Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Teleportacja w świat pamiętników


Witajcie kochani... Wyobraźcie sobie, że dwa dni temu napisałam tutaj wiadomość, ale nijak nie udało mi się tego wysłać. Nie wiem dlaczego, czyżbym nie miała tego wysłać ? ... Wprawdzie nie napisałam nic głupiego, chyba,że mi się tylko tak wydaje, a jednak było tam coś nie tak. Pisałąm,że byliśmy z córką i synem w Manchesterze, chcieliśmy być na meczu, mimo, że nie mieliśmy biletów, ale myśleliśmy, że uda nam się zakupić pod stadionem, jak to kiedyś bywało, w Polsce, na ciekawy film.  To w czasie komuny, a może i później można było dostać bilety u konika, prawdopodobnie i na koncert, choc ja w takiej sytuacji nie byłam. Więc w tym Manchesterze nic, tylko się przejechaliśmy, i prawie byliśmy świadkami jak pociąg miał accident, czyli zderzenie z człowiekiem. Rozbił mu głowę, ale może go tam uratowali, zajęli sie nim bardzo pilnie... I to tak , tyle nieszczęscia na tym świecie ...więc normalny, w miarę sprawny człowiek, to powinien zachować spokój, jak zdarzy mu sie małe niepowodzenie, a nie wpadać w złość, jak coś trochę nie idzie jak po maśle... Np mój syn złości się bo wypłaty mało dostał - ano mało, jak się mało pracowało, bo były wyjazdy, chorowanie, mało godzin. Człowiek musi dziękować Bogu i być w takiej równowadze z Kosmosem, powiedzmy to tak... Ale musi użyć rozumu, myśli swojej prosić tegoż Kosmosu, czyli Kogoś kogo nazywamy Bogiem, a wokół nas jest tyle przeróżnych energii, tychże potrzebnych nam też. Jest tyle wokół nas różnych emocji, tylko trzeba je wziąć ... A odbiegając -  przecież trzeba tu napisać coś o diecie, o odchudzaniu. Ano odchudzanie idzie dobrze, choć nie głodzę się, jak to było na początku. Waga spada, niemalże co dzień jest spadek. Aktualna waga dzisiaj to 95;900, czyli według tego co tam na pasku, to 9,100 gram spadku, a faktycznie według różnic na wagach to 12 kg. W dwa miesiące i cztery dni. Uważam,że bardzo dobrze. Cwiczę trochę, choć nie zabijam się bo prędzej te ćwiczenia by mnie zabiły, w ubiegłym tygodniu byłam na kijach trzy razy, w tym tygodniu też trzy razy, ćwiczyłam w ub.tyg dwa razy, a w tym trzy razy, brzuszki cztery razy w tygodniu, po 5 - 7 minut. I to wszystko - jutro z kijami przerwa, bo nie chcę nadwerężać nogi, a dziś to i druga mnie troszeczkę zaczęła pobolewać, więc muszę się bardzo oszczędzać ... No cóz pędziło się w życiu baaardzo aktywnie, bardzo pracowicie i oto skutki. Głupota tak pędzić, robić i robić tak na wariata. I nerwowo, bo to tak naprawdę to ta psychika szalona zabija, wykańcza człowieka ... Może źle powiedziane,że psychika, to bardzo przeżywanie wszystkiego, ale trodno było nie przeżywać jak się ma taki system nerwowy i jest się nadwrażliwym... A ma się na dodatek idiotę... Ale kochani po co ja Wam to piszę, przecież nikogo to nie zainteresuje, choć tak mówię, też napewno rózne babeczki mają różnie, byłaby to piękna baśń ,żeby nagle ludzie zrobili się zgodni, wybaczający, tolerancyjni i cierpliwi. Żeby nagle świat stał się piękny i jak z bajki. Niestety nie ma tak, choć gdybym usłyszała,że teraz jest coraz zgodniej i piękniej to byłabym bardzo szczęsliwa. To chyba na razie na tyle, postaram sie częściej napisać. Na razie, jak czasem mówi mój manager ( Anglik), na razie bo mój syn pracowal też w tej restauracji i nauczył ich troche po polsku. Pa,  pa, kocham Was

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.