Najwyższy czas wziąć się za siebie, a nie tylko gadać (znaczy się pisać) o tym...chyba wymyślę restrykcyjny plan kar za każde nie dotrzymane słowo. Może to zmobilizuje mnie do roboty...No dobra, trochę wyolbrzymiam. Wszak nie siedzę na dupie przed lapkiem...problemem jest nie panowanie nad ośrodkiem głodu...żrem na potęgę. Pocieszające jest to, że przynajmniej część tego nadmiaru spalam w trakcie ćwiczeń. Chociaż to i tak za mało przy takim obżarstwie, bo by spalić to wszystko musiałabym ćwiczyć od świtu do nocy (wiem, znowu wyolbrzymiam).
Dzisiejsza aktywność:
- godzina ćwiczeń z naciskiem na brzuch, uda i ramiona,
- 30 minut kręcenia hula hop (jakoś tak mnie poniosło i z dziesięciu zrobiła się trzydziestka),
- ponad dwugodzinny spacer po Ostrowie Tumskim i okolicach, gdy już zmrok zapadał (o mały włos, a tę noc spędziłabym w Katedrze ;P).
trelemorele1989
30 września 2011, 23:06hehehe rozbawil mnie twoj komentarz :) wcvaole nie jestes wieloryybb :) jestes odemnie szczuplejsza :D ja sie zawzielam narazie zobaczymy na jak dlugo.. wiesz twoje slowa dodaly mi otuchy... masz racje chyba powinnam poczekac ten czas zeby to przemyslec ale w glowie siano niewiem czy odzywac sie cieplo czy oschlo czy wogole :| a widze ze ty tez sie rozkrecilas hula hopem :D ja dzisiaj zaciskalam zeby na poczatku bo juz 3 dzien tym z kulkami krece i troszki boli :) i juz juz juzz bierzemy sie w garsc !!!! :)