Mam 31 lat 3 miesiące 1 dzień 23 godziny i 34 minuty..
Co mogę o sobie powiedzieć?
Schylić się ciężko… Podnieść się ciężko.. A i w końcu usiąść
ciężko… Najchętniej nie ruszałabym się w ogóle, ale doszło do mnie, że jeszcze
trochę tego letargu i naprawdę nie podniosę się fizycznie, ale bardziej
psychicznie.
Co oznacza ten wstęp?
WIELKI powrót…
Tak- dosłownie WIELKI – 130 kg (w 2012 było o 28 kg mniej),
z nowym Nickiem, z nową nadzieją i nowymi/starymi pragnieniami.
Chcę podjąć walkę -
niektórym może wydawać się, że to już za późno, inni mogą się śmiać, a
ja chcę po prostu robić swoje..
Wiele wieczorów przepłakałam użalając się nad sobą,
przypominając sobie pogardliwy wzrok i komentarze mijanych ludzi.
Od dziś użalaniu się mówię NIE!! NIE!!! NIE!!!!.. Szkoda tracić
na to czas – lepiej wziąć na bary konsekwencje swojego działania – zajadania emocji,
łakomstwa, totalnego lenistwa i
zawalczyć o siebie. Tym razem nie gwałtownie, żeby nie wypalić się a zająć się
wypalaniem tkanki tłuszczowej. Z pomocą dietetyka i wsparcia ludzi.
Trzymajcie kciuki...