Zapalenie tetnicy skroniowej.
Zapalenie nerwu trojdzielnego.
To hipotezy lekarki ktora wreczyla mi skierowanie do szpitala...
Nie! Nigdzie sie nie wybieram. Cala soba trzymam z malym sabotazysta. Zadnych lekarzy,a tym bardziej szpitali. Nie i jeszcze raz nie. Zaopatrzylam sie w leki przeciwzapalne i antybiotyk, posiedze w domu, moze opatrznosc sie zlituje i to 'cus' ode mnie zabierze.
Pomijajac fakt ze wyszlam z gabinetu z bolem brzucha i okropnymi mdlosciami (to z powodu perspektywy szpitala) byl tez akcent humorystyczny.
Otoz na pytanie ile waze, zawsze (nawet jak bylo mnie wiecej ) dodaje sobie 3-5 kilo. Chyba podswiadomie boje sie ze ktos moglby zanegowac prawde (i kazac wlezc mi na wage? hehe). Dzis tez, kiedy lekarka zastanawiala sie nad dawkami a ja powtarzalam, "niech pani daje duze, lepiej zadzialaja", padlo to pytanie o wage, wypalilam ze 65. A ona - niemozliwe :))))) Ale dawek nie zmniejszyla :)))))
ps. Antybiotyk juz czuje w trzewiach... Na wszelki wypadek daruje sobie lekture skutkow ubocznych.
Zapalenie nerwu trojdzielnego.
To hipotezy lekarki ktora wreczyla mi skierowanie do szpitala...
Nie! Nigdzie sie nie wybieram. Cala soba trzymam z malym sabotazysta. Zadnych lekarzy,a tym bardziej szpitali. Nie i jeszcze raz nie. Zaopatrzylam sie w leki przeciwzapalne i antybiotyk, posiedze w domu, moze opatrznosc sie zlituje i to 'cus' ode mnie zabierze.
Pomijajac fakt ze wyszlam z gabinetu z bolem brzucha i okropnymi mdlosciami (to z powodu perspektywy szpitala) byl tez akcent humorystyczny.
Otoz na pytanie ile waze, zawsze (nawet jak bylo mnie wiecej ) dodaje sobie 3-5 kilo. Chyba podswiadomie boje sie ze ktos moglby zanegowac prawde (i kazac wlezc mi na wage? hehe). Dzis tez, kiedy lekarka zastanawiala sie nad dawkami a ja powtarzalam, "niech pani daje duze, lepiej zadzialaja", padlo to pytanie o wage, wypalilam ze 65. A ona - niemozliwe :))))) Ale dawek nie zmniejszyla :)))))
ps. Antybiotyk juz czuje w trzewiach... Na wszelki wypadek daruje sobie lekture skutkow ubocznych.
kilarka2
27 stycznia 2009, 19:12Majeczka, znajdę inną pracę i spadam stamtąd, słowo... sama widzę, że wariatkowo na maxa...
upartakoza
27 stycznia 2009, 13:34skutek jakiego z radością można oczekiwać, to to, że Ci się polepszy. Twój zestaw przypadłości powalił mnie na moment, ale wierzę, że dasz sobie radę. Poważnie to brzmi. Kuruj się i szybko wracaj do swojej najlepszej formy.Pozdr.
niunka31
26 stycznia 2009, 19:13i aaaaaaa wracaj do zdrowia
inianas
26 stycznia 2009, 18:11Kuruj się ! Trzymam kciuki!M.
oficjalnaJ
26 stycznia 2009, 18:00to brzmi okropnie, nawet wolę nie próbować domyślać sie jak się czujesz. Do szpitala dałam się zapędzić 3 razy: raz na patologię i do 2 porodów - nastepny raz będzie jak będę umierać ;-) Chiny to wyjazd "szkoleniowy".
kilarka2
26 stycznia 2009, 17:52jakby co to Twojego małego sabotażystę skopiemy - zdrowie najważniejsze. I nie ma żartów Majka, jak nie zacznie mijać po antybiotyku to galopem do szpitala :*
WooHoo
26 stycznia 2009, 17:20no comment sweetie, ja tam w Gdyni bede za tydzien niecaly, jak skopie sabotazyscie dupsko, to popamieta. DO LEKARZA MAJKA!!!
NiekonsekwentnaN
26 stycznia 2009, 16:28szpital szpitalem, ale jakies badania to może jednak zrób, co? Chocby podstawowe...
Chrzaszcz77
26 stycznia 2009, 14:22;o)
Desperatka75
26 stycznia 2009, 14:06Zdrówka życzę!!!!!!!! <img src="https://840805.siukjm.asia/obrazki/25/37/3-Jak-si-maszKochanie-4076.jpg">