Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niedziela


Oneczka nadal jest spokojna, ale już chyba nie cierpi, bo dziś się bawiła w pudełku. Tylko coś jest  nie tak z jedzeniem. Zawsze była łakoma i pchała się do misek, a teraz jest nieśmiała i woli nie jeść niż się rozpychać. Dziś Krzysiek podstawiła jej miskę pod pyszczek i inne koty odgonił i wtedy dopiero zjadła.

Z pracą mi kiepsko idzie. Jeden pracodawca się nie odzywa, drugi za 20 tekstów nie zapłacił i zwleka, a trzeci nie zapłacił za jeden rachunek i też kręci. W takich warunkach to ja na te meble do sypialni nie zarobię.:(

Przeziębienie daje mi w kość. Rano tak mnie gardło bolało, że nie mogłam przełykać ani mówić. Mam tez zapchany nos. Leki wyszły i mam tylko polopirynę i taki preparat do płukania gardła. Nawet cebuli na syrop nie miałam.

  • Dorota1953

    Dorota1953

    27 marca 2018, 10:21

    Aby kotka odzyskała apetyt, to musi minąć trochę czasu. Nierzetelni pracodawcy są nagminni. Mam nadzieję, że umowy miałaś z nimi podpisane. Życzę zdrówka :)

    • araksol

      araksol

      27 marca 2018, 13:56

      ona je tylko w odległości od kotów

  • brugmansja

    brugmansja

    26 marca 2018, 08:14

    Nierzetelni pracodawcy -to prawdziwa zmora. Mam nadzieję, że jednak poczują się do zapłaty za wykonaną dla nich pracę. Choroba złapała Cię istotnie niefajna, ale te wiosenne infekcje zawsze są groźniejsze i przebieg mają cięższy. Koteczka powoli wraca do siebie. U mnie wysterylizowane kotki już tego samego dnia wieczorem hasały po domu. Trzeba ją obserwować, czy nie dzieje się nic złego. Pozdrowienia.

    • araksol

      araksol

      26 marca 2018, 12:08

      nie z koteczką ok:)

    • brugmansja

      brugmansja

      1 kwietnia 2018, 05:50

      To najważniejsze

  • magpie101

    magpie101

    26 marca 2018, 00:54

    Pilnuj koteczki, ja w styczniu sterylizowalam 2 kotki, mialy 7 miesiecy, male ciecie na 1,5 cm. Odebralam je po dobie, jadly, bawily sie, po 4 dniach zrobily sie osowiale, po kolejnych 3 zdjecie szwow i przestaly jesc. A potem to zaczela sie walka, nie jadly juz nic, szczegolnie jedna, z brzucha cieklo, rany sie otworzyly. Jednej nie uratowano, druga spedzila 8 dni w szpitalu ale jest ze mna. Ta co odeszla to stalo sie to po 11 dniach od zabiegu. DOdam tylko, ze od zabiegu co 2 dni bylam w lecznicy na kontroli i niby zawsze wszystko bylo ok, jak zglaszalam brak apetytu i osowialosc to nie reagowali.

    • araksol

      araksol

      26 marca 2018, 01:48

      oj to mnie nastraszyłaś....:(

  • agulek1978

    agulek1978

    25 marca 2018, 22:43

    Byłaś u lekarza z tym gardłem?

    • araksol

      araksol

      26 marca 2018, 01:48

      nie no skąd...Coś Ty z takimi drobnostkami sama sobie radzę...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.