Jeśli chodzi o jadłospis, to w miarę się trzymałam, nawet nie zjadłam przekąski tylko sałatkę warzywną na obiad, dopiero ok 16. Ale za to zjadłam trochę nieplanowanych śliwek :D
Jednak postęp jest, i to taka waga (55,5) o 6 rano, to jest naprawdę, naprawdę nieźle.
Doszłam do wniosku, że muszę też więcej pić, ale z kolei przecież nie mogę sobie łazić w pracy do toalety kiedy chcę, więc jestem ograniczona :D Więc z tym to tak "na dwa razy" - jak mówi moja mama.
Nawiasem zdecydowałam, że dzisiaj nie zacznę diety kopenhaskiej, bo nie mam własnego budżetu na jedzenie :D
Dzisiaj z jedzeniem jest odrobinę gorzej:
6:15: śniadanie: kawałek jabłka
7:30: połowa obwarzanka
9:30: II śniadanie: połowa obwarzanka
[12:00: obiad: sałatka warzywna, kawałek kabanosu
kolacja: ??]
No to tyle.
Na razie ;)
PS obiecuję dziś wieczorem odwiedzić Wasze Pamiętniki :)
Julia551
23 lipca 2013, 14:07Nie głoduj!Masz jeść a nie odwalać jakieś cyrki!:)