Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jest lepiej...


No Hej :) 

W poprzednim poście pisałam że związek zakończony.. Dziękuję Wam Dziewczyny za miłe słowa, dodały mi otuchy :* !

Przez pare dni się do siebie nie odzywaliśmy, ale pierwszy napisał i męczył mnie o spotkanie... Za 1 razem odpisałam że nie mam ochoty go widzieć, za dużo niemiłych słow wypowiedział. Napisał że w takim razie poczeka aż mi przejdzie. Poczekałam 2 dni, aż mnie skręcało... Ciężko mi było się nie odzywać, chyba nadal go kocham, tęskniłam..ale wytrwałam i napisałam wczoraj że możemy wyjść i pogadać, prędzej czy później i tak byśmy musieli to zrobić. Z początku nie odzywaliśmy się, żadne nie wiedziało co powiedzieć w sumie.. W końcu on zaczął. Doszliśmy do tego że... to jednak koniec, nie pasujemy do siebie, bo z każdą kolejną kłótnią będzie gorzej. Stwierdziłam że okej, tyle się już ostarałam, jak on nie chce to droga wolna, więc poszedł. Poszłam się spotkać z przyjaciółką, byłam w okropnym stanie, myślałam że jednak będzie walczył... Nagle rozdzwonił mi się telefon, nie dawał mi spokoju, pisał, dzwonił, w końcu koleżanka do mnie żebym się zlitowała i odebrała. Chciał pogadać. Męczył mnie ! Bo ja nie chciałam go widzieć. W końcu poszłam, on wyszedł i od razu mnie przytulił, mówił że jest głupi, że palnął bez sensu, że mnie bardzo kocha i będzie sie starał, nie chciał mnie wypuścić... Ja mu powiedziałam że teraz to ja mam mieszane uczucia, za duże emocje itp.. Powiedział że rozumie, ale żebym dała nam szansę, że postara się, poprawi... No to stwierdziłam że daję nam okres próbny (powiedział że spodziewał się takiej odpowiedzi, ale rozumie). Zobaczymy. 

Nie chcę tego kończyć tak naprawdę bo 3 lata (ponad) to jednak długo, wspólni znajomi, ma fantastyczną rodzinę którą pokochałam jak swoją i oni mnie także, wspólne przygody, byliśmy naprawdę w wielu miejscach, to nic że z mojej inicjatywy... Ale z nikim nie przeżyłam tak świetnych chwil jak z nim. Więc mi strasznie ciężko. 

Zobaczymy jak się sprawy potoczą. Ale do Anglii i tak lecę, do przyjaciela, w marcu :D

Może tam już zostanę. 

Aaaa, i zaczynam wyzwanie PLANK (czyli deska). 28 dni. Ciekawa jestem, lubię to ćwiczenie, bo angażuje mięśnie głębokie brzucha, a nie tylko te zewnętrzne, czyli daje naprawdę świetne efekty. A samo słowo - wyzwanie - też daje motywację :D 

Pozdrawiam 8)

  • sad.cat

    sad.cat

    3 lutego 2015, 17:16

    to dobrze że tak się skończyło. Lepiej dać sobie okres próbny niż potem pluć sobie w twarz że zbyt łatwo się poddaliście :) Ja życzę wszystkiego co najlepsze . I powowdzenia z wyzwaniem :)

    • klaudyna226

      klaudyna226

      3 lutego 2015, 20:44

      Dziękuję Kochana!:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.