Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nowa Ja :)


Witajcie,

Postaram się zaglądać do Was częściej ;)

Miałam ciężki weekend... Okazało się, że romans z Panem S. jak szybko się zaczął tak szybko się skończył. Zaczęło mnie zbyt dużo rzeczy drażnić, chociażby to, że swoje odczucia i uczucia uzależniał ode mnie (kujon)a szale przebił fakt iż w piątek chciałam porozmawiać o "Nas" (bo niby zaczął nazywać to co nas łączy związkiem partnerskim (loser)) ale Szanowny Pan S wolał mnie olać i po 3 h zadzwonić kompletnie pijanym... Więc wieczorem wsiadłam w autobus i zjechałam tak pół Warszawy jeżdżąc bez większego celu jakieś 4h... (jazda pomaga nie myśleć, a samochodu nie mam bo mama miała wypadek i prawdopodobnie pójdzie do kasacji (szloch)) Co najlepsze Pan S następnego dnia stwierdził, że to wszystko przez to, że mam okres i mi przejdzie, myślałam że go rozszarpię... ale nie ważne...Tak czy inaczej dziękuję za ciepłe słowa pod poprzednim wpisem.

Powiem Wam, że ten miesiąc z Panem S uświadomił mi jedno, iż kobieta nie powinna układać życia pod mężczyznę.

Dzisiaj obudziłam się z mega fantastycznym humorem.
Spóźniłam się do pracy 20 min bo robiłam sobie piękny makijaż (a co!) i dopiero dzisiaj uświadomiłam sobie jakie życie jest piękne gdy nie ma się większych zmartwień, że chwile które trwają tu i teraz są najlepsze.
Życie nie polega na rezygnowaniu z czegoś, ale tak lawirowanie i zabawa czasem by wszystko udało się nam zrobić.

Straciłam miesiąc jeśli chodzi o ćwiczenia, zyskałam miesiąc nowych doświadczeń - czas wyciągnąć z nich wnioski :) niczego nie żałuję, no prawię :p ale wychodzę z założenia, że nic nie dzieje się przypadkiem, że jest po coś... :)

Wiem jedno Kochaniutkie, nie ma nic piękniejszego niż świadomość, że życie należy do nas! I tylko od nas samych zależy co z nim zrobimy, a ja od dziś mam zamiar czerpać z niego jak najwięcej :D

Dzisiaj poleciałam do Lidelka po masełko orzechowe w którym się zakochałam :D wiadomo nie ma co przesadzać jak się chce chudnąć... Zakupiłam także książkę na którą już wcześniej wypatrywałam, ale w Empiku cena 45 zł mnie przerażała, a 30zł to cena którą mogę dać :D A o to ona: (wszyscy mówią, że dobra)

Cały dzień miałam w sobie jakąś dziwną energię, do tego stopnia, że wracając z pracy uśmiechałam się do siebie jak głupia! Więc co zrobiłam? Przebrałam się i poleciałam na siłownię :) Na rowerku łącznie jeździłam 50 min, a na bieżni szybki spacerek 30 min :)

A tak na koniec, postanowiłam, że pokaże się Wam, nie wiem jak Wy ale mnie czasem zżera ciekawość kto siedzi po drugiej stronie... Oto ja Ruda ]:>

Kończę ten zwariowany dzień, pełen energii :D

To tyle na dziś, co będzie jutro? To dla mnie jeszcze tajemnica :)

Buziaczki Kochane! :*

P.S Przesyłam Wam mega dużo energii, a z nią kawałek który mówi wiele ;)




© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.