Witajcie,
Postaram się zaglądać do Was częściej
Miałam ciężki weekend... Okazało się, że romans z Panem S. jak szybko się zaczął tak szybko się skończył. Zaczęło mnie zbyt dużo rzeczy drażnić, chociażby to, że swoje odczucia i uczucia uzależniał ode mnie a szale przebił fakt iż w piątek chciałam porozmawiać o "Nas" (bo niby zaczął nazywać to co nas łączy związkiem partnerskim ) ale Szanowny Pan S wolał mnie olać i po 3 h zadzwonić kompletnie pijanym... Więc wieczorem wsiadłam w autobus i zjechałam tak pół Warszawy jeżdżąc bez większego celu jakieś 4h... (jazda pomaga nie myśleć, a samochodu nie mam bo mama miała wypadek i prawdopodobnie pójdzie do kasacji ) Co najlepsze Pan S następnego dnia stwierdził, że to wszystko przez to, że mam okres i mi przejdzie, myślałam że go rozszarpię... ale nie ważne...Tak czy inaczej dziękuję za ciepłe słowa pod poprzednim wpisem.
Powiem Wam, że ten miesiąc z Panem S uświadomił mi jedno, iż kobieta nie powinna układać życia pod mężczyznę.
Dzisiaj obudziłam się z mega fantastycznym humorem.
Spóźniłam się do pracy 20 min bo robiłam sobie piękny makijaż (a co!) i dopiero dzisiaj uświadomiłam sobie jakie życie jest piękne gdy nie ma się większych zmartwień, że chwile które trwają tu i teraz są najlepsze.
Życie nie polega na rezygnowaniu z czegoś, ale tak lawirowanie i zabawa czasem by wszystko udało się nam zrobić.
Straciłam miesiąc jeśli chodzi o ćwiczenia, zyskałam miesiąc nowych doświadczeń - czas wyciągnąć z nich wnioski niczego nie żałuję, no prawię ale wychodzę z założenia, że nic nie dzieje się przypadkiem, że jest po coś...
Wiem jedno Kochaniutkie, nie ma nic piękniejszego niż świadomość, że życie należy do nas! I tylko od nas samych zależy co z nim zrobimy, a ja od dziś mam zamiar czerpać z niego jak najwięcej
Dzisiaj poleciałam do Lidelka po masełko orzechowe w którym się zakochałam wiadomo nie ma co przesadzać jak się chce chudnąć... Zakupiłam także książkę na którą już wcześniej wypatrywałam, ale w Empiku cena 45 zł mnie przerażała, a 30zł to cena którą mogę dać A o to ona: (wszyscy mówią, że dobra)
Cały dzień miałam w sobie jakąś dziwną energię, do tego stopnia, że wracając z pracy uśmiechałam się do siebie jak głupia! Więc co zrobiłam? Przebrałam się i poleciałam na siłownię :) Na rowerku łącznie jeździłam 50 min, a na bieżni szybki spacerek 30 min :)
A tak na koniec, postanowiłam, że pokaże się Wam, nie wiem jak Wy ale mnie czasem zżera ciekawość kto siedzi po drugiej stronie... Oto ja Ruda
Kończę ten zwariowany dzień, pełen energii
To tyle na dziś, co będzie jutro? To dla mnie jeszcze tajemnica :)
Buziaczki Kochane!
P.S Przesyłam Wam mega dużo energii, a z nią kawałek który mówi wiele ;)