Cześć kobitki....
to mój 3 wpis i od chwili zarejestrowania na Vitalii nie schudłam nic, nawet nie przeszłam na dietę, nie zaczęłam się kontrolować... a nawet przytyłam!!!! dziś waga: 78,1 kg.
Niewiem co się ze mną dzieje... jestem beznadziejnym przypadkiem. NIC mnie nie motywuje, nie umiem odmówić sobie chleba, słodyczy, wina......
POMOCY!!!!
już nawet mój mąż wczoraj mi powiedział: " wolałem jak kiedyś dbałaś o siebie, uprawiałaś sport, zależało ci na sylwetce...."
Aż mi serce ścisnęło...... rzeczywiście kiedyś chodziłam na aerobik, karate, basen..... jakoś mniej jadłam. Najwięcej ważyłam 64 kg.
A teraz??? teraz pracuję popołudniami, wracam poźno do domu i jem. Nie mam ochoty ani siły na ćwiczenia..... rano piszę pracę magisterską i uczę się na studia, przygotowuję się do pracy.... kiedy mam schudnąć?????
Obiecałam sobie że od listopada zapisuję się na aerobik, mam nadzieję że obietnicy dotrzymam.
MUSZĘ zrezygnować ze słodyczy, chleba, makaronu i ziemniaków no i oczywiście nie jeść wieczorami. To powinno wystarczyć aby schudnąć prawda????
małymi kroczkami.... aż do ok 65 kg. Wtedy będę się dobrze czuła w swoim ciele i będę z siebie dumna! to AŻ 13 kg!!!! jak ja mogłam do tego dopuścić!!!!
:( :( :( do tego mój P. mnie załamał..... chyba nie podobam mu się tak jak kiedyś.... on jest typem sportowca, codzień ćwiczy a to na siłowni, karate, basen, koszykówka, poza tym jest nauczycielem W-Fu.
Czy to wszystko nie jest motywujące? powinno być. A ja?? ja nic sobie z tego nie robię i właśnie jem kanapkę..... :((
HELP!!!!! help me to lose 13 kg!!!!!
moja motywacja- ideał ADRIANA LIMA
justysia176
29 sierpnia 2012, 14:31życie z nauczycielem w-fu nie jest łatwe wiem o tym bo mój też nim jest :( co do ziemniaków nie musisz ich eliminować zupełnie. nie leje ich tylko tłuszczem i sosami a będzie ok. co do wyniku bety będę trzymać kciuki
rossinka
28 października 2011, 13:47Kochana trzeba się wziąśćw garść. Ja na razie sobie tłumaczę, że to przed okresem tak jem (a raczej pożeram wszystko) Obiecałam sobie, że jak minie @ zacznę po raz ostatni, po trochu ćwiczeń, po trochu ograniczanie jedzenia, zdrowsze zamienniki i tak jakoś powolutku do wiosny te 10-13kg stracę. Pomyśl, te jedzenie doprowadzi nas tylko do większej wagi, ociężałości, złego samopoczucia we własnym ciele a tego przecież nie chcemy prawda? Trzymam kciuki za Ciebie (i za siebie też bo mam podobny cel do stracenia chociaż na pasku mniejszy, żeby sie nie dobijać ;) ) Za kilka dni listopad, do tego czasu spróbuj się ograniczać, nie podjadać, trzymać 3-4 godzin przerwy między posiłkami a od listopada zaczynamy na stałe co ty na to?
voluntatis
28 października 2011, 13:11Nie obraź się, wiadomo, że człowieka stać na wszystko, ale szanse są mało...małe i nie ma co żałować przeszłości, kiedy jesteśmy dziecmi i młodymi dorosłymi jest łatwo chudnąći ćwiczyć, mniej problemów, mniej bolączek poprostu mniej życia w życiu. Jedzenie później staje się rekompensatą - wentylem bezpieczeństwa, jeśli go nie ma napięcia narasta, a potrafi tak rosnąć w ukryciu przez wiele dni. Wreszcie puści i nastąpi reakcja, a wtedy wiadomo tyje się jeśli w genach ma się tę skołonność. Nie chcę być tu 'ciotką dobrą radą' i daleka jestem od moralizatorstwa, ale powiem Ci... Nie napinaj się i niczego sobie nie obiecuj, nie tłamś się bo to jest droga do nikąd, pogódź się ze sobą i małymi kroczkami czyli NAPRAWDĘ małymi kroczkami dreptaj do celu, niech on wogóle nie będzie twoim codziennym totemem, skup się na codzienności, niekiedy odpuść i nie sugeruj się mężem bo mężczyźni chudną szybciej i intensywniej, ich biochemia jest stabilniejsza, mają więcej mięśni, ulubienie zajęć siłowych wynika z ich natury, kobiety to raczej długodystansowcy. :) Keep smiling Pozdrawiam :)
ona266
28 października 2011, 12:54najważniejsze to sie nastawić psychicznie,a jak zobaczysz pierwsze efekty to już motywacja będzie ,powodzenia
TlustaMyszka
28 października 2011, 12:49przestań wkońcu narzekać i weź sie za siebie...już nawet mąż zwraca Ci uwagę...pomyśl czy nie warto poświęcić tego głupiego kawałka chleba, czy czeklady na rzecz dobrego wyglądu i cudownego samopoczucia ? uwierz mi ze warto i ogranij sie !!!
Sunniva89
28 października 2011, 12:49a przynajmniej nie na cały okres diety tylko np na dwa tygodnie... w małych ilosciach makaron i ziemniaki nie sa szkodliwe dla diety zwłaszcza że jesli chodzi o makarony jest w czym przebierac.. sojowy ryzowy brazowy :) Rozumiem jak sie czujesz ja tez keidys nie moglam sie powstrzymywac od slodyczy , obzeralam sie nimi jak swinia ale teraz jest lepiej... czasem sie skusze na slodycza ale nie na cala paczke slodyczy ! Powodzenia !! skoro takiemu leniuchowi jak ja idzie coraz lepiej to Tobie tez sie uda !
nkroczka
28 października 2011, 12:40Nie jesteś sama.Zyczę powodzenia!
hypatiaa
28 października 2011, 12:23musisz sama w sobie znaleźć motywacje, ja tak samo nie wiem jak przytylam 10 kg i to w takimtempie. adriana tez mnie motywuje ;* powodzeniaa ;*