co z tym zrobisz, zalezy od Ciebie. Musisz byc bardzo silna, bo udzie naprawde bywaja straszni, wiem, bo sama sie nasluchalam wazac 84 kg przy 173 (niby nie tak duzo, a jednak) i walczac z oropnym tradzikiem. Tradzik wyleczylam, byl czas kiedy wazylam juz 71 i ludziom, ktorzy wczesniej sie nasmiewali kopary opadaly:D Teraz waze po swietach 76 i od nowa walcze, bo mlody wiek to najlepszy wiek na uksztaltowanie dobrych nawykow. Nie czekajmy. Po Twoich wpisach juz widac, jak madra i wartosciowa musisz byc osoba. Po wygladzie tego nie widac. Wybac ludziom ta glupote i rob swoje, najwazniejsze, ze chcesz:) My bedziemy pomagac:) i cieszyc sie z kazdego straconego kilograma:)
aleksja30
13 stycznia 2009, 21:42doskonale cię rozumiem! Ludzie są okrutni! Ale na szczęście nie wszyscy! Musisz w to uwierzyć i na pewno sobie poradzisz! Co byśmy zrobili bez naszych ukochanych pociech? To one daja nam siłę do walki z przeciwnościami. Twoja córka ma szczęście, bo bardzo ją kochasz. Czeka cię ciężka walka ale na pewno sobie poradzisz. Musisz, bo jesteś teraz w vitalji, a tutaj nie będziesz sama! pozdrawiam i na pewno jeszcze cię odwiedzę!
blusia
13 stycznia 2009, 21:24najlepszym podziekowaniem bedzie trwanie z nami w walce o zdrowie, dobre samopoczucie i ladny wyglad, nie poddawaj sie :)
zonaswojegomeza
13 stycznia 2009, 21:23Ciebie wzruszyły wczorajsze komentarze, a mnie wzruszają Twoje wpisy Aneczko. Jesteś szczerą, wrażliwą, wartościową kobietą, zobaczysz, że dasz radę i pokonasz swoje słabości i uda Ci się odnieść sukces w walce o nową siebie :) Życzę Ci tego z caaałego serca :) pozdrawiam gorąco
mandaryna66
13 stycznia 2009, 21:21Pierwszy krok zrobiłaś wczoraj, robiąc tu wpis, drugi dzisiaj, wychodząc z domu, jutro będzie następny, potem następny i osiągniesz swój cel. Trzymam mocno za Ciebie kciuki, życzę dużo silnej woli,wytrwałości i powodzenia. Będzie dobrze, pozdrawiam
juniperuska
13 stycznia 2009, 21:17dzielna! Tak trzymaj! Pozdrawiam serdecznie i wierzę w Ciebie ;-)))
szarotka3
13 stycznia 2009, 21:12jesteś odważna kobieta, wychodzisz cienia, możesz liczyć na wsparcie :)Uczyniłaś duuuuży krok do przodu, nie masz już odwrotu, na szczęście ;)))) pozdrawiam i trzymam kciuki.
Katastrofa89
13 stycznia 2009, 21:08jestem dumna z Ciebie swietnie ze podjelas ten kolejny krok otworzyłas sie i o to chodzi ! napisałam to ale napisze jeszcze raz : Wierze w Ciebie ze sie Tobie uda ! ;* walcz i nie poddawaj sie a osiagniesz swój cel ! kazdego dnia to sobie powtarzam i działa . nadal tu jestem i walcze i Ty tez tak mozesz :* pozdrawiam
Justyna40
13 stycznia 2009, 20:47Twój wpis! Dzielna baba z Ciebie!!! Fajnie, że jesteś z nami ... A córka to ważna sprawa!!!! Każdy czasem upada... , ale upaść i podnieść się - to dopiero sztuka!!! Ja tam trzymam za Ciebie kciuki!!!!! Będę u Ciebie bywać ... Fajnie , że wyszłaś z magicznego kręgu i wyszłaś z domu I w życiu ważne jest dobieranie do siebie dobrych ludzi - a tu takich ludzi jest dużo ... Pozdrawiam .
glupia0krowa
13 stycznia 2009, 20:44Gratuluję, wiem, że to spory krok. Oby tak dalej! Jesteśmy tutaj, wspieramy Cię i rozumiemy. Mam nadzieję, że uda Ci się zgubić to co zbędne- nie tylko kilogramy, ale poczucie winy, strach i żal. Życzę Ci wytrwałości. Pozdrawiam gorąco :) Aha, a komentarzami się nie przejmuj. Pomyśl sobie, że Ty schudniesz a oni nadal pozostaną (pod)ludźmi o małym rozumku... Powodzenia!
bezkonserwantow
13 stycznia 2009, 20:37dobrze by było, gdybyś znalazła jakąś vitalijkę ze swojego miasta. we dwie raźniej:)
wyderka666
13 stycznia 2009, 20:14trzymaj tak dalej...zrobilas juz pierwszy duuuzy krok...teraz my jestesmy z toba i bedziemy cie dzielnie wspierac... dasz rade i dla siebie i dla córci:) buziaki
po876
13 stycznia 2009, 20:09trzymaj sie jestem z toba