Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nadwaga a apetyt na... seks!

Kochane i Kochani!

Nie pisałam od dawna bo i o czym, wciąż zmagam się z moją słabą wolą, w dodatku wróciły zgubione kg i nawet boję się stanąć na wagę, a taki miałam silny zapał i co? Nici z tego...Wszystko prysło gdzieś, nie wiem gdzie... Męczące noce przy małej, mnóstwo pracy w domu, podjadanie słodyczy w wolnych chwilach, brak kondycji, nieregularne posiłki i zbyt duże, kłopoty finansowe firmowe i domowe, brak ochoty na seks ze strony męża, sprawiły że ukrywam się wciąż w moim wielkim ciele, już niestety z wagą 92 kg, skąd to się wzięło?
A w dodatku, jak sugeruje tytuł - tracę ochotę na seks, im więcej tyję! Dlaczego tak się dzieje i czy Wy też tak macie? Pomyślicie że to głupi temat, ale to pewnie dotyczy wielu z Was, mnie dotknęło teraz szczególnie :(
Kiedyś wciąż myślałam o seksie, miałam wysokie libido, lubiłam seks, mogłam się kochać kilka razy w ciągu dnia, teraz gdy mąż się zbliża myślę : "o nie tylko nie to" i to nie dlatego że nie czuję się atrakcyjna, że mam "przyklapły" biust itp., po prostu po porodzie i po złapaniu kilku jeszcze dodatkowych kg mój apetyt na "życie" zmalał do zera prawie... Biegam nago po domu, nie ukrywam swoich niedoskonałości, w końcu pokochał mnie właśnie z bagażem ale... gdy oboje po ciężkim dniu padamy do łóżka - nie mamy sił ani ochoty na seks, on po pracy, jak jak pisałam wcześniej chyba z powodu stresu i świadomości "bagażu"...
Gdy biegałam było spoko, ale kg stały - więc przestałam, a teraz sama nie wiem co się dzieje - choć myślę o odchudzaniu na wieczór - rano wstaję i sięgam po to co zakazane np. masło, wędliny, śmietana, chleb biały, a na wieczór znów "załamka" i gdzie jest mój zapał? Dlaczego rano się budzę z bolesnym kręgosłupem, dlaczego bolą mnie kolana po schodzeniu ze schodów, dlaczego tak ciężko udźwignąć mi córeńkę, dlaczego mąż ogranicza się do seksu ze mną? Może powiecie że problem tkwi w mojej psychice, bo za bardzo biorę sobie wszystko do głowy (tak twierdzi mój mąż) - ale ja wiem że to wszystko wina nadprogramowych KG! Dlatego to piszę bo chcę się "wkurzyć", "wściec", zezłościć i wreszcie znaleźć motywację do odchudzania, tym razem muszę się przygotować i zrobić to z głową - raz na zawsze, ale nie myślcie że zacznę od tego listu,

jeszcze długa droga przede mną, potrzebuję wyciszenia i odpoczynku, żeby znaleźć siły do pracy, może też odpoczynku psychicznego. Myślałam o pójściu do dietetyka, ale nie mam na to kasy, potem Allevo, ale też kosztuje, zostaję przy tak zwanym MŻ ale według mojej wersji i muszę jakoś to wprowadzić w życie żeby przyniosło owoce, może w te wakacje się nie pokarzę w bikini, ale w przyszłe - kto wie? Dość gdybania - tym razem się odezwę jak już będzie jakiś choć minimalny efekt!!!

PS.Obrazki to tylko ironia z mojego odchudzania - najwyższa pora przestać się z siebie śmiać i wziąć się do pracy - ciężkiej, długiej, czasem monotonnej, ale z efektem ubytku wagi i lepszym wyglądem oraz - z powrotem temperamentu ;) By życie było piękniejsze ;) chciałabym tak jak wy wreszcie pochwalić się fotkami i nową lżejszą mną ;) hehe...
  • Marta11148

    Marta11148

    9 sierpnia 2013, 19:21

    Najlpesza motywacje daja ...pierwsze sukcesy ;) Na efekty naprawde nie trzeba czekac dlugo! Bierz sie do roboty...a pieknie cialko bedzie Twoje :) Masz nowego kibica wiec pokaz co potrafisz ;) Powodzenia! Trzymam kciuki za Twoj sukces!! p.s dzieki za...ostrzezenie :D

  • adiana7

    adiana7

    9 sierpnia 2013, 12:27

    Kochane dziękuję za tyle wspaniałych i motywujących komentarzy, to że nie dodałam nowego wpisu nie oznacza że mnie tu nie ma - jestem codziennie i czytam wasze pamiętniki, oglądam fotki i motywuję się wami :) Przeszłam na dietę 1000 kcal, i o dziwo wytrzymuję na niej, jadłospis mam z neta, jest dość urozmaicony, czasem nawet za bardzo czuję się syta i odmawiam sobie kolacji :) Biegam od poniedziałku - planuję biegać 3 razy w tyg, na początek i po ok 8 km, nie wiem dokładnie ile ma ta trasa, ale ważne że schodzi mi godzinę, poza tym zrobiłam foto 1 sierpnia, więc 1 września chciałabym dodać post porównawczy - o ile będzie co porównywać :) Mam nadzieję że do swoich 28 urodzin do 14 września zobaczę 7 na początku wagi - taki mam cel, zaczęłam też ćwiczyć, na razie bez programu, ale postaram się przestudiować Chodakowską, Mel B itp i coś wybrać. Bieganie i gimnastyka dodaje powera i od razu chce mi się żyć, no i Wasze komentarze - takie życzliwe i szczere, choć przecież zamiast schudnąć to przytyłam, ale już powoli odrabiam straty, mam nadzieję że 1 września pochwalę się choć minimalną zmianą:) Ważne że wszystko idzie w dobrym kierunku, męża nie ma, więc o seksie nie myślę, choć przyznam szczerze chyba ochota powoli wraca, chcę go zaskoczyć - za 3 tyg i wyglądać na mniej kg, ufam miarce, ważenie raz na tydzień lub dwa, zależy ... Jestem z Wami i dziękuję że jesteście ze mną :)

  • Jogata

    Jogata

    8 sierpnia 2013, 22:19

    Po pierwsze nie masz ochoty na seks - bo brakuje Ci endorfin; nie musisz zaczynać odrazu od czegoś cięzkiego 30 minut dziennie wystarczy coś co lubisz! Ja całe życie się odchudzam milion różnych diet przeszłam i dopiero po wizycie u dietetyczki zaczełam żyć! - polecam to nie jest duży koszt ja zapłaciłam razem ze wszytskim tj. badaniami , dietą i rozmową szczegółową , wskazówkami 100zł - myślę że więcej wydajesz na inne pierdy. Zrobiłaś pierwszy najważniejszy krok - zobaczyłaś sama w sobie że coś jest nie tak, ja z całego serca Ci kibicuje i najważniejsze jak waga nie spada to nie znaczy że cm nie lecą! nie poddawaj się!

  • grgr83

    grgr83

    8 sierpnia 2013, 19:14

    Kochana ja też to przerabiałam polecam moją metodę. Staram się kupować zdrowe jedzonko tj. ciemny chleb, makaron, ryż, dużo warzyw i owoców. W lodówce brak śmietany i majonezów - tylko okazjonalnie. No i u mnie najważniejsze by słodycze były ukryte. Gdy otacza cię zdrowe jedzenia, to nawet na nerwy zajadając wafle ryżowe, czy jabłka nie zaszkodzisz sobie.

  • AngelikaI

    AngelikaI

    8 sierpnia 2013, 18:46

    Ciężko mi jest ci coś doradzić. Ale z doświadczenia siostry ( która ważyła jeszcze 4-5 miesięcy temu 116kg) podejrzewam, że może brakuje ci czasu dla siebie. Sprzedaj córeczkę mężowi chociaż na 10 min usiądź i pomyśl na spokojnie o sobie i o tym jak się czujesz. Później możesz porozmawiać z mężem tak szczerze od serca. A być może później zamiast słodyczy nabierzesz ochotę na owoce. A później może na męża;) Spróbuj do tego podejść na spokojnie. Nie jestem dobra w takich sprawach więc wiele nie doradzę, ale wiedz, że masz tu nas i myślimy o tobie;) Pozdrawiam;)

  • kompulsywne.jedzenie

    kompulsywne.jedzenie

    8 sierpnia 2013, 17:49

    Jeśli mogę coś doradzić - u mnie to był impuls, do którego doszło po bardzo długim czasie. W lato 2012 postanowiłam się odchudzać, żeby wyglądać ładnie na weselu znajomych, waga zeszła, byłam szczęśliwa. Potem przyszło cholernie jo-jo, jadłam, tfu! żarłam jak świnka, nie patrząc na kalorię, sytość żołądka, na nic. W grudniu! Tak dopiero w grudniu coś mnie tknęło - powiedziałam DOŚĆ! Po Sylwestrze ostro wzięłam się za siebie. To był impuls, jak mówię... Było ciężko, ale na wiosnę wyglądałam lepiej, i jest coraz lepiej... Uwierz, że się da. Trzeba zacząć... Nie można rzucać słodyczy z dnia na dzień, ja rzucałam je powoli... Musisz dać z siebie wszystko - dla dziecka chociażby! żeby mama mogła się z nim bawić, a nie płakać, że bolą kolana (jak piszesz w poście). Powodzenia!

  • dola123

    dola123

    8 sierpnia 2013, 17:47

    Powolutku próbuj, przemyca dużo warzyw i owoców, staraj się kupować ciemne pieczywo, wybieraj słodycze mniej kaloryczne, dużo spaceruj, w wolnej chwili poświęć 10 min na początek przez miesiąc na przykład na jakieś ćwiczenia ja polecam z całego serca Mel B (nie jest łatwo, ale warto !!!! )

  • karla1974

    karla1974

    8 sierpnia 2013, 16:59

    Nie ma co sie użalać...Ty dla siebie jesteś najważniejsza...tutaj wiele z nas boryka się ze słabszymi dniami...ja tez teraz troszkę mniej zapału ale nie odpuszczam...wytyczam nowy "realny " cel mały kroczek i go realizuję, cieszę się każdym dniem, każdą chwilką, pęknym słonkiem , moimi kwiatami i odnajduję siłę, jeśli przychodzi mi ochota na piwko to owszem ale muszę w tym dniu wykonać coś z mojego planu czyli ruch i rezygnuję z czegoś w moim nenu, nie gnębię się tylko racjonalnie dbam o swoje ciałko i umysł...trzymam kciuki i wracaj do biegania a zamiast się ważyć bierz miarkę do łapki i mierz obwody no i sprawdzaj ubytek ciuszkami....życzę powodzenia i wlaczę razem z Tobą:)

  • MeggiNorth

    MeggiNorth

    8 sierpnia 2013, 15:04

    Bierz się do roboty, bo możesz spieprzyć sobie życie... Dupe trzeba ruszyć. Jak tak dalej pójdzie to wiesz, że z mężem będzie coraz gorzej a nie lepiej. jeśli nie masz ochoty na seks to poważny problem.. w małżeństwie. W Twoim wieku tak nie powinno być. Weź się za siebie, jak będzie w Tobie więcej życia to mąż się zainteresuje, będzie Cię podziwiał, a nie martwił się i uciekał od problemu. Stań się super laską, czuj się zajebista. Bądź SUPER ŻONĄ I MAMĄ!!!!!!!!!!!!!!!!! Bierz się !!!!! Mówię Ci to bo sama jako 18 latka musiałam walczyć o swoich rodziców, marzyłam żeby było im dobrze, żeby się cieszyli z siebie. Moja mama jest super laską, ale i tak się stara, widzę że jak coś robi to tate bardzo to nakręca pozytywnie! Dlatego nie marnuj życia ! Nie bądź na diecie tylko zdrowo się odżywiaj, żyj zdrowo, ubvieraj adidasy i poćwicz, a najlepiej leć na basen to jest mało męczące ale daje świetne efekty ! Trzymam za Ciebie kciuki !!! I prosze o raport jak Ci idzie! Będę tu zaglądać !!!

  • annna1978

    annna1978

    8 sierpnia 2013, 14:28

    przeprowadziłąś łądną analizę samej siebie - skorzystaj z tego. Zrób jeden mały krok, no nie wiem - poćwicz, idź na zakupy "zdrowe" - byś miała na rano coś zdrowego, zrób jeden dobry dzień - ja zawsze tak robię i potem już poleci. Co do sexu - nie doradzę - zawsze miałam małe libido, a teraz jeszcze mniejsze - za to mąż bidulka - męczy się gdy chodzę nago pomieszkaniu:))

  • MartynaUrbanska

    MartynaUrbanska

    7 sierpnia 2013, 18:25

    Kochana brak ochoty na seks z każdym kg to nic nie normalnego . Tak jak u mężczyzn spada nam poziom chormonów odpowiadających za popęd seksualnych . Ale jeśli mąż nie chce to dziwneeee . Trzymaj się

  • otwarte

    otwarte

    1 sierpnia 2013, 15:53

    więcej optymizmu życzę. Ja ćwiczę pół godziny dziennie i mam więcej energii, nawet chyba przez te ćwiczenia dochodzę do wniosku, że należałoby również zdrowiej jeść - nawet potrafię sobie odmówić kupna batoników będąc w sklepie. Nie potrzebuję tyle słodyczy, bo ćwiczenia dają mi więcej satysfakcji i pozytywnej energii. pozdrawiam gorąco

  • taka.jestem

    taka.jestem

    31 lipca 2013, 01:06

    hmmm z może zamiast sie wściec i wkurzyć to po prostu zaakceptować siebie, uśmiechnąć się do siebie i z miłości do samej siebie pójść na basen (polecam!!! działa!!!! szczególnie jeśli masz problemy z kręgosłupem, stawami). Nie myśleć o mężu, czy Cię widzi taką, czy inną, jasne nie uciekniesz całkiem od tych myśli... ale rób to do siebie, zaakceptowanie siebie to podstawa, bo w razie jakiś niepowodzeń nie będziesz się obwiniać, upokarząc samej siebie... pogadaj szczerze z Mężem, w końcu o Twój mąż, wie o Tobie wiele, zna Twoje zalety, wady, Twoje kompleksy i niedoskonałości....On jest po to żeby Cię wspierać!!! Nie macie ochoty na seks wieczorem, to pobiegajcie, pójdźcie na spacer.....1h to ok 4% doby tyle należy się Tobie, Twojemu ciału....znajdz w ciągu dnia, godzinkę aby o siebie zadbać. ... co do diety, ja to robiłam etapami....1. zrezygnowalam z jedzenia po 19, jak już udało mi się tego przestrzegać to zrezygnowałam z jasnego pieczywa....itd. masz czas....a efekty zobaczysz szybciej niż myślisz!!!

  • MoniaWilk

    MoniaWilk

    30 lipca 2013, 23:00

    Moja Droga...... ja również miałam i nadal mam problem z seksem po porodzie. Pierwsze dziecko urodziłam 4 lata temu i moja "ochota" minęła z pojawieniem się synka na świecie. Początkowo wynikało to ze zmęczenia, z zauroczenia kochanym maleńkim Skarbem a później doszła do tego jeszcze świadomość jak wyglądam. Niska samoocena i brak akceptacji siebie wygrały z moim temperamentem. Niestety tak jest do dzisiaj choć w maju urodziłam drugiego Skarba. Seks nie jest dla mnie ważny i jak na razie jest mi z tym dobrze. Może tak właśnie ma być?! Mój mąż pracuje za granicą i 3 x w roku przyjeżdża do domu, więc gdybym miała w dalszym ciągu taką ochotę na seks jak przed laty, to kto wie jak bym dała sobie radę?! :O) Trzymam kciuki Kochana i wierzę, ze Ci się uda osiągnąć cel jaki sobie wytyczyłaś :O)

  • foxberry

    foxberry

    30 lipca 2013, 21:51

    Trzymam kciuki, nie poddawaj się, jeszcze wiele dobrego przed Tobą :))

  • lovyourself

    lovyourself

    18 lipca 2013, 20:58

    ja mam dużo ciała wstydze się go nie czuje się atrakcyjna jak widze siebie nagą moj chlopak mnie taka kocha I nie widzi problem, ja widzę ale I tak się mogę kochać non stop, ja uwazam ze odchudzanie jest lekiem na cale zlo, wiec bierz sie do roboty zaczna leciec kilogramy a ty zaczniesz czuc sie jak kocica I wszytsko bedzie dobrze

  • Nowa30

    Nowa30

    18 lipca 2013, 18:54

    Kochana ja mam tak samo od urodzenia pierwszego dziecka.Tu nie jest problem w wadze tylko w pewności siebie,której nie masz.Też kiedyś mogłam i 3 razy na dzień a po porodzie jak ręką odjoł. Odchudzanie oczywiście by pomogło bo utrata kilogramów dodała by Ci pewności siebie.Nie wiem jak Tobie bo mi nawet malować się nie chce i ładnie ubierać.Zaniedbałam się całkowicie ale musimy to zmienić.

  • adiana7

    adiana7

    18 lipca 2013, 17:27

    Tyle za szczupłą sylwetką a tyle przeciw nadwadze - to miałam na myśli ;) jeszcze raz dzięki ;)

  • adiana7

    adiana7

    18 lipca 2013, 17:17

    Kurczę, dziewczyny jakie rozległe komentarze, dzięki Wam że jesteście, cholera wiem że muszę wziąć się w garść ale tak mi słabo, brak sił i motywacji choć jest tyle za szczupłą figurą a tyle przeciw, ale tak jak obiecałam tak zrobię i nie pokarzę się na stronie diety.pl do puki nie zrzucę nadbagażu czyli tych 5 kg plus kolejny kg według opisu na pasku ;) za Was również trzymam kciuki :)

  • MeggiNorth

    MeggiNorth

    18 lipca 2013, 14:34

    kurcze.... to w taim razie sygnał, ze czas najwyższy wziąć się za siebie ! Do roboty ! Ogarnij się i dasz radę ! Zobacz jakie masz tutaj wsparcie! Zaglądaj tutaj ciągle, sięgaj po rady motywację, pomożemy Ci, w końcu po to tutaj jestesmy zeby sobie pomagać ! Trzymam kciuki !

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.