Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Próba wysiłkowa


Poszłam dzisiaj na basen. Pierwszy raz od kilku miesięcy. Wybierałam się trochę ze strachem, ale i z nadzieją, że będę mogła jednak pływać.

I mogłam, chociaż boli mnie jednak serce.

Moja przygoda z basenem zaczęła się prawie 2 lata temu.

Chodziłam codziennie i się nie oszczędzałam. Po wielu tygodniach doszłam do 100 basenów dziennie. Ciężko było, oj. bardzo.

Ale się zawzięłam i się udało

Z basenu wychodziłam na czworakach. Mega zmęczona , osłabiona, ale szczęśliwa.

Endorfiny działały !

Po roku zaczęły się schody.

Infekcje uszu, które nie chciały się wyleczyć

i nagły ból w okolicach mostka.

I strach

Że mogę umrzeć w basenie

Nie było fajnie

Musiałam porzucić basen

Ale bardzo mi tego brakowało.

Spokoju. Rytmu. Osiągnięć.

Kto nigdy nie pływał i nie pokonywał kolejnych km pewnie mnie nie zrozumie, ale ten kto kiedyś przekraczał swoje możliwości na pewno wie o czym piszę.

Od miesięcy tęsknię za regularnym oddechem

za kolejnym przewrotem, wymachem ramion , prawidłowym ułożeniem ciała.

Pływanie wcale nie jest łatwe

ale jak już ktoś się w tym zakocha ciężko mu porzucić marzenia

W wodzie nic się nie liczy

tylko raz, dwa, trzy...oddech i znowu raz, dwa i trzy... oddech

Zupełnie inny świat.

Bałam się dzisiaj wejść do basenu

Miesiąc temu nie przeszłam próby wysiłkowej i kardiolog wcale nie był tym zachwycony

Ale postanowiłam, że zanim wykonam te pozostałe zagrażające życiu badania, na które mnie on kieruje, to spróbuje jednak  czy nie będę mogła popływać.

Nie było dzisiaj tak źle

przepłynęłam 20 basenów. Wolno. Powoli. Wsłuchując się w siebie i w bicie serca.

Mocno biło. Trochę jeszcze je czuję

Kondycji nie mam ani trochę. Męczyłam się okropnie.

Ale bardzo jestem zadowolona, że dałam radę

Wiem, że mogłam więcej przepłynąć

Ale nie chciałam ryzykować

Jutro też jest dzień

i do 100 kiedyś przypłynę ...

  • victoria09

    victoria09

    23 września 2015, 08:55

    Chyba w każdym sporcie jest tak ze lubimy te momenty kiedy przekraczamy własne możliwości...z kazdym treningiem pokonać samego siebie to jest to:)ważne zeby sluchac swojego ciała bo bywają i lepsze i gorsze dni nawet u osob w pełni zdrowych. 20 basenów to dużo! Sama pewnie bym tyle nie przeplynela

  • MIS.YOGI

    MIS.YOGI

    22 września 2015, 20:30

    'W wodzie nic się nie liczy tylko raz, dwa, trzy...oddech i znowu raz, dwa i trzy... oddech" znam to uczucie doskonale, wiele lat treningów za mną. Niestety to już stare czasy :)

  • MIS.YOGI

    MIS.YOGI

    22 września 2015, 20:29

    Komentarz został usunięty

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.