Nadal nie jestem z siebie zadowolona, bo waga nie spadła ani trochę. Ale cm tyle samo, a w talii o 2 mniej, więc jest OK. Biorąc pod uwagę fakt, że mam okres, to jestem zadowolona z siebie.
Codziennie rano i wieczorem trochę ćiwczę. Niedużo, bo kilka przysiadów czy skłonów. Ale jest. Nawet przy okresie daję radę. Ćwiczę też na brzuch. Tym razem nie brzuszki, tyko to:
Tyle, że ćwiczę bez telefonu :) Za to liczę powoli do 20 i....umieram na razie :D Brzuszki dorzucę jak mi się okres skończy. Ostatnio zaczynam powoli mieć trochę czasu dla siebie. Jeszcze nie tyle, ile bym chciała, ale coś tam jest. W sam raz na te kilka minut ćwiczeń.
NIe mam wielkim oczekiwań, bo to bez sensu. Ale chciałabym do wakacji mieć bardziej płaski brzuch (nie wiszący) i ciut chudsze biodra i uda. Tyle mi na razie wystarczy. I chociaż wpisałam sobie nowe postanowienie- 60 kg do wakacji, to wystarczy mi jak centymentrów ubędzie.
Dzięki za wsparcie. Jak czytam Wasze komentarze,to mi od razu lepiej.
angelisia69
21 maja 2016, 13:27deske ja robie juz 1min na jedna reke ;-) skoro cm zlecialy to jest progres,waga tak sie nie liczy bo jej nie widac a cm znikaja to i cialo sie robi fajniejsze ;-) Powodzonka