wróciłam na vitalię i wcale nei dlatego, że po raz sto pięćdziesiąty piąty odchudzam się. Po prostu z potrzeby pisania i wyżalenia się, tak po prostu. Jak byłam nastolatką pisałam pamiętnik, dzisiaj dużo łatwiej pisać klawiaturą niż długopisem, więc... piszę...
Czy wy też macie czasami uczucie, że już nic dobrego wam się nie przydarzy? że przegrałyście swoje życie?
Ja jestem dopiero chwile po 30, a czuje się totalnie wyopalona i przegrana... Nie jestem szczęśliwa i mogę to otwarcie powiedzieć. Nie mam też w sobie tyl siły by coś zmienić...
Dzis po raz kolejny Pan J. sprawił mi baaardzo duża przykrość. Dzwoniłam, upewniałam się, czy wróci wcześniej, dowiedziałam się, że będzie dopiero poznym wieczorem. Spędziłam więc dzień dziecka sama z dzieckiem. Sama poświęciłam mu cały swój czas mimo okropnego przeziębienia i oczywiście portfel:) a ten nagle wpadł do domu w porze kolacji i zabrał dziecko do swojej mamy. Bo zadzwoniła, że ma prezent... i oczywiście trzeba wszystko rzucic i sie dostosowac... nie ważne, że plany był zupelnie inne, że dziecko w trakcie kolacji zaraz idzie spać... najwazniejsze ze mamusia zadzwonila i ma byc tu i teraz... a on, oczywiscie sie temu poddaje...
zapewne nie do konca dobrze mnie zrozumiecie, ale kazdego dnia bede wprowadzac was w temat, mojej niechęci do Pani T., moje upadającego małżeństwa i męża który psychicznie zgnębił mnie tak, ze nie umiem podniesc sie i boje sie....
nie mam już siły, czuje się samotna, porzucona,
andula66
1 czerwca 2015, 22:55Bardzo Ci współczuje u mnie tez nie jest super