Miałam iść do pracy na 17, a o 7 rano obudził mnie telefon z prośbą o przyjście na 12 :( tak wiec spędzę ponad 10h w pracy, + godzina by tam dojść (pod gore) i godzina by wrócić to w sumie 12 godzin.. Jutro to samo..
Pracuje dorywczo w piątki, soboty i niedziele.. studiuje dziennie a po godzinach podaje klientom hamburgery :< powiem wam szczerze ze niewdzięczna praca, 10h na nogach. czasem z tylko 1 krótka przerwa Ale nie będę narzekać, myślę o $$
Wątpię czy będę miała siłę by o 23 ćwiczyć, ale kto wie :)
Teraz już się zbieram, miłego dnia wszystkim
laauraa
13 września 2013, 11:15równie chłodna i deszczowa Polska pozdrawia ;)
laauraa
13 września 2013, 11:06Wiem co czujesz... też pracuję w weekendy i uczę się dziennie. Czasami jest ciężko!
Renatek13
13 września 2013, 10:59brak czasu to sprzymierzeniec odchudzających się :)