Jestem pracującą żoną i mamą dwóch dziewczynek. Dom, praca obowiązki... każda z nas to zna. Doprowadza mnie do szału kiedy widzę chwalące się matki tym że mają idealnie posprzątane w domu, codziennie obiad, idealna fryzura makijaż i idealna figura. Obwiniam się dlaczego ja tak nie mogę...
Ale My nie mamy do pomocy przy dzieciach nikogo. Sami radzimy sobie z wszystkimi obowiązkami, lekcjami, zajęciami dodatkowymi, chorobami. Nikt nam nie gotuje, nie sprząta, nie pracuje, nie robi zakupów. Sami radzimy sobie zawsze z wszystkim pracując na całe etaty. Czasem mnie to wkurza bo padamy na pysk, z drugiej strony patrze w lustro i jestem z Nas dumna że dajemy radę.
Niestety całe nasze życiowe obowiązki powodują jak u wielu brak czasu dla siebie, kiedy kończę pomagać w nauce córce o godzinie 21, to nawet już nie myślę o wyjściu na siłownie, chociaż i tak staram się ją odwiedzać 4 razy w tygodniu. Najgorsze to nie ulegać pokusom jedzenia. Najgorsze że jedzenie potrafi ukoić mój ból, kiedy spotykają mnie w życiu ciężkie chwile, jedzenie potrafi poprawić mi humor kiedy jest mi źle, jedzenie dodaje chwilo powera kiedy już nie mam siły, nagradzam się czymś dobrym. I mimo że wiem że wszystko co powyżej daje mi jedzenie jest bez sensu i po chwili i tak czuje większe wyrzuty sumienia to niestety jedzenie cały czas wygrywa.
Brak mi wsparcia. Brak mi szczerych przyjaciółek które powiedziały by Justyna dasz radę, nie poprawiaj sobie humoru słodkim damy radę razem. Ja zawsze byłam taką przyjaciółką- mobilizowałam, niestety okazało się że kiedy ja ciągnęłam je w górę one cały czas zazdrościły mi różnych rzeczy i jeżeli chodzi o dietę to one ciągnęły mnie świadomie w dół. Cieszyła je świadomość "Ona zjadła a ja nie", "Będzie grubsza". Dlatego kolejny raz przekonałam się że zawsze najlepiej liczyć na siebie.
Mam nadzieję że chociaż tutaj znajdę podobne do mnie kobiety, matki, które będą chciały dążyć do celu wspólnie.
J.
Singer40
12 listopada 2019, 23:03Doskonale Cię rozumiem... nie jesteś w tym sama jest wiele takich osób. Ja mam 4dzieci pracuje zawodowo ale chwilami wysiadam... nie mam dosłownie siły na nic... A waga mnie dobiła...najgorsze w tym wszystkim to że to tylko ja mogę coś zmienić A motywacja często u mnie jak góry i doliny. No ale przynajmniej spróbuje jeszcze raz...
filipAA
5 listopada 2019, 06:50Jak bym czytała o sobie tylko mam 2 synów. Doskonale Cię rozumiem