No i proszę. Wstawanie z łóżka prawą nogą i z nowym nastawieniem = dobry humor...
Jestem już po śniadaniu. Wypieściłam moje dwie kanapki czarnymi oliwkami, rzodkiewką, czosnkiem, ogórkiem, wędlinką. I dzielnie trzymałam się otwierając lodówkę i spoglądając na mojego największego wroga a mówię tu o sosie czosnkowym !
Za każdym razem sięgając po coś na półkę co chwilę na niego patrzyłam i zastanawiałam się czy jedna łyżeczka mi nie zaszkodzi ?
No, ale chwila !
Dopiero wczoraj tak na siebie narzekałam, pisałam w pamiętniku, że jestem taka niezadowolona i nieszczęśliwa i chce coś zmienić i co ??
Taka jedna mała łyżeczka sosu poprawi mi humor lepiej niż zgrabne ciało ?
Powiedziałam, że będę w siebie wierzyć, więc muszę się pilnować.
Nie zgubię wszystkiego w miesiąc, dwa czy trzy. Potrzebuję co najmniej z pół roku a za pół roku powitamy lato... A ja znowu w czarnych leginsach ?
Na pewno nie...
Także to takie moje przemyślenia na poranek. :)
A teraz kończę robić obiad i od razu wychodzę na spacer wokół mojej miejscowości.
Miłego dnia :)
Wooojowniczka
4 stycznia 2014, 14:55Dobre podejście , sos da przyjemności na góra 3 minuty a każda łyżeczka oddali cię od sylwetki. powodzenia ;)
guciooo
4 stycznia 2014, 14:15Dobre myślenie :) Te pół roku pewnie raz dwa zleci, a każdy mały sukces przybliża nas do efektu końcowego :)
ola93
4 stycznia 2014, 13:18Staram się motywować dokładnie w ten sam sposób- czy bardziej uszczęśliwi mnie coś słodkiego czy świetna figura za jakiś czas? Chyba nie muszę odpowiadać:) Trzymam kciuki!
boska20
4 stycznia 2014, 13:16;-) Też jak zaczynałam się odchudzać, ważyłam tyle co Ty.. dziś gdy minęło 5 msc mojego odchudzania ważę 75 kg. Miałam niestety wiele wpadek, napadów kilkudniowych na słodycze, ale ciągle biegam i ćwiczę i efekty są, powodzenia.