Dopiero dziś dotarło do mnie, że z Olą jest coś nie tak. A właściwie to z jej, za przeproszeniem wszystkich wrażliwców, kupką. Teraz sobie uświadamiam, że od kilku ładnych dni to, co znajduję w pieluszce jest podejrzanie płynne i gładkie z dodatkiem śluzu. Nie tak powinna wyglądać kupka niemowlaka karmionego piersią. A dotarło do wyrodnej matki dopiero jak zauważyła, że są już nawet kłaczki krwi. I oczywiście pierwsza myśl: to przez moją dietę! Za dużo produktów mlecznych i samego mleka no i maleńka teraz cierpi. Albo przez kapustę kiszoną w ilości 100g, którą zjadłam wczoraj na podwieczorek i kilka śliwek też. No żesz....
W ruch poszedł wujek Google i ... to może być też wina niedawno przebytej infekcji wirusowej i związanego z nią kataru; może to być też NIC. Zwariuję chyba. Niby doświadczona matka ze mnie, ale wyrzuty sumienia i skłonność do matczynej paniki są silniejsze. A myślałam żem taka mamuśka wyluzowana...
Z Szymonem przez prawie rok nie jadłam NIC związanego z krowim mlekiem (nawet mięsa zwierząt kopytnych , jak wołowina,cielęcina czy wieprzowina!!!), bo miał trochę obsypaną pupę i policzki. Tak mi kazała lekarka. A potem się okazało, że winne były pomidory, które teraz nota bene, wcina bez najmniejszych problemów. Tamten okres bez nabiału wspominam jako koszmar! Nie wiecie jak trudno jeść eliminując mleko krowie. Dlatego teraz SAMA spróbuję się zorientować o co może chodzić. Tak na wszelki więc wypadek do końca tygodnia nie jem w takim razie jogurtów, kefirów, mleka, masła, mięska ww i zobaczymy, co będzie. Będę dobrej myśli, bo Ola oprócz tej nieszczęsnej kupki nie ma żadnych innych objawów. Byle wyrzuty sumienia mnie nie zjadały. Ale co jeśli się okaże, że to faktycznie KROWA jest winna? O mamuńciu!
jjkm2
14 października 2014, 21:31to pewnie przez śliwki bedzie dobrze
brugmansja
14 października 2014, 16:58Nie pozostaje nic innego tylko jeszcze trochę poobserwować i do pediatry
angie65
14 października 2014, 18:18No, teraz każdą pieluchę obserwuję niemal z lupą :D
naja24
14 października 2014, 16:36Jeżeli była by to wina nabiału to wydaje mi się że na buzi też było by to widać , obserwacja to najlepsza metoda :)
angie65
14 października 2014, 18:17Też tak myślę :)