Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
1. Ile można odwracać się od szczęścia?



 Ile można odwracać się od szczęścia?  Dlaczego odwracasz się od szczęścia?


To pytanie tłukło mi się po głowie cały dzień nie dając mi spokoju. I uświadamiając, że wszystko co do tej pory robiłam, robiłam wbrew sobie. Nie chciałam przyjąć szczęścia i wszystkich wspaniałości jakie z nim się wiążą w swoim życiu. Bo zwyczajnie nieszczęśliwej i smutnej było mi lepiej. Chciałam szczęścia, ale przez wszystkie swoje czyny odpychałam je od siebie. Pozwalając aby życie przeciekało mi przez palce....


I wtedy pomyślałam, że już dłużej nie mogę. Nawet nie chcę egzystować będąc nieszczęśliwą i ograniczoną z własnego powodu. Z własnego zaniedbania, z lenistwa, ignorancji, zazdrości, braku szacunku i miłości do samej siebie. Co spartaczyłaś, teraz napraw. A, że łatwiej burzyć niż budować..... to już wyższe prawo.


Ale wiem, że będzie warto, bo od tego zależy moje życie. Życie osoby, którą chce kochać najbardziej na świecie.


Pora to zmienić ... , to nic, że zaczynam już chyba setny raz. Nie chcę się poddać, chce już wygrać na całego. Nie poddać się w połowie swojej drogi, skręcić i wrócić do punktu wyjścia.


Chcę żyć, pełną piersią, na całego tak jakby nie miało być jutra. Zatracać się w miłości, być kochaną i kochać jak szalona. Śmiać się, płakać z wdzięczności za wspaniałości mojego życia. Biegać boso po rosie, tarzać się w trawię i przytulać do drzew w parku. Być człowiekiem z którym pragną przebywać inni, okazywać należną miłość i szacunek przyjaciołom, bliskim. Nie chce już czekać...na moment w którym rozpocznę się moje życie. Ono już trwa, teraz w tej chwili. A jakie jest i będzie zależy tylko ode mnie. A waga nie może mnie ograniczać, a jest przyczyną praktycznie wszystkich blokad i złych myśli w mojej głowie. Ale jak nie teraz to kiedy? Pragnę tego jak nurek walczący o łyk powietrza... więc to już czas na zmiany. 


A przede wszystkim nie chce bać się życia. Mam dość przerażenia i strachu... jak to będzie z tym wszystkim.


Razem z Wami dam radę. Ze wsparciem będzie łatwiej niż w pojedynkę. Tak myślę...


  • behealthy

    behealthy

    14 września 2015, 07:46

    Jestem pewna, że dasz sobie radę. No bo dlaczego nie? Skoro waga Cię ogranicza, sprawia tylko, że nie żyjesz tak jak byś chciała i nie jesteś tą osobą, którą byś chciała być to przynajmniej masz jasno określony cel. Trzymaj się go i wszystko pójdzie po Twojej myśli. Jasne, czeka Cię dużo pracy, ale pomyśl, że w efekcie tego, będziesz miała w końcu to o czym marzysz :) Warto! Pozdrawiam i trzymam kciuki :)

  • .missmurder.

    .missmurder.

    14 września 2015, 01:20

    Nie daj swojej wadze zawładnąć nad sobą, ja też to zrozumiałam po dłuuugim czasie odkładania wszystkiego na 'jak schudnę'. Czas na szczęście jest teraz. Powodzenia! :) ps. też zaczynam nie pierwszy raz, ale jestem bardzo zdeterminowana. Mam nadzieję, że Ty też tak szybko nie odpuścisz :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.