18 czerwca ważyłam 52...
przedwczoraj tj 1.07 - 54kg....
pasaka nie dotykam... tylko staram się opamietać....
chyba coś ze mna jest nie tak... funkcjonuje jak narkoman albo alkoholik... nie potrafię "troche", nie potrafię "raz w tygodniu"... przez EURO, przez Zloty motocykolwe, przez to, że 'dziś ostatni raz" mam 4 kg do przodu.... (przy wzroscie 153 to dużo... i spodnie robią się ciasne)
od wczoraj koryto wyżej i o dziwo dziś pokazalo już 53 z małym hakiem, ale Glodzilla mnie atakuje przeokrutnie... staram sie nie poddawac... tak bardzo sie boje, ze znów bede "Duża" :(....
za tydzien impreza urodzinowa babci (95 lat), za dwa tygodnie zlot w Łagowie :), za 3 tygodnie wesele.... jak tu normalnie żyć????????...
przecież to, że przez cały tydzień katuje sie na silowni i nie jem a w weekendy pozwalam sobie na obżarstwo ( o ochlejstwie nie wspomnę)... to sie chyba nazywa bulimia.... masakra jakaś... niepotrafie sie pozbierac...:(
Marlena1966
4 lipca 2012, 09:31Najbardziej żarłoczność podkręcają węglowodany. Obżeraj się więc proteinami i warzywkami - do woli. .....i opamiętaj się, bo damy ci kopniaczka. Podpisuj listę obecności codziennie - to działa. Pozdrawiam :)))
Sanma
3 lipca 2012, 19:39Mam tak, że jak zacznę jeść czuję że musze więcej i więcej... a najgorsze jest to że potem to zwracam I ta świadomość - "e, juz zaczełam trudno - zawsze moge wyrzygać". Ludzie! ja nei chce wymiotywać, to paskudne, wstrętne, brzydzę się sobą ale dalej to robię, bo nie umiem opanowac napadów obżarstwa :< Rozumiem Cię jak nikt, nie chcę przytyć przez to a tak będzie, bo co z tego że zwymiotuję - nigdy nie uda mi się zwymiotować wszystkiego, a organizm się rozreguluje i dopiero zacznie mi płatać figle... eh Trzymam kciuki za Ciebie!
ASIAROM
3 lipca 2012, 19:33hm... jak na mój gust top chyba Twój współczynnik jest w normie....?