Ojej, ojej.
Dzisiaj było bez ćwiczeń, mimo że miałam cholernie duzo czasu. Po prostu wolałam siedziec przy kompie i oglądac pierdoły. W tym czasie pochłonęłam:
miseczkę owsianki, 3 kolaczyki drozdzowe z chudym serem, średnia miseczka barszczu z mieskiem i ziemniakami.. po tym byłam peeełna, a tu narzeczony dzwoni i mówi, że mam się fajnie ubrac i gdzies mnie zabiera.
i tam gdzieś, niedaleko naszego mieszkanka zjadłam pysznie i tłusto (pocieszam się, ze znajdował się tam dobry tłuszcz..chyba, bo w restauracjach nigdy nic nie wiadomo:P) . Miałam wybrac co chcę, więc wybralismy łososia w roznej postaci. Ja grillowanego z masełkiem czosnkowym, sałatka z rukolą, cebulką czerwoną, pomidorem, rzodkiewka, kapusta i sałatą skropione oliwą z sosem vinegret oraz talarki. Zawsze do wszystkiego dawano frytki, a skoro wybur był no to wzięłam talarki. Jestem najedzona, po powrocie do domu poprawiłam łykiem półwytrawnego wina.
Jestem szczęśliwa, ale z drugiej strony zawiedziona. Ale jutro trochę pochodze i spędzę miło czas, to na pewno! Jutro takiego hulańczego jedzonka nie bedzie mam nadzieje:)
Agatkax3
17 marca 2015, 22:30Czasem trzeba odstąpić od dietki ;)