Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Z życia wzięte.


Moje odchudzanie musiało mieć jakiś zaczątek. Ja odkąd pamiętam uwielbiałam słodycze. Ale jak miałam 13/14 lat to trzeba wziąć pod uwagę fakt,że był przy tym ruch a i jeszcze dojrzewałam. Wtedy wybiłam się w górę. Moja waga była w normie. Nie przejmowałam się,że masz tłuszcz na brzuchu czy grube nogi. Wszystko zaczęło się w zeszłe wakacje. Codziennie był pączek, ewentualnie dwa, baton góralek albo jeszcze coś innego, i litry mrożonej herbaty Ice Tea z Biedronki. Miałam totalnie wyj**ane na to jak wyglądam. Już pod koniec wakacji siostry powiedziały mi, że mam odstający brzuch.     21 września było wesele mojej siostry  a ,że ja kupiłam sobie jeszcze sukienkę, która opina się na brzuchu to miałam problem. Wyraźnie było widać małą fałdkę na brzuchu    i boczki. No i pozostały 3 tygodnie do ślubu i wesela. Jeszce miałam zająć miejsce przy Parze Młodej. Tak więc postanowiłam coś zrobić. Jadłam mniej, ograniczyłam słodycze    i pączki. Piłam wodę. Ćwiczyła tylko z Mel B trening brzucha. Zeszło... a nawet o tym nie myślałam. Już brzuch się tak nie odznaczał i wyglądało to lepiej. Po weselu była MASA. Czyli jedzenie wszystkiego w dużych ilościach. Codziennie góralek, bułki słodkie etc. I miałam to w dup... Miałam takie postanowienie, ze od Nowego roku biorę się za rzeźbę. W połowie listopada zobaczyłam na wadzę 66 kg. Szok! Siostry mówiły, że oby tak dalej, Że po co mi to i tak dalej. Nie słuchałam, waga pewnie pod koniec grudnia jeszcze poszła w górę. Ja już 28 grudnia postanowiłam ćwiczyć bo czułam się ociężała. I tak 1 stycznia zaczęłam lepiej jeść i ćwiczyć. 18 stycznia waga pokazała 64 kg i tak było przez 6 miesięcy. Miałam zero pojęcia o diecie i ćwiczeniach. Zazwyczaj po ćwiczeniach nie jadłam nic. Nie gotowałam sobie obiadów tak jak teraz. Białka nie było chyba wcale, już nie pamiętam. Jadłam 1000 kcal albo 800. Sama nie wiem bo nie liczyła ale było tego mało. Jadłam co 2 h i to byłam głodna. W niedzielę pozwałam sobie na coś słodkiego i co z tego,że bez słodyczy byłam 6 dni, jak potem napadałam na wszystko i jadłam cały dzień niezdrowe rzeczy,. Proste, nadrabiałam kalorie. Naczytałam się dużo  wiedziałam więcej. Nie pamiętam od kiedy zacz zaczęłam sobie gotować. Mniejsza z tym, zwiększyła kaloryczność do 1500 kcal (tak na ok) albo i więcej. Nie napadam na słodycze. teraz mogę bez nich wytrzymać. Polubiłam jogurty naturalne i inne produkty. Jest mi teraz lepiej, czuję se lepiej. Cera jest bez zanieczyszczeń. Wiadomo czasem trafi się coś zakazanego ale idę dalej. :-) najważniejsze to się nie poddawać. 

Teraz waga pokazuje 62.5/6, chciałabym zejść do 60 kg ale najważniejsze,że w ogóle ruszyła. 

  • blue-boar

    blue-boar

    18 lipca 2014, 14:25

    Powodzenia. Zostało Ci już nie dużo :)

    • Madzesa

      Madzesa

      19 lipca 2014, 09:26

      Jest już blisko.. Dziękuję :))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.