Mam nowego, głupiego marnotrawiacza czasu - literaki. Jak tak dalej pójdzie to będę mogła latem pojechać na zlot mistrzów scrable'i oraz zlot otyłych. Poza tym, nie mogę sobie mówić "od dziś koniec z siedzeniem przy kompie" bo w efekcie siedziałam w tyn tygodniu przed monitorem 4 razy dłużej!
Uznaję tym samym swoją kontuzję biegawczą za wyleczoną i mimo tej jakże obleśnej pogody wracam do walki z własną zadyszką w postaci jogingów.
Złożyłam już cv w innych firmach. Póki mam wybór i możliwości, dlaczego by nie znaleźć pracy która w miarę może być satysfakcjonująca, i pozostawi trochę czasu jeszcze na życie poza pracą, a nie na bycie nocnym no-livem przed kompem.
Po 21 dniach diety ważę 77,5 kg. Hm, no cóż, to nie jest czarujący wynik, ale wskazuje na chudnięcie bez efektu jojo. (choć z takiej nadwagi powinno się chudnąć szybciej). Ale wiem - to pewnie przez to, ze mięśnie ważą więcej :D
kachnienka
25 stycznia 2012, 16:46literaki to zlo, kiedys siedzialam na tym mom stop:) ja uwazam, ze spaek wagi jakikolwiek by on nie byl - jest czyms pozytywnym i nie nalezy wybrzydzac:P zreszta uwazam ze 77,5 w 21 to jest niezle:) Powodzenia z szukaniem oracy i z dieta oczywsice!
170171172
22 stycznia 2012, 20:05Brawo! Szukaj, szukaj, może znajdziesz coś ciekawszego. 77,5 to bardzo dobry wynik. Ja tam prawie nic nie chudnę (pewnie przez te jagodzianki). :P